reklama
opowiem Wam mój poród, który był mega zaskoczeniem, bo w 36 tyg!!!
Położyłam się spać do łóżka a była już późna godzina ok 23.30.i nagle poczułam jak odeszły mi wody wstałam a tu jeszcze bardziej leci!!!Pierwsza myśl w głowie że to nie czas nie tak miało być!!!!Z moim S pakowaliśmy torbę i udało się w 5 min.a tak sama zbierałam sie i nie mogłam sie zebracPrzed północą byliśmy już w szpitalu na izbie przyjęć.NIe miałam żadnych bóli tylko te odchodzące wody!Przyjęli mnie na oddział zbadali i stwierdzili że nic nie beda robić,trzeba czekać.Mój S pojechał do domu a ja sama na sali przedporodowej.Od 2 w nocy zaczeły mi sie skurcze i z godziny na godzinę były coraz silniejszeDopieo o 6 rano zrobili mi ktg i zbadali, co sie okazało że mam dzwonić po męża, bo jak to położna określiła"pani rodzi"!
O 8 rano już z moim S zabrali nas na porodówkę.Z godziny na godzinę coraz gorsze bóle.....okazało się że mam bóle krzyżowe(ponoć najgorszy ból),dla mnie był to ból nie do zniesienia,myślałam że nie dam rady.Z jednej strony bóle parte a personel nie pozwalał mi przeć.Ponoć główka Małej źle schodziła w dół i mimo pełnego rozwarcia musieliśmy czekać.W koncu lekarz mi oznajmia że prawdopodobnie jak nic się nie wydarzy przez najbliższe 15 min to będzie musiał mi zrobić cc!Z jednej strony byłaby to dla mnie mega ulga a z drugiej po tylu godzinach męczenia się na porodówce cc o nie!!!!W końcu położna zauważyła że przy bólach partych jednak głowka dziecka ładnie schodzi i wtedy się zaczeło... pozwolili mi przeć i po paru min ujrzałam swoją córeczkę!Fakt nie obyło się bez nacięcia, które czuje się jak sie nacina(booooliiiiii!!!!!!!!!!!!!)Potem znowu był problem bo czekaliśmy az urodzę łożysko,a tu nic mijaja kolejne minuty i nic....znowu lekarz oznajmia mi że musza mnie uśpić i wyczyścic wszystko i że on dzwoni po anestezjologa.Równo po 30 min, w momencie jak wszedł anestezjolog urodziłam łożysko
Tak w skrócie wyglądał mój poród.Chciałam mieć poród rodzinny, w osobnym pokoju,wszystko miało być zaplanowane....ale cóż życie pisze inne scenariusze....Najważniejsze że był przy mnie mój mąż bez niego nie dałabym rady.Dziękuję
Położyłam się spać do łóżka a była już późna godzina ok 23.30.i nagle poczułam jak odeszły mi wody wstałam a tu jeszcze bardziej leci!!!Pierwsza myśl w głowie że to nie czas nie tak miało być!!!!Z moim S pakowaliśmy torbę i udało się w 5 min.a tak sama zbierałam sie i nie mogłam sie zebracPrzed północą byliśmy już w szpitalu na izbie przyjęć.NIe miałam żadnych bóli tylko te odchodzące wody!Przyjęli mnie na oddział zbadali i stwierdzili że nic nie beda robić,trzeba czekać.Mój S pojechał do domu a ja sama na sali przedporodowej.Od 2 w nocy zaczeły mi sie skurcze i z godziny na godzinę były coraz silniejszeDopieo o 6 rano zrobili mi ktg i zbadali, co sie okazało że mam dzwonić po męża, bo jak to położna określiła"pani rodzi"!
O 8 rano już z moim S zabrali nas na porodówkę.Z godziny na godzinę coraz gorsze bóle.....okazało się że mam bóle krzyżowe(ponoć najgorszy ból),dla mnie był to ból nie do zniesienia,myślałam że nie dam rady.Z jednej strony bóle parte a personel nie pozwalał mi przeć.Ponoć główka Małej źle schodziła w dół i mimo pełnego rozwarcia musieliśmy czekać.W koncu lekarz mi oznajmia że prawdopodobnie jak nic się nie wydarzy przez najbliższe 15 min to będzie musiał mi zrobić cc!Z jednej strony byłaby to dla mnie mega ulga a z drugiej po tylu godzinach męczenia się na porodówce cc o nie!!!!W końcu położna zauważyła że przy bólach partych jednak głowka dziecka ładnie schodzi i wtedy się zaczeło... pozwolili mi przeć i po paru min ujrzałam swoją córeczkę!Fakt nie obyło się bez nacięcia, które czuje się jak sie nacina(booooliiiiii!!!!!!!!!!!!!)Potem znowu był problem bo czekaliśmy az urodzę łożysko,a tu nic mijaja kolejne minuty i nic....znowu lekarz oznajmia mi że musza mnie uśpić i wyczyścic wszystko i że on dzwoni po anestezjologa.Równo po 30 min, w momencie jak wszedł anestezjolog urodziłam łożysko
Tak w skrócie wyglądał mój poród.Chciałam mieć poród rodzinny, w osobnym pokoju,wszystko miało być zaplanowane....ale cóż życie pisze inne scenariusze....Najważniejsze że był przy mnie mój mąż bez niego nie dałabym rady.Dziękuję
Adeczko - poród jak ze snów wszystko z opowieści - dobrze, że dobrze się skończyło...i Malutka zdrowa i Ty również - cała reszta - do przeżycia
bea81 - tak dokładnie, nie da sie wszystkiego zaplanować!!! po prostu przyszedł na NIunię czas....ja również urodziłam maleństwo - za wcześnie...mam nadzieję, że Ty się już dobrze czujesz i że wszystko z Natalką dobrze
Jeszcze raz gratulujemy i widzę, że siłą perswazji na Ciebie działadzielna kobieta z Ciebie
bea81 - tak dokładnie, nie da sie wszystkiego zaplanować!!! po prostu przyszedł na NIunię czas....ja również urodziłam maleństwo - za wcześnie...mam nadzieję, że Ty się już dobrze czujesz i że wszystko z Natalką dobrze
Jeszcze raz gratulujemy i widzę, że siłą perswazji na Ciebie działadzielna kobieta z Ciebie
Ostatnia edycja:
_Roszpunka_
szczęśliwa mamusia :)
bea masz rację .. najwazniejsze że miałaś męza przy sobie
i ze wszystko jest ok
i ze wszystko jest ok
Czytam te Wasze opowieści i ryczę. Przyjdzie taki moment,że i ja skrobnę co nieco o swoim porodzie, ale muszę mieć na to chwilę. Muszę potwierdzić to co pisały dziewczyny, dobrze jest rodzić z mężem/ partnerem!!! Mój M bardzo mi pomagał i nie wyobrażam sobie,że mogłoby go nie być ze mną w tych ciężkich chwilach.
Ostatnia edycja:
reklama
alarafa
Aktywna w BB
Czytam te Wasze opowieści i ryczę. Przyjdzie taki moment,że i ja skrobnę co nieco o swoim porodzie, ale muszę mieć na to chwilę. Ale muszę potwierdzić to co pisaly dziewczyny, dobrze jest rodzić z mężem/ partnerem!!! Mój M bardzo mi pomagał i nie wyobrażam sobie,że mogłoby go nie być ze mną w tych ciężkich chwilach.
też zamierzam zabrać ze sobą męża - juz chodził ze mną do szkoły rodzenia
Jolek gratuluję Igora
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 14 tys
Podziel się: