Najlepsza była doktorka, u której byłam na drugiej wizycie. BMI 29,4, ale stwierdziła, że wpisze mi 30 (plus wielki wykrzyknik, żeby nikt, kto spojrzy w kartę ciąży tego nie przeoczył) , czyli otyłość, bo przecież za moment na pewno się roztyję i po co się oszukiwać xD
Bezbłędna baba, mnie w ciąży z córką to opieprzyła że jestem gruba że problem z badaniem (wykonywanie badań) że narażam dziecko na choroby, ogólnie było mi wstyd za siebie i swoją wagę z gabinetu wyszłam zaryczana no bo pojechała mi i to nieźle, teraz to napewno bym się nie dała tak obrażać, no i ze wszystkich lekarzy w szpitalu ją zapamiętałam najbardziej jako taką sucz wredną