reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Paulinka 27tc 1100g 37cm

Dorota,odnosze wrazenie jakby Paulinka była dzieckiem urodzonym o czasie.
Oczywiście to jest Twoja zasługa i gdyby nie te wszystkie cwiczenia i rehabilitacje to dzisiaj pewnie nie bylibyscie tak daleko.Widziałam na filmiku jak pieknie sobie radzi.
Az trudno w to uwierzyc.Nie zagladałam juz bardzo długo,bo po prostu brak czasu,a tutaj tyle sie dzieje dobrego.Jak dla mnie to Wy juz jestescie na prostej:tak:
Jak ja Ci zazdroszcze....:-(
 
reklama
Madziu dzieki. Widzisz, ja już czasem nie wiem czy mam w ogóle cokolwiek pisać, żeby komus nie było przykro, źle mi z tym, że nie każde dzieciątko ma tyle szczęścia czy jak to nazwać?
Ja myślę, ze klucz do sukcesu to była odpowiednio wcześnie rozpoczęta rehabilitacja, szczęście do dziewczyn, które ćwiczą z małą i mnie wiele nauczyły, to że wylewy wchłonęły się szybciej niż ktokolwiek to zakładał... Było mi ciężko wyprowadzić się do nieznanego miasta, bez przyjaciół, rodziny ale dziś wiem, że to szczęście w nieszczęściu, że się tu znalazłam, bo na opiekę, dostęp do rehabilitacji i specjalistów nie mogę narzekać.
Wierzę, ze i Wam się uda, wolniej ale się uda. Zobacz, nam nie dawali szans, MPD na pewno... właśnie wróciłam od p neurolog, Paulinka sama weszła do gabinetu i zaczęła się "rządzić" zabawkami ;-) pani dr badała, sprawdzała i kręciła głową... ze zdziwienia. Powiedziała mi, że to czego się obawialiśmy to już tylko przykre wspomnienie :tak: że rozwój małej poszedł do przodu piorunem, że widać pracę w domu, że dobrze kombinuję... Na mój pomysł z zabawami farbami i innymi brudzącymi fakturami przyklasnęła, popiera wczesne wspomaganie w kierunku logopedycznym. Na koniec kazała nam jeden dzień chociaż w tyg spędzić z małą na najzwyklejszej zabawie :szok: żeby nie przestymulować, ale my już dawno mamy takie weekendy ;-) Tylko trudno mi się bawić z małą, zeby nie korygować jej, nie zwracać uwagi na jakiś problem.
Pokazuje się nam chwyt pęsetowy, czego ja nie widziałam a p dr tak i zauważyła że małej ucieka lewe oczko do środka. Dostałam namiar na super okulistę w Częstochowie, żeby już nie jeździć do Katowic. Ufff, kamień z serca, ulga niesamowita. EEG nie robimy, ja w sumie też nie widziałam podstaw, a następna kontrola na 2 latka, czyli w kwietniu. Chyba, że wyprowadzimy się wcześniej ;-)

najbardziej się uśmiałam, jak p dr pyta, czy Paulinka robi kosi kosi i inne gesty, jak jej wymieniałam, czego się nauczyła ostatnio to musiała sprawdzić :-D no i Paulinka przybiła piątkę pani dr :tak:

A propos dnia bez rehabilitacji to w sobotę jedziemy na cały dzień na ryby (znaczy J na ryby a my na zieloną trawkę;-)). Oby nam pogoda dopisała :-)
 
Mamo Paulinki oczywiscie, że powinnaś pisać... Historia Paulinki to dowód, że może się udać. Zresztą wiele historii z tego forum to ogromne wsparcie dla wszystkich rodziców. Serce rośnie jak czyta się, że Kruszynki są zaprzeczeniem wielu diagnoz lekarskich. Kiedy czytam o postepach Paulinki, to wierzę, że mojemu Kubusiowi też się wszystko uda
 
Dorota, trzeba pisac o pozytywach. Pamiętam jak Franiutek się urodził, jak oszalała szukałam w necie historii wczesniaczych z happy endem. I to takich poważnych wczesniaczych z mega trudnym startem.
 
Wiem, ja też szukałam i trafiłam tutaj... Jak czytałam o Wojtusiu i jego początkach, jak lekarze nie dawali mu szans a potem... z każdą kolejną historią pojawiała się nadzieja... chciałam żeby i nam się udało. No i można powiedzieć, że się udało. Jestem z małą w domu, wszystko nadrobimy. Oby tylko zdrowie było ;-)

A p dr na temat szczepień nic nie mówiła, tylko jej powiedziałam co się działo po wzw. Więc spokojnie czekamy. No i mam odstawić wit D na rzecz tranu. A właśnie taki miałam plan. Cały czas udaje mi się dietą uzyskać odporność ale wiadomo, jesień, zima...
Paulinka mnie dziś zastanowiła, bo od naszego urlopu coś się jej w główce poustawiało i wszystkie gesty jakie jej pokazujemy łapie migiem. Rozbawiła mnie dziś przy obiedzie, pytam ją " Paulinka pełny masz już brzuszek?" A ona z uśmiechem i kaszą między zębami zaczęła klepać się i masować po brzuszku :szok: I jak jej nie kochać do szaleństwa?

