reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Otyłość w ciąży

aaaa już wiem co miałam pisać!
apropos testów, my staraliśmy się o maluszka od ślubu (1 października 2016), w tym czasie zrbiłam mnóstwo testów! (kupowałam te najtańsze paskowe dokładnie po 3,09zł) tak mijał czas i du*a.... testy owulacyjne, lekarze, duphaston, glucophage, luteina, USG, badania, cuda wianki! w końcu w lipcu 2017 wzięłam się w końcu za siebie i do stycznia schudłam 20kg, lekarzy już miałam w nosie, miałam dość wszytskiego! dałam sobie spokój, stwierdziłam, że schudnę min do wagi sprzed 1 ciąży i się uda!
w grudniu kuzynka oznajmiła że jest w ciąży (hajtała się 2 miechy przed nami) a w styczniu siostra..... podłamałam się tym faktem że u mnie nadal cisza..... poszukałam w necie i przemogłam się i poszłam do setnego lekarza, miałam USG i mnie pocieszyła bo mówiła że właśnie miałam owulację i że szykuje się kolejna (jet to możliwe), dała mi skierowania na badania i miałam przyjśc z wynikami (na miesiączkę się mimo owulacji nie nastawiałam), zatem tydzień później miałam się wybrac na badania, wieć wstałam grzecznie z samego rano, bo miałam pić też glukozę, stwierdziłam jeszcze przy okazji że zrobię badanie moczu bo miałam częstomocz, myślałam że jakaś infekcja, a więc siup do wanny i zrobiłam jak trzeba ;) kubeczek grzecznie położyłam na pralce (w łazience) i zaczęłam się malowac, wtedy coś mnie podkusiło i "powiedziało" ej zrób test! w końcu masz wydać na badania 500zł! (prywatnie), no więc se myślę, co mi szkodzi, przeciez jeszcze 4 testy w domu, mam, więc zamoczyłam pasek i położyłam, ku mojemu jakże wielkiemu zaskoczeniu zaczęła pojawiać się druga kreska!!!! ale mega mega mega jasna! od raz mna roztelepało, mąż jeszcze leżał w łóżku, poleciałm i pytam ILE WIDZISZ KRESEK? a ten że no jest jedna, a ja NA PEWNO? a ten TY NO SĄ DWIE! od razu zrobiłam jeszcze trzy pozostałe no i wsyztskie pokazały tak samo! byłam już tak roztelepana że oczu już nie malowałam (za bardzo mi się ręce trzęsły), ubrałam się, zaprowadziłam syna do przedszkola i pojechałam na badania, ale nie te co lekarka zleciła a na BetaHCG! wracając do domu stwierdziłam że na bank jakas feralna partia testów się trafiła (wszytskie tej same firmy z tej samej paczki) więc wstąpiłam po drodze do apteki i kupiłam jeszcze 5 (tak pięć!) z innych firm, wróciłam do domu i zrobiłam wszystkie..... KAŻDY POKAZAŁ II KRESKI! czekałam na wynik mega niespokojna, miliard, tryliard myśli, jak to jest możliwe jak okres miałam w grudniu (wywołany luteiną) a na USG tydzień wcześniej nic? NO JAK??? oczywiście przetrzepałam neta szukając info w jakich przypadkach test pokazuje wynik pozytywny.... naczytałam się oczywiście głupot, zostało mi czekać "spokojnie" na wynik.... po2h wchodzę na neta i SĄ!!!!!!!!! beta 188! wiedziałam że to ciąża! oł je!!!! zrobiłam na następny dzień kolejną i potem jeszcze kilka, by sprawdzić jak przyrasta (przyrastała meeega szybko <3)
także koniec końców producenci testów na mnie zarobili sporo :D hyhyhy ważne że w końcu się udało!
 

Załączniki

  • testy 4.jpg
    testy 4.jpg
    28,8 KB · Wyświetleń: 78
reklama
Powidzenia w takim razie! Ten czas zaraz lrzed i zaraz po porodzie to najbardziej magiczny czas w życiu :)

popieram z tą insulinoopornością :) Czasem lekarze mają problem z dobrym leczeniem bo wszędzie tylko cukrzyca i cukrzyca i takie zalecenia jak piszesz :) Ja w ciąży miałam spadki cukru w nocy i po posiłkach do 50 - i jeden lekarz powiedział że to początki cukrzycy i że będę musiała insulinę zacząć brać - no to skończyłam się u niego leczyć bo przy takich cukrach to ta insulina by mnie dobiła! Krzywą cukrową miałam 88-139-55 no o trafiłam do lekarki ci to stwierdziła że to hipoglikemia reaktywna i że mam jeść często, noe za dużo i w każdym posiłku ma być boałko, tłuszcz i cukry złożone, no a w nocy mam też jeść koło 24 - i rewelacja, czułam się super, a i takie małe cukry zdarzały się rzadziej :)
No właśnie, tacy lekarze mnie przerażają [emoji32]

Mi wszyscy, z wyjątkiem tych, których się teraz trzymam wiernie, zalecali schudnięcie, bo to wszyyyyystkie problemy rozwiąże. Ale weź tu schudnik, jak od wody tyjesz [emoji23][emoji23][emoji23]
Cześć dziewczyny!
nadrobiłam Was :)
u nas wszystko ok, mały waży 1070gram i jest wciaż o tydzień starszy ;) nastawiam się na poród koniec września/początek października (choć wstąpnie ma być 18,10, ale niemal z każdego USG wynika że to będzie ok 10-12.10, ale wyna urodziłam 2tyg wcześniej, więc teraz tez sie tak nastawiam ;) )
u mnie dziś niby 27+3 (z USG + 1tydz)
normalnie miałam tyle pisać, ale uciekło mi wsyztsko z głowy eh....
trzymam kciuki za II kreseczki no i za poród!
U nas na grupie już trzecia październikówka urodziła! (jedna w 16tc [*] druga była obecna tu oczekująca w 23tc [*] i wczoraj dziewczyna z mojego miasta w 30tc, mały 1,5kg i walczy!)
u mnie się szyjka skraca więc muszę na siebie uważać, eh....
a to ja z wczoraj ( 27+2) i synek z USG z piątku ;)
Super, że u malucha wszystko ok :) ale masz brzusio fajny [emoji7] też bym taki chciała!
Mam! :D Kupiłam dla Syna bo stwierdziłam że to już czas, przeczytaliśmy pierwszy tom a drugiego już nie chciał „bo straszne” :( Może jeszcze dorośnie ;) Ja w sumie miałam 13 lat jak pierwszy tom wyszedł, więc jeszcze ma czas ;)

Czyli nie tylko my ze znajomymi byliśmy tacy durni z takim dzwonieniem do kogo popadnie ;) Witam w klubie! :D

Łał, ale fajnie! Ja kiedyś poznałam chłopaka urodzinego w tym samym dniu co ja i wtedy duże wtażenie to na mnie wywarło - a wy tu fodatkowo z Harrym :D

Ja też kupiłam chyba 30 testów po czym zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu - na to wykorzystałam z 10 testów (;)) po czym już będąc w ciąży zużyłam pozostałe jak jakaś wariatka, tak na zasadzie „upewnienia się” ;) Jak na tej, nie bójmy się tego powiedzieć, głupiej reklamie testu ciążowego:
Zobacz załącznik 880283

Ty to szczuplak jesteś - a brzuszek spektakularnie malutki :D

U nas pokrewnie było: „a kiedy pojedziemy do dziadeka?”, „dziadeku a poczytasz mi bajkę?” :D
Straszny szuplak trzycyfrowy ze mnie[emoji23][emoji23]

A ile syn ma lat?

