dziekuje oles dobra duszyczko
u mnie kochane dosc samotniczo, czasem jakas kawka ze znajoma z pietra albo kursu francuskiego coby ne umrzec z nudow, zawsze to se czlowiek o tych podrozach moze pogadac, akurat mieszkam w takiej dzielnicy zagraniczniakow, takze jest pelno par mieszanych narodowosciowo, kazdy z kads kiedys gdzies po roznych perypetiach przyjechal, tylko ta kultura... te konwenanse, te usmiechy, te miejscowe zwyczaje, nie potrafie sie przekonac i na sto procent nie zostaniemy tu dluzej, nie przedluzymy kontraktu na kolejny rok...
a jakby sie u mnie cos dzialo to szpital mam 5 minut
i w takich momentach zazwyczaj poznaje kogos fajnego kto okazuje sie niezwykle przyjazny
a teraz mam innego stresa, mezu dzwonil wlasnie bo domy oglada co by zainwestowac i zeby juz na nas czekal jak przyjedziemy po wakacjach, i mnie to tak wnerwia ze nie moge tam byc z nim zeby zadecydowac w ktorym chce mieszkac, takie to bez sensu ze musze mu zaufac, a facet ma kompletnie inne podejscie od baby, boje sie ze jak zle wybierze to bede potem nieszczesliwa... zaraz napisze mu list ze wskazowkami zeby nie popelnil glupiego bledu...mam zle przeczucia, a moze poprostu zal mi dupe zciska ze za moimi plecami to sie rozgrywa
a wszystko przez to, ze to mieszkanie w ktorym teraz mieszkamy tez on wybieral i kompletnie mi sie niepodoba...