reklama
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2014
- Postów
- 11
a czy jest jakis próg ilości IUI zanim zakwalifikuja do in vitro? moge np po 1 nieudanej próbie startowac? Ale pisze niestylistycznie musze sie ciagle poprawiac
nika13
modlę sie o cud...
Anula przy in vitro my mieliśmy nadzieję że się uda. Wcześniej robiliśmy badania i oczywiście było też USG. Lekarz wtedy stwierdził, że są mięśniaki i cysta na jajniku ale to nie przeszkadza w stymulacji i podejściu do in vitro. Nie miałam zleconego wtedy AMH -chociaż pytałam lekarza czy potrzebne-odpowiedział że nie jest potrzebne. Miałam długi protokół i stymulacja nie szła najlepiej, później lekarz stwierdził że to pewnie przez ta cystę na jajniku. Pobrano mi zz tego co pamiętam 6 komórek, z tego wyhodowano tylko 1 zarodek a drugi, marny dołaczyli w transferze do "towarzystwa". Później po 2 miesiącach od stymulacji wylądowałam w szpitalu na usunięcie cysty. I tu pytanie czy nie można bylo tego zrobić przed IVF - wtedy nie blokowałaby jajnika.okazało się później jeszcze ze moje mięśniaki szybko podrosły ze względu na podawane hormony. w sumie to namnożyło sie ich sporo ok. 10. Masakra. i po poł roku kolejna wizyta w szpitalu na histeroskopię bo mięśniak podśluzowy ( a przy podśluzowym nie ma szans a zagnieżdżenie się zarodka). i za kolejne kilka miechów znów szpital bo te mięśniaki co zostały to już tak urosły że trzeba było je usunąć - więc laparotomia. i przy okazji dowiedziałam się że moje jajowody są niedrożne ze względów na przebyte stany zapalne. A jak mówiłam lekarzowi że brzuch moli jak diabli i tabletki przeciwbólowe nie pomagają to skwintowal że taka już moja uroda i to przez te mięśniaki taki ból. Taka to moja historia.
I w ciągu jednego roku kalendarzowego kolejny (trzeci) pobyt w szpitalu aby przepchać jajowody -oczywiście bez sukcesu. ale przynajmniej pousuwali mi zrosty, bo ponoć miałam po tej ostatniej operacji pozrastane jajniki z macicą i otrzewna- jednym słowem wszystko z wszystkim.
I powiem Wam że mam serdecznie dość Parensa i ich metod podchodzenia do in vitro
I w ciągu jednego roku kalendarzowego kolejny (trzeci) pobyt w szpitalu aby przepchać jajowody -oczywiście bez sukcesu. ale przynajmniej pousuwali mi zrosty, bo ponoć miałam po tej ostatniej operacji pozrastane jajniki z macicą i otrzewna- jednym słowem wszystko z wszystkim.
I powiem Wam że mam serdecznie dość Parensa i ich metod podchodzenia do in vitro
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2014
- Postów
- 11
Ja pierdziele brak słów... Strasznie Ci współczuje Najgorsze jest to że czas leci jak oszalały, miesiąc za miesiącem, cykl za cyklem, rok za rokiem Podziwiam Wasza siłe Ja jestem na początku drogi a już mi jej czasem brakuje :-( A jeszcze jak człowiek czyta takie rzeczy to serce pęka
joasik2
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Listopad 2013
- Postów
- 161
Sisi przykro mi, nie będę się rozpisywała - wiem co czujesz, tak mnie serce boli tym bardziej, że mój poniedziałek tuż tuż. Na początku miałam nadzieję, bo kiepsko się czułam a teraz coraz lepiej niestety. Laparoskopię miałaś, bo nie pamiętam?
Mandarynka ja liczę 2 wizyty (70+50) inseminacja z USG 550zł i tabletki - one tanie były w porównaniu z innymi specyfikami (tym bardziej szok przeżyłam jak przed invitro pani w aptece powiedziała 1600zł wtedy nie czytałam żadnego forum i nie zdawałam sobie sprawy że jednorazowo tyle wydam). Może nie było potrzeby nic innego dawać bo ja nawet po 1/2 clo miałam 2 pęcherzyki.
Nie policzyłam posiewów - bo chyba tylko to robiłam, z męża badaniami przyszliśmy. Nie miałam potrzeby niczego podleczyć.