J zaraz wraca, zmykamy na balkon, taki chłodny przyjemny wiatr i dziś piwko sobie wypijemy, a co ;-)
 
Dorota przestań ! Oczywiście,że powinnaś pisać. Jesteś tu nie jedyną,ale potrzebną motywacją dla innych rodziców,przeszłyście z Paulinką wiele,ale w końcu wszystko zaczyna wracać do normy w Twoim życiu.Mnie Paulinka motywowała do pracy z Wiką , jest od niej niewiele starsza i widzę,że w podobnym stopniu się rozwijają.Uwierz,że każda nowa mama na forum czytając choćby waszą historię daję sobie nadzieję,że u niej będzie podobnie. I nawet nie próbuj przerywać pisania na forum ! Bo się obraże ;)
A swoją drogą.. widzę,że zaczynacie się starać o kolejne dziecko. Wiesz podziwiam ,że znalazłaś w sobie siłę na to i życzę by się udało. Mnie niestety na razie paraliżuję strach, i wiem,że przez najbliższe 2,3 lata to się nie zmieni...
 
Mnie też strach nie opuszcza, nie boję się tyle kolejnego wczesniaka co kolejnego poronienia :-( ale mam też niewiele czasu i muszę spróbować, J bardzo chciał mieć 2 dzieci, ja też. Chcemy żeby Paulinka miała rodzeństwo a nie była jedynaczką.

Będę pisać, bo się uzależniłam :-D i będę dalej kibicować wszystkim naszym wcześniaczkom ;-) A jeśli ktoś dzięki nam ma motywację to jest bardzo miłe :-)
 
Dorota tak jak dziewczny mówia pisac trzeba!Ja kibicuje wszystkim wczesniaczkom tutaj i bardzo ciesze się z kazdego osiagniecia kazdego z nich,ale czuje sie troche przegrana.
Co nie zmienia faktu,że Wasze historie napawaja nadzieją rodziców którzy przechodza przez to samo.Historia Paulinki i innych dzieci zreszta tez jest zaprzeczeniem tych wszystkich złych diagnoz lekarskich i to daje nadzieje,ze nie zawsze musi byc tak jak mówia lekarze,ze oni tez moga sie mylic.Ja na te forum trafiłam jeszcze w ciąży,kiedy miałam juz nadcisnienie i straszyli mnie cesarką w każdej chwili,byłam w 24 tyg ciąży i to forum dało mi naprawde wiele nadziei.Nie mogę napisac,ze nam sie nie udało,bo przeciez moje dziecko zyje chociaz nie dawali mu szans!Ale pomijajac wszystkie problemy(z oddychaniem,rozwój ruchowy itd)przeraza mnie wizja karmienia dziecka 5-6-cio letniego rurką przez brzuch:-(I zastanawiam sie jak to wszystko dalej bedzie.Szymek ma 15 m-cy a nadal jest na samym mleku i co bedzie jak nie nauczy sie nigdy jesc? Ale mimo wszystko nie trace nadziei bo to jedyna rzecz która pozwala mi patrzec na wszystko z innej strony.Ciesze sie,ze Wam się tak pieknie udało i oby jak najwiecej takich historii,i chociaz u nas nie jest tak kolorowo to myslę,ze nasze dzieci wszystkie są wygrane!:tak:
 
Myślę dziewczyny, że to, czy jeden maluch pozbiera się szybciej, a drugi nie, w pojęciu ogólnego zdrowia i szczęścia nie ma, aż tak wielkiego znaczenia. Dla nas - matek oczywiście, bo każda by chciała, by jej dziecko wycierpiało jak najmniej, ale jak słyszałam w szpitalu z opowieści pielęgniarek, że nie jeden maluch z 24tc "tak szybko się pozbierał", albo " prawie zadnych powikłań wcześniaczych", to kiełkowała we mnie nadzieja, że może i z moim synkiem będzie tak samo. Ale niestety, nie było tak samo, dopadło go wszystko, lecz mimo to wierzę, że wspólnym wysiłkiem osiągniemy dany cel.
Madziu23, życzę wam wszystkiego najlepszego, podziwiam Cię i wiem, że Szymonek jeszcze pokaże :tak:
MamoPaulinki, gratulacje z osiągnięć córeczki, oglądałam filmy - jest cudowna. Pozdrawiam.
 
reklama
Madziu ja Wam kibicuję od początku, mimo, że jest to ciężka sytuacja ale nigdy nie można tracić nadziei. Zobacz ile wiecej dostrzegamy, jak potrafimy cieszyć się z drobiazgów, wiele matek nawet sobie nie zdaje sprawy jak ważne są takie drobniutkie kroczki :tak:
Wioluniu bo nigdy nie wiesz co stanie się jutro... Wspominam doła, gdy zwiększaliśmy godz rehabilitacji, gdy nie było specjalnych postępów przez pół roku... Boże jaki to był dół, te słowa, że nie wiadomo czy będzie chodzić... już nawet zaczynałam się z tym godzić, wyobrażać sobie małą na wózku aż mnie J otrzeźwił- miała nie żyć a żyje więc nigdy nie wiadomo...

Dzisiaj mała tak strasznie wyła na rehabilitacji, ten upał, ta złość, że zamiast chodzić pani uczy ją skrętów tułowia, prostuje skróconą stronę ciała, rozciąga... MIała czerwone ślady na ciele, tak jest chuda i wszystkie palce tej kobiety się na niej odbiły... Prawie wymiotowała od tego szlochania... W drodze do domu tak na mnie patrzyła z wyrzutem, zła, że mi się żal dziecia zrobiło... Ja w ten upał czuję się fatalnie, aż mi się kręci w głowie, ale jutro muszę coś ekstra dla małej wymyślić. Dziś biegała po pokoju i robiła co chciała, nie pytajcie jaki sajgon teściowa zastała jak do nas weszła :zawstydzona/y: a potem ganiały się we dwie po pokoju i mała tak się rechotała ze szczęścia :-) Na sobotę planujemy wypad za miasto na cały dzień, mała na zieloną trawkę, J na rybki, a ja na przemyślenia ;-)

Kupilismy sobie wózeczek, mała prosto siedzi :tak: dzięki Aga za przetestowanie peg perego ;-):-D
 
Ostatnia edycja:
Do góry