reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opiekunka/Zlobek/Przedszkole..???

Pati, u Was pewnie jest więcej opiekunek... u nas żłobki i przedszkola są przepełnione, i raczej się nie się nie stosuje takich metod, choć tak jak Ty uważam, że tak jest lepiej. Jak Martusia zaczęła chodzić do żłobka i chciałam z nią zostawać, pani powiedziała, że wolą, żeby rodzice nie zostawali z dziećmi. Oczywiście powiedziała, żeby zostawiać Martusię jak najkrócej na początku- właśnie na godzinę, potem stopniowo coraz dłużej, dopiero jeśli się okaże, że źle się aklimatyzuje, to wtedy będę mogła z nią zostawać w takich godzinach, kiedy jest mało dzieci. U nas okazało się, że nie było to potrzebne, przez pierwsze dni Sylwek ją odprowadzał na pół godziny- max godzinę, a sam spacerował po okolicy, potem trochę dłużej, Martusia płakała jak zostawała, ale jeśli nie wychodził od razu, to słyszał, zaraz przestaje płakać. Mi serce pękało, bo ona miała tylko 9 miesięcy, i nie mieliśmy innego wyjścia jak żłobek- ale teraz patrząc z perspektywy czasu myślę, że nie ma tego złego... chyba takie maluszki jednak szybciej przystosowują się do nowej sytuacji. Starsze dzieci mają już wyrobione pewne nawyki, i trudniej im zrozumieć, dlaczego nagle musszą zostać z obcymi paniami i dziećmi, skoro do tej pory były w domu i wszystko było inaczej.
U nas jest tak, że jak dzieci przechodzą do starszej grupy, to razem z nimi przechodzą też opiekunki, zmieniają się tylko sale i szatnia, więc dzieciom na pewno jest łatwiej. Martuś wczoraj nie była w żłobku, dopiero dziś poszła, i trochę była zdezorientowana- ale na szczęście przyszła też koleżanka z grupy, którą Martusia bardzo lubi, więc powiedziałam, żeby wzięła Hanię za rączkę i razem z nią poszła- no i poszły psiapsióły bez jednego kwęknięcia :-) potem też było OK. Marta to już żłobkowiczka o długim stażu, a i tak miałam lekkiego stresa rano...

Fredka, Ola potrzebuje więcej czasu. Ell ma rację, może pomogłoby spotkanie poza żłobkiem z innym dzieckiem z grupy. Na pewno będzie Oli raźniej, jak będzie miała koleżankę. A maskotkę też czasem wykorzystujemy, jak mamy dzień na nie- pytam wtedy, którą maskotkę Martunia zabierze, żeby się nią w żłobku opiekowała- wtedy wybiera sobie jakąś i idzie. W Marty grupie jest kilkoro dzieci, które zawsze z czymś przychodzą- jedna dziewczynka z lalą, inna z podusią, jeszcze inna z pieluszką- dzieciom pomaga taki towarzysz zabrany z domu.
 
reklama
och codziennie chodzimy z misiem. A co do spotkania poza przedszkolem,uważam, że to niezły pomysł. Zachaczę dzisiaj jedną mamę i umówię się z nią i jej córeczką na plac zabaw. Pomysł podobał się nawet mojemu Adasiowi. No cóż. Jednak dzisiaj zaczyna się kolejny dzień ...ciekawe co przyniesie?
 
U nas optymizm spada. Dziś odwoził Olę Krzysiek i miała 15 minut przeprawy a i tak poszła z płaczem. chyba najgorsze jest to, że inne dzieci caly czas płaczą i młodej się to udziela, bo w domu jak opowiada o żłobku to cały czas właśnie to, że dzieci płaczą. No i chyba dlatego źle kojarzy. No ale zobaczymy co będzie dalej, jak się zaaklimatyzuje. Jak nie to wraca opikunka i też będzie dobrze.
 
a u nas po wczorajszym dniu przerwy mała sama goniła, żeby ją szybko ubrać i zabrała swoja Agatke, i worek z kapciami i do dzieci i do cioci:tak: teraz czekam na telefon od męża jak będzie przy oddawaniu. Ale cała droge w samochodzie opowiadała mi jak będzie się bawić nowym wózkiem z Zuzią:tak:
 
a my wczoraj bylismy na pierwszym angielskim po wakacyjnej przerwie, mówię wam rewelka, płakałam ze śmiechu, dzieci kłócą się z Pania, Pani mówi dog, a dzieci nie dog tylko pies, pani mówi cat, a dzieci to nie cat tylko kot i tak całe 30 minut.....grunt jednak, że słowa powtarzają i w ten sposób się uczą:tak: ale ile przy tym buntu:szok:
 
o rany..... siedzę i łzy same cisną mi się do oczu. Ola nie płakała ale darła się w niebogłosy. To jakiś koszmar!!!!!!!!!!!:no: Nie jest źle jest poprostu fatalnie:no::no::no::no::no:
 
Fredko przykro mi, ale ja wierze, że Ola polubi jeszcze przedszkole, Fredko a może masz szanse odwiedzic Ole w środku dnia? wpasc z jej ulubioną zabawką albo soczkiem, tak aby wiedziala, że nie jestes daleko
 
moze trzeba sprobowac pozostawienia jej na cały dzien? wspólne spanie, wspólny obiad, tak aby wiedziała, ze płacz tu nie pomoze? i zacznie szukac kontaktu z dziecmi?
 
reklama
Do góry