Ja nie miałam smoczka w szpitalu. Jakoś nie było potrzeby ani za pierwszym, ani za drugim razem. Przez te dwie doby można sobie akurat fajnie rozhulać laktację często przystawiając dziecko do piersi. A mnie się trafiły akurat takie, które sporo śpią, więc z rykami nie było problemów
Ale smoczek mam i teraz już poszedł w ruch. Aniela nadrabia pierwszy tydzień życia, kiedy nie miała odruchu ssania. Teraz ssie dosłownie wszystko i dosłownie non stop :/ No chyba że śpi

Przy piersi jej nie chcę uspokajać ani usypiać, więc jak jest już najedzona, a ssie, to dostaje smoka. Na szczęście zaraz po zaśnięciu go wypluwa
Łańcuszki nigdy nie były nam potrzebne, bo Franek miał smoka tylko do zasypiania w łóżeczku. I to dopiero po skończonym 3 miesiącu. Jakoś po roku po prostu go zabraliśmy i tyle. Teraz nawet nie próbuje go Anielce zabierać - wręcz przeciwnie - wpycha jej smoczek na siłę jak ona go wypluwa
A te smoki z zabawkami strasznie mi się nie podobają :/ Zabawka swoje waży i ciągnie za smoka - przecież nie zawsze dziecko ssie smoka na plecach z zabawką na brzuchu. Musi to być potwornie niewygodne i irytujące jak się chce zabawce przyjrzeć, a smok wtedy z paszczy wyskakuje.