reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

parens rzeszów

nuna25 wiesz jeśli chodzi o tą luteinę to już sama nie wiem czy zwiększyć sobie dawkę z 400 na np. 600 mg... jestem 5 dni po transferze więc jak zarodek miał się zagnieździć to powinien już to zrobić przy tych 400 mg...podejdę jutro po pracy do zaprzyjaźnionego gina i zapytam co on o tym sądzi...mogłam to zrobić wcześniej ale teraz już po ptakach w razie czego... czuję się dobrze całkiem ... głowa mnie już nie boli choć bałam się jak to będzie w pierwszy dzień w pracy po 5 dniowym wolnym... brzuch też ok.. czasem coś tam gdzieś zakołuje... w poniedziałek robię betę (to będzie 11 dzień od transferu) i zobaczymy... a u Ciebie jak ???
Goyah ... u mnie zapłodniły się 3 komórki ....to dużo i mało patrząc na to że miałam transfer świerzynki nie udany w październiku a 5 dni temu mrożaczka i w razie niepowodzenia zostaje mi tylko jeden .... albo rodzeństwo albo ostatnia szansa w tym podejściu... trochę nie wyobrażam sobie od początku tego wszystkiego (stymulacja gonalem i resztą leków, punkcji i oczekiwania na odpowiedź ile mam znów szans na szczęście) nie z powodu kasy choć 3,5 tyś to dla mnie sporo.... tylko tego że czułam się wtedy fatalnie fizycznie i psychicznie zaczęłam powoli się wkręcać... wolne w pracy nie było łatwo zaplanować tak aby to wszystko pogodzić.... więc 6 komórek zapłodnionych to był by dla mnie cud a nie problem... życzę Ci tych 6 :)))
 
reklama
Smerfetko trzymam za Ciebie kciuki aby przy następnej stymulacji wszystko było dobrze i aby skończyła się punkcją a potem szczęśliwym transferem! Po punkcji jajniki muszą wrócić do formy, bo są nakłuwane i mnie np straszliwie bolały po transferze, nie mogłam spać 3 noce, a jeśli nic nie było pobierane to rzeczywiście można zaraz zacząć nową stymulację. Najgorsze jest tylko to, że znowu CI się wszystko odwleka, ale może Kochana tak będzie lepiej, może teraz będą piękne komóreczki i wszystkie się zapłodnią :) tego oczywiście CI życzę :)

Ważko no teraz to już nie ma sensu zwiększać luteiny, bo tak jak mówisz, jak miał się zagnieździć to już to zrobił. Ja od 1 dnia będę brała większą dawkę. Gdzie kiedyś czytałam, że 5 dobowe mrozaczki zagnieżdzają sie już w 1-2 dniu po transferze.
Powodzenia Kochana! Musi się udać!
 
witajcie Kochane,
Dawno tutaj nic nie naskrobałam, ale z uwagą śledzę Wasze wpisy:tak:Witam Cię Ważko, nie miałam jeszcze okazji się z Tobą przywitać.
Smerfetko mi również jest przykro, że tym razem się nie udało:-(Nie martw się, kolejnym razem na pewno wszystko się ułoży W końcu musi być "ten pierwszy raz", czyli pierwsza ciąża na Naszym forum!!! To dodałoby skrzydeł nam wszystkim Powiem Wam, że byłaby to radosna nowina nie tylko dla przyszłej mamy, ale dla każdej z nas, bo to by znaczyło, że wiara czyni cuda, a cierpliwość zostaje nagrodzona.:-)
A zatem kochane dziewczyny nie traćmy nadziei i wspierajmy się nawzajem:tak:
Nie wypowiadam się na tematy, które poruszacie powyżej, bo póki co, nie znam się na tym, jestem na innym etapie, ale trzymam kciuki za WAS wszystkie, ba za NAS wszystkie !!!!!

Miłego dnia!!!
 
Smerfetko czy mogę zapytać gdzie pracujesz?? Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko żeby napisać. Ja muszę się rozglądnąć za jakąś dobrze płatną pracą, bo przy tych wszystkich kosztach to można zbankrutować...
 
smerfetko w takim razie trzymamy kciuki, aby znikło to co niepotrzebne i nic nowego sie nie przyplątało;-)

sisi w wiekszości z nas tu pisze o ivf, ale kilka z nas przeszło inseminacje i zawsze mozna coś podpowiedzieć, także pisz częściej. A propos na jakim etapie teraz jesteś ? Kolejne podejście ?

Piszecie o kasie i ja podliczyłam i wyszło mi za same leki do wyciszania i stymulacji 3100, a bedą jeszcze leki po transferze i jak któraś z Was napisała to pewnie ok 300 zł. Nie liczę w tym badań AMH, chromatyny i tych innych
 
Czerwona oliwko ja za leki po transferze: luteina, duphaston, zastrzyki przeciwzakrzepowe zapłaciłam prawie 300 zł, AMH to ksozt 150 zł, chromatyna 360 zł. Nas całość też już ponad 4 tys. wyniosła a w ciąży niestety jeszcze nie jestem...
 
nuna powiem szczerze, że gdyby nie rodzice to kiepsko by to wyglądało. Myśmy z m cały poprzedni rok poświęcili na przygotowania do inseminacji , na inseminacje i na wszelkiego rodzaju badania w tym genetyczne w Łodzi i kupa kasy poszła, ale odmawialiśmy sobie prawie wszystkiego
I powiem wam, że jeszcze nie zakończyliśmy pierwszego podejścia a już myślimy jak kase skombinować na następne. To się nazywa pozytywne myślenie:baffled:.
 
dziewczyny byłam po pracy u znajomego gina i.....nie wiem od czego zacząć.. może od tego że mam czarne myśli że nic z tego nie będzie w tym miesiącu bo...gin zrobił mi usg dopochwowe na którym wyszła duża torbiel...już z tych nerwów nie pamiętam ile ma... wiedziałam że pęcherzyk nie pękł bo dr M przed transferem podczas usg powiedział mi że jest nie pęknięty pęcherzyk ale to nie koliduje z transferem więc się uspokoiłam...endometrium 8,8mm .... więc pytam gina o czym to wszystko świadczy... powiedział że bywa tak że jest torbiel a mimo to kobieta zachodzi w ciążę pod warunkiem że ta torbiel nie zaburzy wszystkiego swoim hormonem który wytwarza... i żeby nie martwić się na zapas i robić swoje czyli łykać leki itd.....oszczędzać się.. gwałtownie nie zginać i broń boże nie nie podnosić ciężkiego żeby nie pękła bo ewentualny krwotok do brzucha tylko operacyjnie da się wyleczyć... no i jak tu myśleć pozytywnie... kokardy mi opadły....myślę też że skoro dr. M widział torbiel i mimo wszystko doszło do transferu to ma to sens i nie było skazane od początku na porażkę.... co wy o tym myślicie???... naprawdę jak miałam nadzieję że może a nóż się uda to teraz czuję żal i mętlik w głowie...
 
Ważko a TY nie miałaś zastrzyku na pęknięcie pęcherzyka? Ovitrell?? czy miałaś a mimo to nie pękł??? ja wiem, że pomimo torbieli można zajść w ciążę, mam nadzieję, że u Ciebie też tak będzie!!! a co Cię tknęło żeby iść na wizytę do innego lekarza? nie stresuj się, może wszystko będzie dobrze!! Zycze CI tego z całego serca!
 
reklama
dzięki smerfetka- i nuna25 za podniesienie na duchu ... miałam Ovitrell na pękniecie no i nie pękł...do gina poszłam bo to mój znajomy u którego się leczyłam i mam do niego zaufanie...i nie owija w bawełnę...opowiedziałam mu co do tej pory jest za mną i jakie leki mam przepisane...sam chciał sprawdzić czy w wszystko ok i wyszło to... trzymam się planu działania do poniedziałku i zrobię betę.
 
Do góry