reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Otyłość w ciąży

Marcia30 oj wiem, że nie powinnam słuchać ani myśleć o takich strasznych rzeczach...ale aż serce się kraja i przykro się robi, że takie przypadki się zdarzają. Ale mam nadzieje że mój Jasiek jak i pozostałe maluszki i te jeszcze fasolki urodzą się całe, zdrowe i bez komplikacji;-)

Izabelo witam Cię serdecznie:tak: miło że do nas dołączyłaś :tak: aż głupio się przyznać ale i ja zaszłam z wielką wagą (101kg, wrr nienawidzę wagi !) i tak się kulam do teraz :-D coraz to większa i większa ;D niczym słoń :tak: także wszystko jest możliwe ;-)

i Patrycję też witam ;))
hee Marty przestały opanowywać forum ;D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Tak mi głupio pisać już na tym wątku... jestem w czarnej dupie z tym co u was...

Nie pitol... Przy tej produkcji nikt nie jest w stanie nadgonic.:-D

Fasolka, spokojnie - pies z rasy bardzo opiekunczej, da sobie rade. Tysiek przyglup jeden znow dzis spal z malym w lozeczku - niczego sie nie nauczyl. Ale jemu jak spojrzec w oczy to tyl czaszki widac.
Lolcia, wszystko jest dobre co - za przeproszeniem - przesra czlowieka. Koncowy odcinek przewodu pokarmowego czopek tez spustoszy.
Izabela, w ciaze z Karolem zaszlam wazac prawie 95kg przy 161cm wzrostu - ciaza idealna, dziecko idealne. No, moze za szybko rosnie i za duzo je, ale po kims to musi miec, c'nie? W kolejna zaszlam z waga 102kg, ale stracilam ja - bywa i nie kojarze tego z waga. Wiecej.. Kiedy staralismy sie o Karola, mierzylam tempke zeby okreslic moment owulacji - wykres przypominal nalesnik, bylam pewna ze jest bezowulacyjny.
Martussia, to Ci jeszcze cos powiem. Nie krzycz bo nie warto. No, pod koniec rozwierania, kiedy skurcze sa juz czeste i silne, ma sie ochote nie tylko wrzeszczec, (zwlaszcza jesli pojawia sie to uczucie strachu) ale w ogole odpiac wlasna d... i isc sobie gdzie indziej, ale kiedy masz parcie nie krzycz bo "puscisz pare w gwizdek". Kiedy przesz, trzeba to robic z calej sily, a sprobuj walic kupsko i spiewac - to se ne da. No i dobrze przec i wrzeszczec tez sie nie da nie cholery. A jak kobita krzyczy a nie prze, to sama sobie szkodzi. Porod to kawal roboty do zrobienia i jesli go tak potraktowac, plus wziac pod uwage ze wlasnie sprowadzamy na swiat nasze dziecko, ze mamy to zrobic sprawnie i szybko, zeby ono sie nie umeczylo (a nam bylo lzej), to sprawa staje sie prostsza. I to co natura dobrze wykombinowala - ten bol sie bardzo szybko zapomina.
Patrycja, watek dla chudych to nie tutaj.;-) Chcialabym tyle wazyc... Normalnie Ci zazdroszcze.:-D

Z wielkim bolem zjechalam do wyniku dwucyfrowego. No, 9 po przecinku, ale dwucyfrowy!:-D Teraz przed wazeniem musze pamietac zeby soe dobrze wysikac i wyczyscic paznokcie bo bedzie muka.:-D
 
ja też się przywitam z Izabelą i Patrycją:-D

my przez trzy lata wykombinować dziecka nie mogliśmy... zastanawialiśmy się już czy na pewno ja albo on dzieci możemy mieć... tylko kiedyś byłam laską, rozmiar 36/38, piersi w rozmiarze D i waga 65kg... już sama nawet nie wiem z czego zaczęłam tak tyć... rozmiar 44, waga 109 prawie a piersi są już na G, bo w ciąży już urosły, a tak w ogóle to mierzę sobie tylko 165 cm... nigdy w życiu więcej nie ważyłam niż jak w ciążę zaszłam i widocznie u mnie organizm wagi takie potrzebował, teraz mam tak, że mogę jeść na co tylko mam ochotę i... chudnę :tak: i to bardzo :) może na wizycie już będzie dwucyfrowa waga :-) bardzo bym się cieszyła :D a jeśli chodzi o rozmiary... ubrania sprzed ciąży teraz leżą na mnie lepiej niż wcześniej:-D i oprócz spacerów diety nie stosuję, także duże gabaryty nie przeszkadzają w ciąży, a mnie najwidoczniej pomogły :-D

nie lubię słuchać jakiś przykrych historii o dzieciach teraz, że zmarły wcześnie, albo jeszcze w brzuszku o róźnych chorobach itp itd, a ludzie nie potrafią sobie tego dla siebie zatrzymać i zwracanie uwagi daj już spokój nic nie daje, jakby mi to humor miało polepszyć czy coś:baffled:
 