Ja pojawiłam się w parensie w marcu/kwietniu 2013r. (w styczniu byłam u drM w profamili - i tam mi powiedział żebym z posiewami przyszła)
Miałam 3 inseminacje po 2-giej laparoskopię przy czym wcześniej leczyłam się( ie wiadomo na co??) i HSG miałam zrobione.
Roczna kartoteka się liczy, nie ważne gdzie - przy czym mnie przynajmniej najpierw dr pytał ile razy byłam stymulowana wcześniej (a mój poprzedni dr mówił, że będą chcieli przed inv przynajmniej 6 razy). Przy czym wyraźnie zaznaczam, że tak było w moim przypadku - a ja ani mój mąż nie mamy żadnego zidentyfikowanego problemu.
Ja wolę nie wliczać badań które robię z innej wypłaty - wtedy lżej się czuję
Mandarynka ja liczę 2 wizyty (70+50) inseminacja z USG 550zł i tabletki - one tanie były w porównaniu z innymi specyfikami (tym bardziej szok przeżyłam jak przed invitro pani w aptece powiedziała 1600zł wtedy nie czytałam żadnego forum i nie zdawałam sobie sprawy że jednorazowo tyle wydam). Może nie było potrzeby nic innego dawać bo ja nawet po 1/2 clo miałam 2 pęcherzyki.
Nie policzyłam posiewów - bo chyba tylko to robiłam, z męża badaniami przyszliśmy. Nie miałam potrzeby niczego podleczyć.
Ja pojawiłam się w parensie w marcu/kwietniu 2013r. (w styczniu byłam u drM w profamili - i tam mi powiedział żebym z posiewami przyszła)
Miałam 3 inseminacje po 2-giej laparoskopię przy czym wcześniej leczyłam się( ie wiadomo na co??) i HSG miałam zrobione.
Roczna kartoteka się liczy, nie ważne gdzie - przy czym mnie przynajmniej najpierw dr pytał ile razy byłam stymulowana wcześniej (a mój poprzedni dr mówił, że będą chcieli przed inv przynajmniej 6 razy). Przy czym wyraźnie zaznaczam, że tak było w moim przypadku - a ja ani mój mąż nie mamy żadnego zidentyfikowanego problemu.
Ja wolę nie wliczać badań które robię z innej wypłaty - wtedy lżej się czuję
Ostatnia edycja:
reklama
hej dziewczynki
Sisi przykro mi i w sumie to nawet nie wiem co mogę więcej napisać :/
Witaj mandarynko tak sobie właśnie podliczyłam koszty naszych działań i w sumie jeszcze do niczego nie podeszliśmy tylko same badania i wizyty i już wyszi 1245 z leczeniem bakterii i się okazało, że do lipca jesteśmy w doooopie. Ile wydaliśmy w Medicomie to w sumie nie pamiętam ale z lekami i wizytami pewnie wyszło ze 2500 jak nie więcej.I tak naprawdę to żadnego działania jeszcze nie miałam oprócz jednej stymulacji pregnylem a już ze 4tys wydaliśmy :/ Ja też się wybieram do Bociana jak dobrze pójdzie z anulą naraze na rozmowę konsultacyjną ale jeszcze nie rezygnujemy z parensa.
Z tego liczenia głowa boli jade na zakupy :-) póki kasy jeszcze mam na jakieś szmatki ;-)
Sisi przykro mi i w sumie to nawet nie wiem co mogę więcej napisać :/
Witaj mandarynko tak sobie właśnie podliczyłam koszty naszych działań i w sumie jeszcze do niczego nie podeszliśmy tylko same badania i wizyty i już wyszi 1245 z leczeniem bakterii i się okazało, że do lipca jesteśmy w doooopie. Ile wydaliśmy w Medicomie to w sumie nie pamiętam ale z lekami i wizytami pewnie wyszło ze 2500 jak nie więcej.I tak naprawdę to żadnego działania jeszcze nie miałam oprócz jednej stymulacji pregnylem a już ze 4tys wydaliśmy :/ Ja też się wybieram do Bociana jak dobrze pójdzie z anulą naraze na rozmowę konsultacyjną ale jeszcze nie rezygnujemy z parensa.
Z tego liczenia głowa boli jade na zakupy :-) póki kasy jeszcze mam na jakieś szmatki ;-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 14
- Wyświetleń
- 9 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 426
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: