reklama
Heatherku - może i pomysł niezły ale i tak nie przewidzimy reakcji - ja znając mojego poprzeczniaka to cokolwiek bym nie wymyśliła on i tak dla zasady będzie na nie no bo może zawsze powiedziec że on nie chce być duży i woli tez zostawać z mamą w domu...nieraz kłóci się że on jest mały jak nie chce czegoś robić, ja oczywiście tez się przejmuje no ale jestem tak zalatana że nie mam czasu rzejmować sie aż tak bardzo żeby nei spać po nocach bo padam na pysk bardzo regularnie i tak będzie co ma być...tak sobie mówię
Heatherku - może i pomysł niezły ale i tak nie przewidzimy reakcji - ja znając mojego poprzeczniaka to cokolwiek bym nie wymyśliła on i tak dla zasady będzie na nie no bo może zawsze powiedziec że on nie chce być duży i woli tez zostawać z mamą w domu...nieraz kłóci się że on jest mały jak nie chce czegoś robić, ja oczywiście tez się przejmuje no ale jestem tak zalatana że nie mam czasu rzejmować sie aż tak bardzo żeby nei spać po nocach bo padam na pysk bardzo regularnie i tak będzie co ma być...tak sobie mówię
Moja Ty zabiegana Babo :-):-):-) Ci życzę z całego serducha, żeby było nawet lepiej, niż sobie wymarzysz :-):-):-)
Powiem Wam, że Wojtek w życiu nie zginie - on to się umie łokciami rozpychać jak chce. Mieliśmy dziś drugi dzień adaptacyjny w przedszkolu. Z szeroko otwartymi oczami patrzyłam, jak moje dziecko opanowało całą... kuchnię. A gdzie mój łakomczuszek może się bawić? No i nie bardzo chciała sie dzielić z innymi tą kuchnią. Był tak podekscytowany, że moje słowa kompletnie do niego nie docierały. Na koniec rozpłakał się, że już musimy iść.
Na początkowych zajęciach z panią od gimnastyki i z panią wychowawczynią Wojtek zachowywał się super, ale potem w sali zabaw, to już mi mina zrzedła. Mam nadzieję, ze przedszkole go utemperuje. Myślałam, że jest trochę przećwiczony, bo musi się dzielić zabawkami ze Stasiem. A tu jakby jakiś diabeł w niego wstąpił - może to na widok tej wymarzonej, jak widać, kuchni.
Na początkowych zajęciach z panią od gimnastyki i z panią wychowawczynią Wojtek zachowywał się super, ale potem w sali zabaw, to już mi mina zrzedła. Mam nadzieję, ze przedszkole go utemperuje. Myślałam, że jest trochę przećwiczony, bo musi się dzielić zabawkami ze Stasiem. A tu jakby jakiś diabeł w niego wstąpił - może to na widok tej wymarzonej, jak widać, kuchni.
Mamoot moze to akurat odwrotnie- dlatego, ze Wojciaszek sie musi dzielic ze Stasiem to w przedszkolu nie bardzo chcial. Mnie sie wydaje, ze Julek tez jak za duzo bawi sie z Zoska to w pewnym momencie robi sie zaborczy (zreszta oboje sie tacy robia) i zaczyna sie walka. A jak mu w domu zaczelam wprowadzac czas samotnej zabawy (mogl zamknac drzwi do pokoju i sie sam bawic) to nie dosc, ze dlugo i ladnie sie sam bawil to potem chetniej sie bawil z Zosia. Chyba te nasze maluchy sa w takim wieku, ze chcialyby jednak pobawic sie troche po swojemu a kazdy inny kandydat do zabawy im te plany widocznie nieco rujnuje. Pewnie za jakis czas beda juz w innych widziec bardziej towarzyszy zabawy niz rywali ale na razie to chyba ta druga opcja jest norma.
Ja ciekawa jestem jak sie Julek odnajdzie w przedszkolu - nowe otoczenie, nowy jezyk... no i jak Zoska to przezyje no bo bez Julka to juz nie bedzie to samo:-)
Ja ciekawa jestem jak sie Julek odnajdzie w przedszkolu - nowe otoczenie, nowy jezyk... no i jak Zoska to przezyje no bo bez Julka to juz nie bedzie to samo:-)
tylko ze wiecie co, ja tak z moich obserwacji zauwazylam..jak nieraz gdzies za szyba podgladam mala w przedszkolu na przerwie- ze ona czuje respekt do Pan i jak wyrywaja sobie dzieci zabawki |Klaudia czasem oddaje i usmiecha sie do Pan jakby mowla- ok niech ma - jestem madrzejsza..i czeka na pochwale a slowa- good girl - to jej ulubione
reklama
no a ja mam stresa przed przyszlym tyg - u ns dni otwarte cały tydzien od 9-12 wiec zobaczymy co z Karola wyjdzie...no i mam nadzieje ze sie wykuruje bo wczoraj 38 stopni, mega katar ale dzis lepiej bo juz tylko katar
Podziel się: