My mieliśmy dylemat jak szłam do pracy co zrobić z Olą. No bo sytuacja taka, że dziadkowie choć mieszkają 15 minut od nas to powiedzieli że się nią nie zajmą przez te 3 miesiące. Niby że nie dadzą rady ze względu na chorobę ale jakoś mogą od 4 lat drugą wnuczkę praktycznie sami wychowywać. Nie wspominając o tym, że Ola przecież już wszystko sama potrafi zrobić, nie ma z nią problemów a dziewczynkom tylko na dobre by wyszło spędzanie razem czasu. No ale cóż. Powiedzieliśmy że prosić się nie będziemy. Padło na opiekunkę, ale jakoś nie byliśmy zbyt przekonani bo jednak to obca osoba, której zostawiasz swoje dziecko. Ale w ostatnim momencie wpadliśmy na pomysł poprosić taką naszą zaprzyjaźnioną panią. W listopadzie zmarł jej mąż, potem miała trochę innych problemów, no ale do rzeczy, zgodziła się. Chyba najlepszy wybór pod słońcem. Ola ją bardzo polubiła jeśli nie pokochała, a to taka osoba która całe życie działała z młodymi i nie tylko ludźmi w sporcie głównie. No i tak fajnie się Olą zajmuje, potrafi jej świetnie zorganizować czas. Sprawdziło się idealnie. Teraz mam nadzieję, że Ola będzie potrafiła się odnaleść w żłobku i że się jej spodoba, bo jednak chcę żeby miała kontakt z dziećmi. No a w razie czego zawsze mamy alternatywę i możemy wrócić do tego co teraz. Na tym wątku to chyba od poniedziałku coś się ruszy. Ciekawa jestem jak to będzie. Wzięłam tydzień urlopu, żeby Ola na początku była krócej i mogła się jakoś oswoić z nową sytuacją. Mówimy jej, że idzie do żłobka będą tam dzieci i nowe ciocie i że zostawimy ją na kilka godzin tak jak u babci i przyjedziemy potem po nią i jak pytam czy będzie płakać za mamą to zawsze odpowiena "nie", ale takim pewnym głosem, że mam nadzieję, że tak będzie.