reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

pary Polsko-Zagraniczne

czesc oles, o zdjecie zmienilas :-)
zastanowie sie nad slubami i napisze pare slow :-p do napisania,
tak to prawda cicho tu, ja z kolei jestem ciekawa o stylu wychowywania dzieci w waszych krajach, bo dziewczyny troche opowiadaly o holandii a pozatym to nie wiem jak to jest, a to naprawde roznie bywa i w polaczeniu z polskim stylem bywa nie latwe...:dry:
 
reklama
m_ktosiu czy na tym forum zostalysmy tylko my? czy to jakies przesilenie wiosenne wywialo wszystkich?;-)

Co do wychowania to jest bardzo indywidualna sprawa i mysle, ze zalezy od rodzicow i warunkow w jakich dzieci sa wychowywane, ale to co zauwazylam to ze we Wloszech jest bardzo zdrowe podejscie do dzieci- musza one miec duzo przestrzeni zyciowej i generalnie moga sobie biegac gdzie chca i to dorosli maja sie dostosowac do nich a nie owrotnie- tak jest na przykalad w restauracjach. Rodzice uwazaja tylko na to zeby maluchom nie stala sie krzywda. Uwazam, ze to jest super. Bo dziecko musi byc samodzielne. Ale tak jak Ci mowilam, ze tak naprawde wszystko zalezy od rodzicow i od tego jak oni sie dogadaja i nie ma tu wiekszych roznic miedzy parami polsko-zagranicznymi a polsko-polskimi.
A jak Ty to widzisz?
Co tam u Ciebie? Jak Fasola? Czy Twoj luby powrocil juz na lono rodziny i jestescie znowu jak 2 golabki?:-)
 
dziwczynki ja was czytam tylko cholerka nie mam za bardzo czasu zeby cos skrobnac , ale obiecuje poprawe , ale dopiero dzisiaj wieczor jak dzieci beda spaly i to sie wtedy wam rozpisze
 
Hej dziewczynki. Jestem tu nowa :)

Na forum udzielam sie juz dosc dlugo ale w tym watku - pierwszy raz. Witam serdecznie! Cos o mnie...naleze chyba do weteranek bo mam (Jezu!) 33 lata, w dodatku skonczone. Mieszkam od szesciu lat w Szwajcarii, od pieciu jestem mezatka a od siedmiu miesiecy mama Julinka.
Z mezem (Szwajcarem) poznalismy sie dziewiec lat temu w Londynie i przez kilka lat kontynuowalismy znajomosc na odleglosc latajac miedzy Warszawa, Londynem i Zurychem zanim zdecydowalismy sie "osiasc" w Szwajcarii. Prawie do konca ciazy pracowalam (..skonczylam SGH i zajmuje sie marketingiem internetowym) a teraz siedze z mala i zrezygnowalam z pracy, czego naprawde nie zaluje:).
Jestem wlasnie na etapie poszukiwania ksiazek o wychowaniu wielojezycznym dzieci. Bo u nas naprawde jest skomplikowanie. Ja mowie do Julki po polsku, maz po francusku, miedzy soba rozmawiamy po niemiecku a dzieci na podworku mowia w szwajcarskim niemieckim ktory baaaaaaaaaaardzo od niemieckiego oficjalnego odbiega.
Czy moze czytalyscie cos ciekawego na ten temat? Mozecie polecic?

A korzystajac jutro z niedzieli i meza w domu poczytam Was troche.
Pozdrawiam i jezeli macie ochote nas troche wiecej poznac zapraszam na swiezutko otwartego bloga:)

Pozdrowienia z Zurychu
Jagusia
 
czesc dziewczyny, wydze ze nazbieraly mi sie zaleglosci, najpierw bedzie o slubach:tak:
ja mam jak narazie tylko formalke, wiec ze swojej strony o urzedzie moge, bardzo to latwe, idziemy do urzedu, wypelniamydruk w ktorym nasze dane, adres i numer personalny i dane partnera i skladamy podpisy ze chcemy sie hajtnac, za jakis tydzien dostajemy potwierdzenie do domu ze nie ma problemu (sprawdzaja czy zadna ze stron nie sciemnia nie ma innego tajnego slubu, takie tam). i potem z tym papierkiem do biura gdzie ustala sie termin, ktory moze byc juz za dwa tygodnie, i teraz opcje mamy takie: moze byc w urzedowej sali slubow albo gdziekolwiek chcemy zeby urzednik przyjechal, np do naszego ogrodka :-) , moze byc po szwedzku, moze po angielsku lub z tlumaczem, moze byc wersja normalna badz skrocona, moze byc ze swiadkami lub bez i moze byc bez obraczek. i potem jak juz stoimi przed tym urzedasem i powiedzielismy sobie TAK to pan nam daje koperte w ktorej jest nasz akt slubu. wiec zadnych wiecej podpisow nic nie trzeba skladac bo te podania co sie zlozylo na samym poczatku to wlasnie jest nasze potwierdzenie checi zawarcia zwiazku malzenskiego hej:cool2:

