dorota123456789 - Na pewno wszystko jest ok
.Czekam na relację z usg.
Byłam z mężem na małych zakupach. Prosto z nich P zaprowadził mnie nad niewielkie jeziorko, wzdłuż którego idzie deptak i są ławeczki na których można spokojnie przysiąść. Mimo iż miejsce to jest bardzo blisko - to jeszcze nigdy tam nie byłam
. W sklepie zaopatrzyliśmy się w dodatkowy chlebek, bo mąż uprzedził, że będą tam kaczki :-).Kupiliśmy jeszcze sobie napoje na drogę - dla mnie nestea - dla męża piwko no i w drogę
. Szliśmy sobie tym deptaczkiem i to co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania - w życiu nie widziałam tylu kaczek
:-). Było ich chyba z 60
!!! Wygrzewały się na trawniczku, a jak tylko nas zobaczyły to od razu zaczęły radośnie biec w naszym kierunku :-). Zupełnie jak dzieci :-). Usiedliśmy na ławeczcę i karmiliśmy te małe głodomory, które nie odstępowały nas już, ani na krok :-). Mimo wielu prób - nie udało mi się ich zliczyć..
Mąż porobił zdjęcia telefonem komórkowym, ale ja niestety nie mam do niego oprogramowania :-( i strasznie żałuję, że przez to nie mogę Wam ich przesłać..:-(W każdym bądź razie do domu wróciłam bardzo zadowolona, bo jakoś tak ostatnio rzadko kiedy spędzam czas na świeżym powietrzu ;-).
Po powrocie od razu wziełam się za obiad.. Przygotowałam mielone, nalałam tłuszcz na patelnię i czekam, czekam i nic się nie grzeje..
Tak tylko dodam,że mamy kuchenkę z płytą ceramiczną i kiedy zauważyłam, że palnik się nie czerwieni - to poprosiłam męża, aby to sprawdził.. P posprawdzał korki i jak się okazało wszystko w porządku.. Pomyślałam sobie- "No to ładnie jak nam się teraz jeszcze kuchenka spierdzieli"
2 palniki działają, a drugie dwa nie :-(.Przerzuciłam patelnię na inny palnik, ale tak mały,że myślałam,że zniosę jajko zanim się to mięso usmaży.. Długo to trwało, ale jakoś się udało. No nic, P włącza zmywarkę, a tu też zonk
. Jeju myślałam,że mnie rozniesie..
. Wiemy napewno, że padła nam jakaś faza, ale jaka - to ciul wie.. Później pobróbujemy, nie wiem , może powymieniamy wszystkie korki, zapytamy sąsiada.. :-( Och.. i tak też mój dobry humor diabli wzieli.. :-(
Dobra kończę już, bo jak ja się rozpiszę, to same widzicie..
.
Całe szczęście się wygadałam i już mi tak jakoś lżej..