Dzewalajna, nie mam pojecia tak dokladnie, ale ostatnio wysylalam 2 czapki do Niemiec i zaplacilam za przesylke 3,30. Znaczy sie jedna przesylka z dwiema czapkami. Aaa... w ten desen... Niby z tymi endorfinami to prawda, ale ja nie znosze nic ciezkiego robic jak mam @. Potem mi brzuch podwojnie dowala, a w trakcie tez nie popuszcza.
Wlasnie jestesmy po przemeblowaniu salonu - nasza sofa-bydle i sofa-niespodzianka poszly won, a ich miejsce zajely 2 male sofy ("dwojeczki") i fotel - mchowo-zielone, w miare stylowe i dokladnie takie jak chcialam. Przypadkowo naszlismy w komisie. Co prawda musialam wyczyscic tapicerke na podlokietnikach bo byla zaswintuszona, ale dalo rade i jestem happy za 50 funtow z dowozem do domu.
TO JEST OSIOLEK! Trzykrotne hip, hip, hurra na czesc domyslnych!
Kolejna zagadka:
Anajo, moje pierwsze dziecko rodzilam w grudniu i nie kupowalam w ogole glebokiego wozka - wlasnie dlatego ze nie bardzo bylo by jak z nim sie pchac przez snieg, a jeszcze bez chodnikow wtedy, na zwezonej przez zaspy jezdni... Kupilam wozek dopiero w kwietniu, spacerowke, ale odchylana do poziomu. Karol mial wozek od poczatku, z tym ze postawilam na duze, pompowane kola i to dziala - widzialam kobitke uzerajaca sie na zlodzonej kupce z wozkiem o niewielkich, obrotowych kolkach, podczas kiedy nasz czolg te kupke przerobil niemal jednym palcem pchany. Tyle ze nasz czolg do zwrotnych nie nalezy bo nie ma skretnych kolek. Mysle, ze jesli spodziewasz sie warunkow terenowych, to po prostu musisz miec wozek z duzymi kolami i to sobie poradzi wszedzie. Kiedy pierwszy spacer?? Zalezy od pogody. Karol urodzil sie w styczniu, ale kiedy wyszlismy ze szpitala, temperatura byla rzedu 10 stopni, slonecznie... Nasz pierwszy, krotki spacer odbylismy nazajutrz, czyli... Urodzil sie w niedziele wieczorem, w pon. wrocilismy do domu, we wtorek poszlismy na krotki, moze godzinny spacerek - male zakupy zarciowe itd. Dziecko zapakowane w gondolke, w kombinezoniku, czapce, na powietrzu to mial tylko buzie, a i to chronila podniesiona budka.