G
gość2.14
Gość
Tak naprawdę ciężko jest porównać jednego uzależnionego (i jego rodzinę) do drugiego - niezależnie od substancji (czy braku substancji)
Można uznać że żona palacza umierająca w wieku 40 lat na raka płuc (i jej dzieci sieroty) jest bardziej pokrzywdzona niż żona czy dziecko alkoholika który pił 2 drinki co wieczor, nie upijał się, nie robił awantur. Może być tak, że jest pokrzywdzona nawet bardziej niż ofiary alkoholika robiącego w domu awantury i naprawdę krzywdzącego członków rodziny - ona straciła życie, oni mają traumę do końca życia. Nie wiem czy da się to porównać, nie wiem czy można wyrokować co jest gorsze.
Można też nie zażywać substancji a być uzależnionym od hazardu i tak zniszczyć komuś życie…
I okropnym jest wyrokowanie jakie uzależnienie jest gorsze a jakie rodziny biedniejsze. Wszystko zależy od przypadku i konsekwencji jakie spadną na akurat tą osobę. Ty się oburzasz bo miałaś trudne przeżycia związane z alkoholizmem, ktoś się oburzy bo przez ojca palacza stracił mamę i został sierotą. Nie masz prawa wyrokować że ta druga osoba została przez nałóg skrzywdzona mniej.
Prawda jest taka że nałóg to nałóg i zawsze szkodzi.
I nie powinien być akceptowany a nasze dzieci nie powinny mieć takich wzorców.
To prawda, zgadzam się z Tobą. Ale NIESTETY nałogi były i będą. I nie przez to, że są. A przez nas ludzi. Uzależnienie od telefonu, internetu itd też jest szkodliwe i dzieci nie powinny mieć takich wzorców. Nie ma idealnych rodzin, zawsze coś gdzies będzie nie tak. Zawsze w jakiejś cos jest jak nie papierosy to alkohol to telefon i tak w kółko. I to od nas ludzi zależy co pokażemy dzieciom. Tak naprawdę można dużo, ale z umiarem. Ale czy znamy umiar, no właśnie. Ja nie pochwalam narkotyków a one są. I coraz więcej młodszych ludzi jeat uzależniona. I można się zdzisic ile osób można "znać", a nawet nie wie się, że pała marihuanę czy biorą coś innego. Papierosy można wyczuć a po alkoholu widać kiedys ktoś jest, a inne używki? Nic nie da się porównać, ale dużo rzeczy szkodzi.