Straszne to są części ostatnie [emoji16]
aaaa już wiem co miałam pisać!
apropos testów, my staraliśmy się o maluszka od ślubu (1 października 2016), w tym czasie zrbiłam mnóstwo testów! (kupowałam te najtańsze paskowe dokładnie po 3,09zł) tak mijał czas i du*a.... testy owulacyjne, lekarze, duphaston, glucophage, luteina, USG, badania, cuda wianki! w końcu w lipcu 2017 wzięłam się w końcu za siebie i do stycznia schudłam 20kg, lekarzy już miałam w nosie, miałam dość wszytskiego! dałam sobie spokój, stwierdziłam, że schudnę min do wagi sprzed 1 ciąży i się uda!
w grudniu kuzynka oznajmiła że jest w ciąży (hajtała się 2 miechy przed nami) a w styczniu siostra..... podłamałam się tym faktem że u mnie nadal cisza..... poszukałam w necie i przemogłam się i poszłam do setnego lekarza, miałam USG i mnie pocieszyła bo mówiła że właśnie miałam owulację i że szykuje się kolejna (jet to możliwe), dała mi skierowania na badania i miałam przyjśc z wynikami (na miesiączkę się mimo owulacji nie nastawiałam), zatem tydzień później miałam się wybrac na badania, wieć wstałam grzecznie z samego rano, bo miałam pić też glukozę, stwierdziłam jeszcze przy okazji że zrobię badanie moczu bo miałam częstomocz, myślałam że jakaś infekcja, a więc siup do wanny i zrobiłam jak trzeba ;) kubeczek grzecznie położyłam na pralce (w łazience) i zaczęłam się malowac, wtedy coś mnie podkusiło i "powiedziało" ej zrób test! w końcu masz wydać na badania 500zł! (prywatnie), no więc se myślę, co mi szkodzi, przeciez jeszcze 4 testy w domu, mam, więc zamoczyłam pasek i położyłam, ku mojemu jakże wielkiemu zaskoczeniu zaczęła pojawiać się druga kreska!!!! ale mega mega mega jasna! od raz mna roztelepało, mąż jeszcze leżał w łóżku, poleciałm i pytam ILE WIDZISZ KRESEK? a ten że no jest jedna, a ja NA PEWNO? a ten TY NO SĄ DWIE! od razu zrobiłam jeszcze trzy pozostałe no i wsyztskie pokazały tak samo! byłam już tak roztelepana że oczu już nie malowałam (za bardzo mi się ręce trzęsły), ubrałam się, zaprowadziłam syna do przedszkola i pojechałam na badania, ale nie te co lekarka zleciła a na BetaHCG! wracając do domu stwierdziłam że na bank jakas feralna partia testów się trafiła (wszytskie tej same firmy z tej samej paczki) więc wstąpiłam po drodze do apteki i kupiłam jeszcze 5 (tak pięć!) z innych firm, wróciłam do domu i zrobiłam wszystkie..... KAŻDY POKAZAŁ II KRESKI! czekałam na wynik mega niespokojna, miliard, tryliard myśli, jak to jest możliwe jak okres miałam w grudniu (wywołany luteiną) a na USG tydzień wcześniej nic? NO JAK??? oczywiście przetrzepałam neta szukając info w jakich przypadkach test pokazuje wynik pozytywny.... naczytałam się oczywiście głupot, zostało mi czekać "spokojnie" na wynik.... po2h wchodzę na neta i SĄ!!!!!!!!! beta 188! wiedziałam że to ciąża! oł je!!!! zrobiłam na następny dzień kolejną i potem jeszcze kilka, by sprawdzić jak przyrasta (przyrastała meeega szybko <3)
także koniec końców producenci testów na mnie zarobili sporo :D hyhyhy ważne że w końcu się udało!
No to rewelacyjna historia [emoji7][emoji7] ciąży się chyba nie da wywołać na zawołanie, trzeba się wymęczyć nieźle, a i tak nas zaskoczy [emoji23][emoji23][emoji23]
 
aaaa już wiem co miałam pisać!
apropos testów, my staraliśmy się o maluszka od ślubu (1 października 2016), w tym czasie zrbiłam mnóstwo testów! (kupowałam te najtańsze paskowe dokładnie po 3,09zł) tak mijał czas i du*a.... testy owulacyjne, lekarze, duphaston, glucophage, luteina, USG, badania, cuda wianki! w końcu w lipcu 2017 wzięłam się w końcu za siebie i do stycznia schudłam 20kg, lekarzy już miałam w nosie, miałam dość wszytskiego! dałam sobie spokój, stwierdziłam, że schudnę min do wagi sprzed 1 ciąży i się uda!
w grudniu kuzynka oznajmiła że jest w ciąży (hajtała się 2 miechy przed nami) a w styczniu siostra..... podłamałam się tym faktem że u mnie nadal cisza..... poszukałam w necie i przemogłam się i poszłam do setnego lekarza, miałam USG i mnie pocieszyła bo mówiła że właśnie miałam owulację i że szykuje się kolejna (jet to możliwe), dała mi skierowania na badania i miałam przyjśc z wynikami (na miesiączkę się mimo owulacji nie nastawiałam), zatem tydzień później miałam się wybrac na badania, wieć wstałam grzecznie z samego rano, bo miałam pić też glukozę, stwierdziłam jeszcze przy okazji że zrobię badanie moczu bo miałam częstomocz, myślałam że jakaś infekcja, a więc siup do wanny i zrobiłam jak trzeba ;) kubeczek grzecznie położyłam na pralce (w łazience) i zaczęłam się malowac, wtedy coś mnie podkusiło i "powiedziało" ej zrób test! w końcu masz wydać na badania 500zł! (prywatnie), no więc se myślę, co mi szkodzi, przeciez jeszcze 4 testy w domu, mam, więc zamoczyłam pasek i położyłam, ku mojemu jakże wielkiemu zaskoczeniu zaczęła pojawiać się druga kreska!!!! ale mega mega mega jasna! od raz mna roztelepało, mąż jeszcze leżał w łóżku, poleciałm i pytam ILE WIDZISZ KRESEK? a ten że no jest jedna, a ja NA PEWNO? a ten TY NO SĄ DWIE! od razu zrobiłam jeszcze trzy pozostałe no i wsyztskie pokazały tak samo! byłam już tak roztelepana że oczu już nie malowałam (za bardzo mi się ręce trzęsły), ubrałam się, zaprowadziłam syna do przedszkola i pojechałam na badania, ale nie te co lekarka zleciła a na BetaHCG! wracając do domu stwierdziłam że na bank jakas feralna partia testów się trafiła (wszytskie tej same firmy z tej samej paczki) więc wstąpiłam po drodze do apteki i kupiłam jeszcze 5 (tak pięć!) z innych firm, wróciłam do domu i zrobiłam wszystkie..... KAŻDY POKAZAŁ II KRESKI! czekałam na wynik mega niespokojna, miliard, tryliard myśli, jak to jest możliwe jak okres miałam w grudniu (wywołany luteiną) a na USG tydzień wcześniej nic? NO JAK??? oczywiście przetrzepałam neta szukając info w jakich przypadkach test pokazuje wynik pozytywny.... naczytałam się oczywiście głupot, zostało mi czekać "spokojnie" na wynik.... po2h wchodzę na neta i SĄ!!!!!!!!! beta 188! wiedziałam że to ciąża! oł je!!!! zrobiłam na następny dzień kolejną i potem jeszcze kilka, by sprawdzić jak przyrasta (przyrastała meeega szybko <3)
także koniec końców producenci testów na mnie zarobili sporo :D hyhyhy ważne że w końcu się udało!
Lubię takie pozytywne historie! :)
No właśnie, tacy lekarze mnie przerażają [emoji32]

Mi wszyscy, z wyjątkiem tych, których się teraz trzymam wiernie, zalecali schudnięcie, bo to wszyyyyystkie problemy rozwiąże. Ale weź tu schudnik, jak od wody tyjesz [emoji23][emoji23][emoji23]Super, że u malucha wszystko ok :) ale masz brzusio fajny [emoji7] też bym taki chciała!Straszny szuplak trzycyfrowy ze mnie[emoji23][emoji23]

A ile syn ma lat?

Straszne to są części ostatnie [emoji16]No to rewelacyjna historia [emoji7][emoji7] ciąży się chyba nie da wywołać na zawołanie, trzeba się wymęczyć nieźle, a i tak nas zaskoczy [emoji23][emoji23][emoji23]
No to nie widać po tobie trzech cyferek i wiem już czemu masz mały brzuszek! Ten gen maluch odziedziczył po tobie i też już po nim, mimo że w brzuszku nie widać wagi ;)
Mój starszy ma 8 lat, za niedługo 9 :) A co do ostatnich tomów to już od Czary Ognia robi się coraz mroczniej :D Uwielbiam Harrego! Pamiętam jak czekało się na datę premiery, ostatni tom już na studiach, potem czekało się długo w kolejce żeby ją kupić, a potem czytało się calutką noc :D
 
mama po raz drugi fajny brzuszek taka piłeczka :) ja nie mam takich ładnych fot z usg :/ jakieś plamy tylko widać ;) mi z ostatniego usg wyszło że o 2tyg starszy, więc może i na początku września urodzę....

nie wiem co spakować na wyjście ze szpitala dla małego, czy polarowego pajaca czy bawełniany dresik.... niby drugie dziecko a dylematy wciąż te same :/
Olucha zobaczysz jaka pogoda będzie.
 
No ale przecież u ciebie ewidentną przyczyną była niewydolność szyjkowa, bo jak czegoś nie mylę to przecież do szpitsla trafiłaś z rozwarciem i pęcherzem płodowym wpuklającym się przez szyjkę ... Insulinooporność, podwyższona homocysteina, wada u dziecka, immunologia - no nic by czegoś takiego nie spowodowało zwłaszcza że maleństwo przezież żyło :( zakażenie już bardziej prędzej może dopuścić do porodu przedeczesnego, pozostałe bardziej szkodzą dzidziusiowi...
A że insulinooporność trzeba leczyć to jasne :)

śliczna królewna :)
Niby tak, ale mowia ze ta homocysteina mogla tez byc przyczyna bo moze problem z krzepliwoscia ... ja nie wiem nie znam sie ;(niby mowili, ze rozwarta szyjka ale długa.. zagubiona jestem. Zbadam co sie da, leczyc bede, a o szew i tak powalcze.
Bede miala histeroskopie czy tam np jesli szyjka jest slaba to bedzie widac? Sorki jesli pytanie glupie
 
Niby tak, ale mowia ze ta homocysteina mogla tez byc przyczyna bo moze problem z krzepliwoscia ... ja nie wiem nie znam sie ;(niby mowili, ze rozwarta szyjka ale długa.. zagubiona jestem. Zbadam co sie da, leczyc bede, a o szew i tak powalcze.
Bede miala histeroskopie czy tam np jesli szyjka jest slaba to bedzie widac? Sorki jesli pytanie glupie
Też mi się nie wydaje żeby zaburzenia krzepnięcia mogły być przyczyną niewydolności szyjkowejk ale najlepiej niech się twój ginekolog na ten temat wypowie :) A tak na chłopski rozum to w histeroskopii nie może to wyjść, ale może wyjść przyczyna, czyli np. anatomiczne zaburzenia macicy, które mogą predysponować, więcc warto robić :)
Ja tak na szybko. Paulinka urodziła się o 21:30 sn :) Nie wiem jeszcze ile waży bo się kangurowalismy 2h :)
Gratulacje! :) Szybko poszło! Zuch mama i zuch dziewczynka :D
 
aaaa już wiem co miałam pisać!
apropos testów, my staraliśmy się o maluszka od ślubu (1 października 2016), w tym czasie zrbiłam mnóstwo testów! (kupowałam te najtańsze paskowe dokładnie po 3,09zł) tak mijał czas i du*a.... testy owulacyjne, lekarze, duphaston, glucophage, luteina, USG, badania, cuda wianki! w końcu w lipcu 2017 wzięłam się w końcu za siebie i do stycznia schudłam 20kg, lekarzy już miałam w nosie, miałam dość wszytskiego! dałam sobie spokój, stwierdziłam, że schudnę min do wagi sprzed 1 ciąży i się uda!
w grudniu kuzynka oznajmiła że jest w ciąży (hajtała się 2 miechy przed nami) a w styczniu siostra..... podłamałam się tym faktem że u mnie nadal cisza..... poszukałam w necie i przemogłam się i poszłam do setnego lekarza, miałam USG i mnie pocieszyła bo mówiła że właśnie miałam owulację i że szykuje się kolejna (jet to możliwe), dała mi skierowania na badania i miałam przyjśc z wynikami (na miesiączkę się mimo owulacji nie nastawiałam), zatem tydzień później miałam się wybrac na badania, wieć wstałam grzecznie z samego rano, bo miałam pić też glukozę, stwierdziłam jeszcze przy okazji że zrobię badanie moczu bo miałam częstomocz, myślałam że jakaś infekcja, a więc siup do wanny i zrobiłam jak trzeba ;) kubeczek grzecznie położyłam na pralce (w łazience) i zaczęłam się malowac, wtedy coś mnie podkusiło i "powiedziało" ej zrób test! w końcu masz wydać na badania 500zł! (prywatnie), no więc se myślę, co mi szkodzi, przeciez jeszcze 4 testy w domu, mam, więc zamoczyłam pasek i położyłam, ku mojemu jakże wielkiemu zaskoczeniu zaczęła pojawiać się druga kreska!!!! ale mega mega mega jasna! od raz mna roztelepało, mąż jeszcze leżał w łóżku, poleciałm i pytam ILE WIDZISZ KRESEK? a ten że no jest jedna, a ja NA PEWNO? a ten TY NO SĄ DWIE! od razu zrobiłam jeszcze trzy pozostałe no i wsyztskie pokazały tak samo! byłam już tak roztelepana że oczu już nie malowałam (za bardzo mi się ręce trzęsły), ubrałam się, zaprowadziłam syna do przedszkola i pojechałam na badania, ale nie te co lekarka zleciła a na BetaHCG! wracając do domu stwierdziłam że na bank jakas feralna partia testów się trafiła (wszytskie tej same firmy z tej samej paczki) więc wstąpiłam po drodze do apteki i kupiłam jeszcze 5 (tak pięć!) z innych firm, wróciłam do domu i zrobiłam wszystkie..... KAŻDY POKAZAŁ II KRESKI! czekałam na wynik mega niespokojna, miliard, tryliard myśli, jak to jest możliwe jak okres miałam w grudniu (wywołany luteiną) a na USG tydzień wcześniej nic? NO JAK??? oczywiście przetrzepałam neta szukając info w jakich przypadkach test pokazuje wynik pozytywny.... naczytałam się oczywiście głupot, zostało mi czekać "spokojnie" na wynik.... po2h wchodzę na neta i SĄ!!!!!!!!! beta 188! wiedziałam że to ciąża! oł je!!!! zrobiłam na następny dzień kolejną i potem jeszcze kilka, by sprawdzić jak przyrasta (przyrastała meeega szybko <3)
także koniec końców producenci testów na mnie zarobili sporo :D hyhyhy ważne że w końcu się udało!
My też braliśmy ślub 1 października 2016 z tym że był razem z chrztem synka [emoji3]
Historia piękna a zestaw testów wow.
 
reklama
Do góry