Ostatnia edycja:
Kłaczku a tak jeszcze odnośnie tych porodów, powiedz mi czy to faktycznie tak jest że rodzenie pierwszego dziecka idzie gorzej, a każde kolejne to już taki bardziej lajt ?:p czy wcale tak nie jest i poród każdy jeden czy pierwszy czy dziesiąty boli jednakowo i wszystko idzie podobnie?
 
ogolonie naprawde staram sie podchodzic do tego na luzie ale mam dwa momety w miesiacu kiedy niemoge myslec o niczym innym niz o ciazy itp mniej wiecej w czasie owulacji i jak przychodzi @ niewiem czy to kwesti hormonów czy nastawienia ( teraz jestem w tym drugim momecie) w pozstym czasie niemysle na te tematy. To muszę się przejść po testy owulacyjne. W czesniej myslałm o mierzeniu temperatury ale niestety trzeba to robic o stalej porze zeby pomiary byly wiarygodne a zezgledu na prace wstaje o roznych godzinach wiec ta metoda odpada. Postanowilam ze dam sobie czas na luzie do konica roku na zafasolkowanie, a później najwyzej zaczne szukac porady u lekarzy.

Narazie niewiem ile dokladnie waże ale najprawdopodobnie ok 98 kg przy wzroscie 160 cm
Dziekuje za wsparcie;-)

Łomatko jakżescie sie dzisiaj rospisaly nienadazam za wami
 
Pod koniec ciąży będę dużo ważyć :(
Niekoniecznie - w ciazy mozna nawet schudnac, spytaj "slodkich" mamus. No, niektorym sie udaje, nie twierdze ze wszystkim, ja z tych mniej zdyscyplinowanych, wiec ciaza mi zostawila pare kg. Pod koniec wazylam 118 - moglabym sie kopac ze sloniem tylko on chadza w mojej wadze.:-D
Lolcia... To chyba zalezy od kilku czynnikow. Poczawszy od wielkosci dziecka. Znow pojade po swoim ogrodku, z tym ze ja przypadek wykopaliskowy jestem, troche sie porodowki od tamtej pory zmienily, ale fizjologia pewnie nie.
1 dziecko - 4,350kg, porod zaczal sie rano (pierwsze skurcze), urodzilam 2:30 w nocy, po szerokim (23 szwy) nacieciu. Cokolwiek sprawe potem olali, polozna zbagatelizowala krwotok, 2 dni schodzilam w szpitalu (autentycznie) zanim sie polapali ze pacjentka sie im sama do kostnicy wypisuje, w efekcie doszlo do zakazenia szwow (3 dni d.. nie myta!) i przez pare tygodni potem siadalam pol... geskiem i w ogole masakra. Idac do drugiego porodu sralam po nogach niemal.
2 dziecko - 3,400. Ciaza z gestoza, porod w terminie, zaczal sie o 17:00, skonczyl o 20:15. Dziecko poszlo na jeden skurcz, wiec troche peklam, zalozyli 2 szwy, po kilku godzinach molgabym isc na jakies wesele potanczyc.
3 dziecko - 4,250kg, porod zaczal sie kolo 2 w nocy, w szpitalu akcja zdechla, podali oxy, 9:20 dziecko bylo. Peklam troche, ale doslownie troche, cos tam cerowali, ale nawet nie pamietam ile, szybko poszlo. No, zmeczona bylam, ale czlowiek sie wyspal i bylo ok.
4 i 5 dziecko, 2,950 i 2,700 - porod zaczal sie odejsciem wod, pierwsze parte miedzy domem a karetka, w godzine od odejscia wod pierwsze dziecko. Wtedy okazalo sie ze to blizniacza ciaza (nie smiac sie, usg to nowszy wynalazek, wtedy w naszym wojewodzkim miesice byl 1 aparat i nie robili scanu tak lekkomyslenie, a tetna blizniat byly nalozone) i drugie dziecko jest ulozone poprzecznie. Metoda Brachta - nie zycze nikomu, jedyne raz, kiedy prosilam lekarza zeby przestal, ze ja chce narkoze albo cokolwiek. Metoda ta polega na odwroceniu dziecka w macicy i ukierunkowaniu go glowka lub pupa do przodu. Lekarz wklada reke i manipuluje wewnatrz macicy, ktora kurczy sie co chwile w regularnej akcji porodowej, w dodatku lekarz nie moze lapac dziecka za tzw. "czesci drobne" bo moglby np. wyrwac raczke czy nozke. Skurcze macicy skutecznie utrudniaja manewry, no i to boli jak cholera. 25 minut takiej zabawy wydawalo mi sie wiecznoscia. Maly urodzil sie posladkowo (nie widze roznicy z mojego punktu widzenia, jesli chodzi o przechodzenie dziecka), wszystko ok, w sumie bylam po tym w dobrej formie, normalnie moglam sie zajmowac dziecmi.
6 dziecko - 3,580, 20 lat pozniej.:-D Porod zaczal sie rano, po 12h bylam w szpitalu, Karol urodzil sie 9:23 wieczorem. W szpitalu bylam tuz po 7, rozwarcie na 6cm, wiec to juz dosc szybko szlo. Po urodzeniu dziecka godzinka i prysznic, potem juz normalnie mozna chodzic. W UK po kilku godzinach wychodzi sie do domu.

