reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Patryk - 27 HBD - 700gram - 33cm - 4 APG.

reklama
Agatko 1l/min z koncentratora, to nie jest dużo.
Pamiętaj, ze to nie czysty tlen, tylko przerobiony z powietrza.

Pisząc parę postów wcześniej, ze przy 1l/min Patrykowi jeszcze zejdzie zanim całkowicie sie pozbedzie, miałam na mysli to, ze jest na wąsach, czyli tlen leci prosto do noska i do płuc. Szymon miał z wężyka koło buziuni, więc wiadomo jak to jest, czasem większość to leciało w poduszkę. Nam zawsze lekarz z hospicjum powtarzał, ze 1l/min z koncentratora, to malutko.

Więc Kachha nie przejmuj się ;-), jeszcze troszkę.
A próbowałas go odłączać od tlenu w ciągu dnia, np. na 15 min i obserwować saturację??
 
tak, staram się tak robić i gdy śpi ( bo tylko wtedy podłączam pulsoksymetr z moim "wspaniałym klipsem") to wyciągam mu noski i wyłączam koncentrator i sprawdzam saturację... po paru minutach włączam go niestety spowrotem, ale może czym więcej razy na dzień będę tak robić tym szybciej sie tego pozbędziemy? czy nie ma to znaczenia i i tak będzie to sobie trwało tyle ile Nam przeznaczone?
 
Dojrzałam chyba do tego, żeby się wypowiedzieć. Nie chciałam tego robić, bo nie chciałam też niczego Ci jakby sugerować.
Tak naprawdę ja nie widziałam koncentratora ale myślę sobie, że pokrętło czyli zawór, jest takie samo albo bardzo podobne do tych w butli.
Ja jestem ciekawa, jak wygląda ta część, do której podpinasz drugą stronę wąsków/nosków. Bo u nas to było pokrętło/zawór i dopiero tę część mocowało się do butli.
I teraz tak, Wiola dobrze Ci pisze. U nas, a byliśmy też na wąsach, na początku odpinałam tylko do szybkiej kąpieli i ubrania po kąpieli. Jakiś czas to trwało, wszystko jest do sprawdzenia na naszym Wojtusiowym wątku. Potem zaczęłam odpinać nawet po 5min tylko rano całkiem i ta kąpiel. Potem rano 5 minut, potem 10 i wieczorem już nawet przed kąpielą z 10... Trwało to w tygodniach. Potem doszliśmy do pół godziny 2 razy dziennie, potem do godziny 2 razy dziennie, itd, potem doszliśmy do pójścia spać z tlenem a cały dzień był bez. I to był bardzo duzy sukces już. Potem co ileś dni, wcześniej go rano z tego tlenu odpinałam. I tak nam się udało.
Zaznaczam: robiłam to na własną odpowiedzialność, patrząc na Wojtka non stop i sprawdzając parametry. Co tydzień skręcałam tlen nawet o 0.01, bywały wahania saturacji wtedy ale zazwyczaj po jednym dniu mały zaskakiwał.
Powodzenia Kasia.
 
Aga ta część do której mocuję drugą stronę wąsów to zwykły nawilżacz a pokrętło jest w zupełnie innym miejscu i nie da się tego rozmontować. -> zobacz -> http://www.hospicjumsykulski.pl/wp-content/gallery/hospicjum/koncentrator-1.jpg taki mamy koncentrator. Jeśli chodzi o schodzenie z tlenu to również chcę to robić i dzięki wszystkim moim dobrym duszom z BB uda mi się kupić pulsyksometr z odpowiednim czujnikiem i będę miała Patryka 24 na dobę pod wglądem WRESZCIE! :* dziękuje Wam !
Proszę o radę jaki najlepiej kupić pulsyksometr... chciałabym aby był z takim czujnikiem..(silikonową opaskę) -> http://www.medycznysklep.com/_var/gfx/7bf643b05c65f49227619d6db4008a43.jpg
 
Kasiu ja miałam taki czujnik na samym początku. Niestety był baaaardzo czuły i alarm włączał się co chwilę. Dodam, ze Szymon nie był jeszcze tak bardzo ruchliwy jak twój Patryk teraz, a mimo to...
Dlatego zamienili mi na inna końcówkę, owijaną plasterkiem. To było cos takiego
http://www.medicaldevicesconsulting.pl/Pulsoksymetr.php. Chodzi mi o pierwszą fotkę, czujnik z niebieskim plastrem. Ja mocowałam to na stopie, w sumie rośnie razem z dzieckiem, do roku czasu Szymona mogłam mierzyc bez problemów, potem wiadomo stopa rośnie...
Agata masz rację, na własna odpowiedzialność...nie ukrywam, ze i ja skorzystałam z Twoich rad :tak:.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry