Mamy się dobrze, wszystko poszło zgodnie z planem, poza godziną cięcia. Rano wpadła jeszcze nagła cc, więc zamiast o 10, to byłam na sali o 11.30. Tak to wszystko super. Przed cc czułam się gorzej niz teraz po. Boli trochę, ale znośnie i daję radę bez przeciwbólowych [emoji846] przed byłam już tak zestresowana i obolała, że wyklinałam się, że to moja pierwsza i ostatnia ciąża. Jak dostałam znieczulenie na sali i to coś, co powoduje, że nie czuję się słabo, to było ok. Potem już wyczekiwałam zobaczenia małej i jak usłyszałam pierwszy krzyk, to mi łzy poleciały. Pokazali mi Tosię, potem poszła na ważenie i mierzenie i dostał ją mój mąż. Mała dostała 9 pkt, bo w pierwszym momencie była sina. Potem dołączyłam do męża i Tosi i sobie byliśmy 4 godziny razem na poporodowej. Potem przenieśli nas do naszej sali.
Mała złapała cycka od razu, ładnie ciągnie, ja mam pokarm, więc jest super [emoji4]