Co mi sie podoba - w PL wychodzilam do domu w 3 dobie, po pierwszym porodzie w 8, ale to inna bajka. Te 2-3 dni w szpitalu, powodowaly ze bylam zgnila, rozleziona, normalnie chora. Tutaj wypisali nas na drugi dzien w poludnie bo nie bylo pediatry w niedziele wieczor, w domu sobie odpoczelam we wtorek juz normalnie spacerek z dzieckiem, zakupy. No, Rajmund byl z nami, ale chwilami zapominalam ze dopiero co urodzilam i dopiero jak mi sie "cienko w nogach" robilo to sobie uswiadamialam ze moze by tak zwolnic. Tu sie wraca do normalnosci szybko, smieja sie ze szpital to nie hotel, ale mnie ta opcja pasuje. I jeszcze jedno... Tu sie jedzie do szpitala jak juz akcja jest dosc ostra - moze bym tego nie polecala, ale kiedy rodzilam starsze dzieci, po przyjeciu na porodowke kladli i kazali lezec, czesto na konkretnym boku. Z mojego punktu widzenia to sadyzm. Lezec kilka godzin i obserwowac zegar (bo jak lekarka przyszla to trzeba bylo powiedziec jak czesto ida skurcze), czekac na bol... Sila rzeczy koncentrowac sie na bolu... Teraz chyba juz pozwalaja chodzic. Zdecydowanie fajniej bylo mi tutaj, kiedy od rana zdazylam sie spokojnie wykapac, poklapac na forum, polazic po domu, wyjsc do sklepu (jakby wody poszly to chyba maja mopa, co?), obejrzec film... W szpitalu podpieli mi KTG, wiec musialam lezec, ale jak polozna kazala mi sie pod koniec rozwierania polozyc na lewy bok bo na wznak "sie dziecku nie podoba", to jej wytlumaczylam ze ja rodze na wznak, na boku za fiksa nie, a dziecku nie ma sie podobac, tylko ono ma wylazic. I luz.

Izabela, im wieksza wewnetrzna presja, tym trudniej. Najlepiej jest wrzucic na luz i liczyc ze "samo sie zrobi" a seks traktowac po prostu jak frajde. Latwo powiedziec, wiem, ale z doswiadczenia wiem - im bardziej staralismy sie, tym bardziej nie wychodzilo. Pierwsza ciaza - przywiozlam z wizyty u meza, kiedy wiedzialam ze jak nie terazm to za miesiac on bedzie w kraju. No i to byly dni, kiedy wloczylismy sie po wschodnim wybrzezu Anglii, zwiedzali i byli bardzo zajeci.Druga... Przyjechalam tu na stale, lokowalam sie, rozgladalam... Karol - a nawet nie pamietam co mnie wtedy zamotalo, dosc ze on tez przez zapomnienie. No i ostatnia ciaza - kupowalismy wlasnie dom. Formalnosci, zalatwianie, planowanie... Dobrze jest zepchnac temat ciazy "na tyl glowy" - on sie bedzie przebijal, ale poszukaj jakiegos bardzo absorbujacego zajecia/tematu, ktore odciagnie Twoje mysli od pragnienia dziecka.
 
