odpukać dziś Marcelek spał jak aniołek.Obudził sie kilka razy jeszcze wieczorem ale udało się go uspić w łózęczku bez koneicznosci wyciagania go i przytulania.Potem w nocy znów się obudził ale wzięłam go do łózka a on jak to miał kiedyś w zwyczaju zarzucił rączkę na moja szyję i słodko zasnął.Rano przytulaliśmy się ile wlezie i całowaliśmy hehehe znów dawał mi te swoje smieszne buziaki a ja cmokałąm go w zdrowe policzki (na nich nie ma tyle krostek)
wydaje mi się że już skocnzyły się wysypy i teraz będzie tylko walka o wysuszenie krostek
kupiłam ten fiolet (wodny roztwór bo spirytusowego się bałam) no i już wczoraj na noc mu smarnęłam pupkę.O dziwo dziś rano wyglada duzo lepiej chociaż krostki nadal tam są ale jakby zasuszone i nie tak.... chore jesli wiecie o co mi chodzi
niesttey przy wczorajszym malowaniu poplamiłam sobie palce i nei umiem ich domyc.
paznokcie już zmyłąm i wypiłowałam ale dalej wyglada to pasakudnie - chyba będe zmuszona zakupić fioletowy lakier i dokonać dzieła
bo przecież w poneidizałek już musze do pracy
co do kina - dzieci zostały u mamy i Marcel przespał się nawet 20 min.Jak wrócilismy dzielnie machal odkurzaczem i smiał się w niebogłosy jak go Oli probowała rozsmieszyć
marudził przy malowaniu ale potem grzecznie zasnął.
Sam film był wart tego żeby wyrwac się na chwilkę z domu i odetchnąć
chyba powoli mogę wracac na głowny wątek bo wydaje się że najgorsze za nami jesli chodzi o marcelową ospę;-)Oliwia ma juz czysty brzuszek i tylko na plecach kilka dziabągów zostało i trzy na czole;-)
mnie nadal pobolewa brzuch a mama mnie śmiało zapytała czy to czasem nie ciaża heheheheh na szczescie wiem ze nie bo we wtorek miałąm USG na wizycie u Gina i widac było tylko kilka pęcherzyków w jednym jajniku uff więc to raczej problemy trawienne które póki co skutkują spadkiem wagi i niesmakiem w ustach bleee
no to sie popisałam.Dzięki jeszcze raz dziewczyny za troskę o Marcelka.Pewnie się cieszycie ze już nie będę narzekać na jego zdrowie skoro mu lepiej hehhe