Nie będzie.Stres powoduje poronienia-czyli śmierć dziecka, nikotyna choroby. Dziewczyny, bez pochopnych wniosków. A już najbardziej proszę o nieocenianie przez dziewczyny niepalące. Nie macie pojęcia jak rzucanie palenia potrafi boleć, fizycznie i psychicznie, jaki silny potrafi to być stres, jak brzuch strasznie potrafi z tego powodu boleć. To jest odwyk moje drogie, czasem równie silny co narkotykowy. Więc tak silna dawka stresu potrafi być dla dziecka bardzo szkodliwa. Czy to znaczy, że trzeba palić do rozwiązania? Absolutnie nie, rzucajcie to cholerstwo w diałby, dziewczęta dla siebie i dzieciątka. Ja rzuciłam w ciąży palenie, choć było mi pierońsko ciężko i myślałam ,że nie dam rady. Ale....
palaczki drogie moje: zło jest złem i nie ma się co oszukiwać, bawić w mniejsze zło. 2 papierosy nadal są złe , nawet jeśli wcześniej paliło się wagon dziennie. Nie jestem zwolennikiem rzucania palenia z dnia na dzień- za duży szok. Ale też nałóg nałogowi nie jest równy i jedne rzucą od razu a drugie będą walczyć wiele dni. Ale nie jestem też zwolenniczką palenia w ciąży, niezależnie od trymestru. Moja recepta: postarajcie się ulożyć sobie plan, dokładny plan redukujący ilość spalanych papierosów aż do zera w czasie w miare szybkim, idalnie by po I trymestrze już nie palić. I konsekwetnie się go trzymajcie błagając znajomych, rodzinę o pomoc. Wam potrzebne jest wsparcie a nie krytyka. Wiem doskonale jak ogromne wyrzuty sumienia ma matka paląca, wiem ile przpłakanych nocy potrafi być z bezsilności i strachu. Strach napędzał stres, stres napędzał pragnienie papierosa i kółko się zamykało. Dlatego stopniowa redukcja fajek u mnie pomogla, w koncu codziennie robiłam postęp.
Nie wiem jak Wam jeszcze doradzic palaczki, ale trzymam za Was mocno kciuki, bo przed Wami pierońsko ciężka walka. Ale warto, naprawde warto