ale bylam tez na ceremonii w kosciele u kogos,
Bylo to w kosciele protestanckim (czyli wiekszosciowe wyznanie szwedow), mialam wrazenie duzo bardziej liberalnym od katolickiego, uroczy maly kosciolek nad jeziorem na zadupiu. Podobalo mi sie ze ksiedzem byla kobieta, nie bylo mszy, ceremonia zaczela sie od czytania z biblii, spiewania, potem weszla para mloda, w 5 minut powiedzieli sobie TAK nie powtarzajac za ksiedzem (ksiedza) tekstu a jedynie potwierdzajac swoja wzajemna zgode I wreczajac sobie na znak milosci I wiernosci obraczki. Nie bylo przyjmowania komuni. Jedna
pani pieknie zaspiewala a'capella jakis kawalek psalmu, reszta jak u nas (para zamiast marsza weselnego przy wychodzeniu miala w tle muzyka z gwiezdnych wojen) czyli sypanie ryzem (pieniedzmi nie sypia, nie daja sobie prezentow kopert ani prezentow wogole w ten dzien ale wczesniej na imprezie przedweselnej na ktora nie poszlismy, nie ma tez zwyczaju wreczania kwiatow, poprostu sklada sie zyczenia mlodej parze). Ceremonia podobala mi sie ze wzgledu na skrocony charakter I skupieniu uwagi na
mlodych a nie na religijnych obrzedach zwroconych ku podziece Bogu.

na weselu nie bylam to nie opowiem:cool2:
 
co do wychowywania dzieci w stylu szwedzkim a polskim dostrzegam ogromne roznice. szwedzkie dziecko poza tym ze musi chodzic do szkoly, jesc i spac to nie musi wiecej nic. nie sprzata, nie umie nic ugotowac taka 13latka, nawet makaronu nie umie, nie umie prasowac, nie wysyla sie dzieci po zakupy do sklepu za rogiem, nie wstawi pranie, no poprostu nic, ona sobie tylko sie bawi a wszyscy jej dostarczaja rozrywek, zabaw, wakacje zorganizowane z rodzicami bo cos takiego jak kolonie nie istnieje. poscieli taki malolat tez nie zmieni sobie, oddychac musi i tyle.
w szkole dostanie objadek za darmo, ksiazki za darmo autobus darmowo ja zawiezie na lekcje. a jak jest dziecko w domu to potem ma problem bo sie np nudzi i leci wtedy do mamy i chce zeby jej cos wymyslec bo ono nie ma co robic, ale nie mozna zaproponowac sprzatania czy pomocy w gotowaniu bo jak to przeciez ja jestem dzieckiem, to ty musisz mi zrobic? ocen w szkole nie maja szczesciarze do 15 r.z. wiec lubia szkole, nie ma powtarzania klasy, jak jest problem to sie organizuje zajecia dodatkowe, zadania domowe bardzo sporadycznie wiec nie ma ze mamo moge wyjsc na dwor? a lekcje odrobione? ten argument odpada ;-)

i te rozpieszczone dzieciary o dziwo sa nawet grzeczne.
potem jak maja 19 lat to sie wynosza na swoje, czesto stac rodzicow zeby im zasponsorowac pierwsze male mieszkanko, a jak nie to dla studiujacych sa rzadowe stypendia ze spokojnie im starczy na akademik i koszty utrzymania. i taki mlody szwedzik wtedy zaczyna sobie robic wszystko sam i odziwo jakos im to wychodzi. oni maja w szkole taki przemiot jak przystosowanie do zycia, ucza ich np jak sie myje naczynia, jak sie gotuje, jak zalatwia sprawy w urzedzie., taki smieszny system.
a rodzice nie musza pamietac o szczepionkach, dentystach i wywiadowkach bo dostana zawsze przypomnienie poczta ze dziecko ma sie tego dnia stawic na przeglad zebow np. to takie swierze spostrzezenia:-)
 
czesc jagusia, witam cie serdecznie:-)
ja jestem ze szwedem, ktory nie zna polskiego, rozmawiamy po angielsku.
do dziecka bedziemy mowic w naszych ojczystych jezykach i po angielsku, ksiazki na ten temat zadnej nie mam ale slyszalam ze takie dziecko doskonale sobie poradzi:tak: moze jednak tak byc ze zacznie mowic troche pozniej bo musi sobie ta wiedza jakos w glowie uporzadkowac ale to wszystko bez problemu. mam wielu znajomych ktorych dzieci byly wychowywane w wielojezycznych domach, wszystko radza sobie doskonale. podobno najwazniejsze to mowic duzo w tym jezyku z ktorym dziecko nie bedzie mialo stycznosci poza domem bo ten mu moze zaniknac nie praktykowany.
ja teraz mieszkam tymczasowo w malezji, tutaj sa w obrocie 3 jezyki i to jest normalne, czasem pytaja sie mnie w jakich mowimy w polsce jezykach i lapia sie zdziewieni za glowe ze jak to tylko w jednym:-D :laugh2:
swoja droga wiesz nie moge juz sie doczekac, taka jestem ogromnie ciekawa jak to bedzie jak moja coreczke bedzie zaczynala mowic :cool2:

ale musze sobie ja najpierw urodzic, ma sie dobrze, coraz wieksza, jeszcze miesiac z brzucholem...

a moj M , well dopiero co przyjechal i juz znowu go niema, ja zwariuje, ale on mowi ze musi, ze lepiej teraz zalatwi co ma do zalatwienia niz potem jak dzidzia bedzie juz na zewnatrz...:dry:
 
jagusia witam serdecznie i mam nadzieje, ze zostaniesz z nami na dobre:-)
Co do jezykow to nie ma sie co martwic bo maluchy to takie male "gabki" co wchlona kazda wiedze i to bardzo szybko. Ja mam "prawie" w rodzinie taki przypadek-mama Polka, tata Anglik a mieszkaja w Austrii- ich corka 5-cio letnia obecnie wlada perfekt 3 jezykami i mowi w kazdym z nich z idealnym akcentem. Jedyna negatywna rzecza jest to ze dzieci "mieszanych" rodzico zaczynaja mowic troszke pozniej, ale za to jaka maja przewage nad innymi;-).

m_ktosia to bedziesz miala niezly orzech do zgryzienia jak wychowywac malutka, ale mysle ze jak zrobisz mieszanke najlepszych rzeczy z modelu wychowania w Polsce i w Szwecji to wyjdzie super, a poza tym to sama bedziesz wiedziala najlepiej co jest dobre dla Twojej krolewny:tak:
To gdzie znowu wywialo Ci maza? Bidusiu Ty ciagle na pustyni????':no::baffled:
A tak wogole to na kiedy masz termin? i jak ta fasolka bedzie miala na imie?

Pozdrawiam, trzymajcie sie cieplo kobitki i mam nadzieje, ze nie zpadnie tu znowu cisza;-).
Do napisania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-)
 
reklama
sorry dziewczynki , ze nie napisalam ostatnio jak obiecalam , ale mnie rozlozylo na lopatki
cholerne przeziebienie

a wiec najpierw do jezykow:
nie ma sie co martwic , dzieci lapia te jezyki jak gabka jak napisaly dziewczyny
nasz syn ma 6 lat i mowi i po polsku i po niemiecku ,a rozumie wszystko w obu jezykach niestety mocniejszym jezykiem jest jezyk niemiecki , ale co sie dziwic
tutaj chodzi do przedszkola , pojdzie tutaj do szkoly , a przyjaciol tez ma niemieckojezycznych mimo , ze nie wszyscy rodzice sa niemcami
moj blad polegal tez na tym , ze bylam niekonsekwetna jesli chodzi o rozmawianie z nim po polsku , ale od jakis trzech lat staram sie z nim tylko po polsku rozmawiac , a do emilki juz od urodzenia gadam jak najeta po polsku i maurice widze juz , ze stara sie do mnie tylko po polsku mowic, jak mowi do mnie po niemiecku to ja udaje , ze go nierozumiem i on sie przestawia na polski , mimo , ze wie bardzo dobrze , ze ja go po niemiecku tez rozumiem
co ciekawe jest , ze jak jestesmy w polsce to maly wie po jakiemu ma mowic i szybko sie przestawia na polski

a jesli chodzi o wychowanie to tutaj jest duzo lzejsze
dziecia nie wolno dac nawet klapsa
do szkoly musza chodzic
maja duzo rozrywek i chodza na rozne kolka jakies plASTYCZNE ; ANGielski , pilke nozna , do szkoly muzycznej i to juz jak maja dwa latka to zaczynaja poza pilka i karate i inne sporty to od 4 -6 lat
male dziecko nie wie jak wyglada nocnik dopoki nie ma 2 lat , gdzie w polsce dzieci w tym wieku juz dawno nie maja pampersow
obowiazki maja i musza je wykonac , zeby byc samodzielnym

jejku poza tym nic mi nie wpada do glowy jak cos sobie jeszcze przypomne to od razu napisze
 
Do góry