Ostatnia edycja:
1 dziecko - 4,350kg, porod zaczal sie rano (pierwsze skurcze), urodzilam 2:30 w nocy, po szerokim (23 szwy) nacieciu. Cokolwiek sprawe potem olali, polozna zbagatelizowala krwotok, 2 dni schodzilam w szpitalu (autentycznie) zanim sie polapali ze pacjentka sie im sama do kostnicy wypisuje, w efekcie doszlo do zakazenia szwow (3 dni d.. nie myta!) i przez pare tygodni potem siadalam pol... geskiem i w ogole masakra. Idac do drugiego porodu sralam po nogach niemal.
2 dziecko - 3,400. Ciaza z gestoza, porod w terminie, zaczal sie o 17:00, skonczyl o 20:15. Dziecko poszlo na jeden skurcz, wiec troche peklam, zalozyli 2 szwy, po kilku godzinach molgabym isc na jakies wesele potanczyc.
3 dziecko - 4,250kg, porod zaczal sie kolo 2 w nocy, w szpitalu akcja zdechla, podali oxy, 9:20 dziecko bylo. Peklam troche, ale doslownie troche, cos tam cerowali, ale nawet nie pamietam ile, szybko poszlo. No, zmeczona bylam, ale czlowiek sie wyspal i bylo ok.
4 i 5 dziecko, 2,950 i 2,700 - porod zaczal sie odejsciem wod, pierwsze parte miedzy domem a karetka, w godzine od odejscia wod pierwsze dziecko. Wtedy okazalo sie ze to blizniacza ciaza (nie smiac sie, usg to nowszy wynalazek, wtedy w naszym wojewodzkim miesice byl 1 aparat i nie robili scanu tak lekkomyslenie, a tetna blizniat byly nalozone) i drugie dziecko jest ulozone poprzecznie. Metoda Brachta - nie zycze nikomu, jedyne raz, kiedy prosilam lekarza zeby przestal, ze ja chce narkoze albo cokolwiek. Metoda ta polega na odwroceniu dziecka w macicy i ukierunkowaniu go glowka lub pupa do przodu. Lekarz wklada reke i manipuluje wewnatrz macicy, ktora kurczy sie co chwile w regularnej akcji porodowej, w dodatku lekarz nie moze lapac dziecka za tzw. "czesci drobne" bo moglby np. wyrwac raczke czy nozke. Skurcze macicy skutecznie utrudniaja manewry, no i to boli jak cholera. 25 minut takiej zabawy wydawalo mi sie wiecznoscia. Maly urodzil sie posladkowo (nie widze roznicy z mojego punktu widzenia, jesli chodzi o przechodzenie dziecka), wszystko ok, w sumie bylam po tym w dobrej formie, normalnie moglam sie zajmowac dziecmi.
6 dziecko - 3,580, 20 lat pozniej.:-D Porod zaczal sie rano, po 12h bylam w szpitalu, Karol urodzil sie 9:23 wieczorem. W szpitalu bylam tuz po 7, rozwarcie na 6cm, wiec to juz dosc szybko szlo. Po urodzeniu dziecka godzinka i prysznic, potem juz normalnie mozna chodzic. W UK po kilku godzinach wychodzi sie do domu.

Szacun Kobieto !!! Jak film sensacyjny :szok:
 
reklama
Ujme to tak - po latach to sie zupelnie inaczej pamieta. Lepiej - jak sie wroci ze szpitala do domu to to wszystko jest juz historia. Nadaje sie do opowiadania typu "taaaka ryba" i do... straszenia pierwiastek.;-)Po prostu bol sdie szybko zapomina. Opowiesci o wiadrach krwi mozna miedzy bajki wlozyc, o katuszach nie do przezycia tez - czlowiek sam nie wie ile potrafi wytrzymac, poki sie nie przekona, a moze duzo. Z tego co zauwazylam, to im mniejsze dziecko tym mi bylo latwiej, z wyjatkiem drugiego blizniaka, ale ten sie "zacial".:-D Balam sie ostatniego porodu - 20 lat roznicy, "nie te latka babo", mowili ze duze dziecko... Nic, tylko wziac i sie rozsypac w kupke prochna. Poszedl "sportowo". Porod to naprawde nie jest meka nie do przezycia - od pramatki Ewy kobity rodza, my z reszta tez jakos na ten swiat przyszlysmy chyba bez udzialu kapusty, bociana, czy innych srodkow zastepczych.
 
Do góry