Hej, jest tu kto? Dawno mnie tu nie było, jestem obecnie już w połowie ciąży, ale moja waga mnie przytłacza.... Dziwnie sie czyta na wynikach, że moja otyłość utrudnia usg... Niestety ostatnie dwa miesiące były dla mnie na maksa trudne - zmarł mój tata i zaniedbałam siebie, dietę a przede wszystkim niestety dzidziusia. Nie tak to wszystko miało wyglądać, te niesprzespane noce, niezdrowe jedzenie albo pomijane posiłki dały się we znaki mi i mojej wadze a przede wszystkim mojej psychice. Myślałam, że tato mimo choroby doczeka wnuka a tutaj życie miało swoje plany. Na szczęście wygląda na to że mały ufolek jest silny i daje radę... Ale musze nastawic się, że nie mogę więcej przytyć bo niedługo będę bokiem wchodziła przez drzwi... Zastanawiam się nad psychologiem/psychiatrą? Ale prywatnie mnie nie stać, a na nfz to pewnie szybciej dzidzia pojawi sie na świecie.