marysia868
mama Macieja
Rurka to zawsze strach,ja tez mialam taki momentjak mi powiedzieli ze nie widac zoladka, i palcowow. Ale maluszek jest caly i zdrowy. Codo porodu. Pojechalam w srode 28,z plamieniami i nadzieja na porod sn. Ale niestety lekarze stwierdzilize nic sie nie dzieje i ze nie maco czekac zrobia cc wskazania stan po cc, otylosc i cukrzyca.maly jak na 37tc wazyl 3770,wiec w 40tc pewwnie wazyl by ponad 4kg,i i tak bym miala cc.
Co do samego porodu stresu mialam,bo na usg uslyszalam ze przepywy sa srednie,i nie mogli dojrzec lozyska jego stanu. Zawiezli mnie na sale porodowa o 8. Tamdostaalam kroplowke bo nie zdazylam odebracod lekarzawynikow wymazow, i dali mi jakis antybiotyk erytromecyne chyba,bylomi mega niedobrzepo tym.potem dostalam nawadniajaca. Nerwy mialam ze to tak dlugo trwa lozko niewygodne bylam podpieta pod ktg,naszczescie byl moj maz przy mnie. Mialam najdluze ktg w zyciu ok 4godzin,bo na cc wzieli mnie o12.15. Codo znieczuleniaa, trzeba sluchac lekarza u mnie jednowkucie i po bolu,nietak jak przy pierwszej ciazy sie nacierpialam. Trochemi cisnieniepolecialo podczzas cc,ale ogolnie po 30min moj syn byl na swiecie. Pozniej mi przyniesli pokazali go moglam pocalowac go, dluzylo mi sie szycie zalozyli miszwy pojedyncze,ktore pozniej musialam zdjac. Jeden mega minus uwazam ze niestosowny tekst w ustach lekarza...nie wiedzieli jakmnie przeniesc na lozko, lekarz stwierdzil ze wezmie mojego meza isasiadow poprosi, nie bylo to mile,ale widze ze nawet lekarze nie potrafia powstrzymac sie od uszczypliwosci. Po 24h,wstalam napakowana morfina i paracetamolem . Tak naprawde na 3 dzien juzbylo bardzo dobrze,teraz prawie nic mnie nie boli. Malego karmie piersia. W szpitalu bylo mi ciezko bo na drugi dzien juz mialam malego przy sobie caly czas. Czulam sie tak jakbym nigdy dzieci nie miala. Noi niestety przyplatal mi sie babyblues. Ale mysle ze jest juz troche lepiej bo dzisiaj juz nie placze..a bynajmniej jeszcze nieplakalam.
Co do samego porodu stresu mialam,bo na usg uslyszalam ze przepywy sa srednie,i nie mogli dojrzec lozyska jego stanu. Zawiezli mnie na sale porodowa o 8. Tamdostaalam kroplowke bo nie zdazylam odebracod lekarzawynikow wymazow, i dali mi jakis antybiotyk erytromecyne chyba,bylomi mega niedobrzepo tym.potem dostalam nawadniajaca. Nerwy mialam ze to tak dlugo trwa lozko niewygodne bylam podpieta pod ktg,naszczescie byl moj maz przy mnie. Mialam najdluze ktg w zyciu ok 4godzin,bo na cc wzieli mnie o12.15. Codo znieczuleniaa, trzeba sluchac lekarza u mnie jednowkucie i po bolu,nietak jak przy pierwszej ciazy sie nacierpialam. Trochemi cisnieniepolecialo podczzas cc,ale ogolnie po 30min moj syn byl na swiecie. Pozniej mi przyniesli pokazali go moglam pocalowac go, dluzylo mi sie szycie zalozyli miszwy pojedyncze,ktore pozniej musialam zdjac. Jeden mega minus uwazam ze niestosowny tekst w ustach lekarza...nie wiedzieli jakmnie przeniesc na lozko, lekarz stwierdzil ze wezmie mojego meza isasiadow poprosi, nie bylo to mile,ale widze ze nawet lekarze nie potrafia powstrzymac sie od uszczypliwosci. Po 24h,wstalam napakowana morfina i paracetamolem . Tak naprawde na 3 dzien juzbylo bardzo dobrze,teraz prawie nic mnie nie boli. Malego karmie piersia. W szpitalu bylo mi ciezko bo na drugi dzien juz mialam malego przy sobie caly czas. Czulam sie tak jakbym nigdy dzieci nie miala. Noi niestety przyplatal mi sie babyblues. Ale mysle ze jest juz troche lepiej bo dzisiaj juz nie placze..a bynajmniej jeszcze nieplakalam.