reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opieka nad noworodkiem

Emih, Kunda aż mi ulżyło, że nie jestem sama. Też tak mam. Kamil ma sucho, najedzony, noszony, zabawiany, a i tak płacze - no wtedy się wkurzam i myślę sobie "po co mi to było?" i się go pytam czemu nie śpi, co mu się nie podoba, a on nic ::) No, ale wcale miłym tonem tego nie robię :mad: >:D :( I też myślę o sobie, że jestem "wyrodna".

Zaba karmię piersią, czasem daję częściej niż każe "zaklinaczka", ale te dwie godziny to raczej staram się odczekać, zwłaszcza, że zauważyłam, że jak za bardzo się naje to ulewa. Ja tu produkuję w pocie czoła, a on marnuje ten nektar życia ;)
 
reklama
A ja dziś mam 3 godziny snu Kasi za sobą! (hurrrra!) Nigdy to się chyba jeszcze w dzień nie zdażyło! I o dziwo: zjadła właśnie dwa razy więcej (bo poraz pierwszy dałam jej jeszcze drugą piers- choć już na pierwszą nie miała ochoty to tę drugą ciągnęła jeszcze dobre 5min) i właśnie w przeciwieństwie do "zawsze" po tak dużej dawce nie ulała wcale (i bądz tu człowieku mądry- pisz wiersze. Już rozumiem dlaczego autor horoskopu o małych skorpionkach napisał: Rodzicu skorpiona- wyrzuć wszystkie poradniki- twoje dziecko będzie się rządziło własnymi prawami i regułami ::)
 
Widzę, że złość z bezsilności, przy ciągle płaczącym maleństwie to zupełnie naturalne.

Moja córeczka również potrafi przepłakać calutki dzień, kiedy jest przewinięta, nakarmiona i tulona na rękach. Podejrzewam bóle brzuszka ale zupełnie nie mam pomysłu dlaczego miałby ją boleć bo bardzo uważam co zjadam.  

Ja też chyba należę do "wyrodnych" ale staram się nie złościć przy Joasi i kiedy czuję że zachwilę nie wytrzymam i mogę zacząć krzyczeć, zostawiam Joasię w łóżeczku i idę do kuchni zrobić herbatę. Trzy minuty i kiedy wracam mogę sama będąc spokojna zacząć od początku uspokajać maleństwo.

Ten sposób sprawdza się tylko kiedy jesteśmy tylko we dwie w domu, bo moja mama zamordowałaby mnie chyba gdyby usłyszała, że zostawiam płaczące dziecko samo w łóżeczku i idę zrobić herbatę.
 
Joasi zdażało sie po przepłakanym dniu przespać bez przerwy od 23 do 6 rano ale jak się obudzi to ponowne uspienie zajmuje dwie do trzech godzin. Nie łatwo się poddaje.
I niestety jest jeszcze czkawka, kaszel, kichanie które budzą ja jak tylko uda się ją uspić.
 
Hej Kobietki!!
Wiem doskonale co teraz przeżywacie. Jestem mamą 4,5 miesięcznego Kubusia.
Jak nie kolki to potem zabkowanie i tak w kółko...:(
Też miewam chwile załamania,..
Słychjacie, mam do odsprzedania dwa opakowania Sab-Simplexu, rewelacyjnych kropelek na kolki, których niestety u nas w Polsce nie ma, ja zakupiłam w czechach.
U nas kolki się już skończyły wiec nie wykorzystam juz.
Jezeli ktos byłby chetny to zapraszam na priv.
Pozdrawiam
 
Almetka co prawda herbaty sobie nie robię... Ale postępuję tak samo, choć płacz dziecka z drugiego pokoju specjalnie nie pozwala mi się uspokoić, ale wczoraj to wypróbowałam... Z zegarkiem w ręku, na 5 min włączyłąm telewizor w drugim pokoju. I przynajmniej ja przestałam płakać. Mała płakała dalej, ale ja przynajmniej się nie rozkleiłam i miałam siłę na... dalszą gehennę ::)
 
a ja dzis odkryłam, ze jak Majka płacze i trzesie sie jej dolna warga to jest jej zimno, bo po opatuleniu jej w ciepły kocyk przestała płakac i własnie przysypia mi na rece

a jesli chodzi o zostawienie jej placzacej samej w pokoju to ja sie boje, bo ona tak strasznie placze, a ja mam stracha ze sie zaniesie
 
Ja robię to samo. Jak czuję, że mi nerwy puszczają, to idę do kuchni napić się czegoś. A dzisiaj zostawiłam Maksa ryczącego i poszłam myć włosy. Jak wróciłam, to dalej płakał, ale jak tylko włączyłam suszarkę, to usnął...
 
No to ja nie mam co narzekać, bo moja mała to raczej rzadko płacze :laugh:
W dzień to tylko budzi się na karmienie i dalej śpi a w nocy to jest cały czas przyssana do piersi ale jest spokojna i nie płacze :laugh:
Tylko ja w nocy nie śpię bo ją przekładam z jednej piersi do drugiej ::)
 
reklama
A ja cofam wszystko co napisałam na temat marudzącego Kamila. Od 4 dni nie jem nabiału i mam w domu aniołka. Śpi, nie marudzi, jak nie śpi to się rozgląda, opowiada i w ogóle jest kochany. Głupia matka, narzekałam na niego, a to ja sama surowe mleko piłam ::) Już nie będę. Zastanawiam się tylko czy do serków mogę wrócić, ale na razie nie będę próbowała, musze się nacieszyć tym :angel: :)
 
Do góry