reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opieka nad noworodkiem

Emih moja mała dzisiaj też świadomie się do mnie uśmiechnęła 2 razy, tak jakby powiedziała oczkami "wiem,że jesteś moją mamusią i cię kocham", już przed tygodniem też się tak uśmiechnęła, jakby rozumiała, ale to zignorowałam, bo podobno to niemożliwe w wieku 3 tygodni.Ale dziś ja się uśmiehcnęłąm,a ona spojrzała takimi madrymi oczkami i odpowiedziała uśmiechem
pomyślałam sobie,że chyba jest szczęśliwa (tak jak mamusia)
poza tym walczymy z pobraniem moczu-dziś się nie udało :( ,niestety mamy tylko kilka godzin, bo o 13 zamykają laboratorium, nic jutro próbujemy dalej :)
 
reklama
A co sądzicie o spaniu na brzuszku??? Bo ja juz tyle się naczytałam różnych sprzecznych opinii.
Moja mała teraz właśnie tak śpi od 4 godzin, ja uwazam że to dobrze, ale mam jednak wątpliwości.

I czy dajecie swoim skarbom cos do picia, bo mi teściowa truje głowę, żebym Majce dawała przegotowanej wody chociaz raz dziennie, bo to przeczyszcza organizm. Ja jednak trochę się boje dac jej wody. A może jakieś herbatki???
 
Justunaj mam nadzieję że udała się "misja łapania moczu"- jak mawia moja siostra ;) A uśmichy... Hmm.. dla takiego jednego mama da się pokroić, prawda? ;D

Pycha podobno ponad to co dostaje dziecko karmione piersią nie trzeba nic. Piediatra powiedziała mi tylko, że nasze mamy i teściowe będą zawsze próbowały przekonać do "swojej starej szkoły" tj właśnie dopajania (jak nie wodą to rumiankiem) albo do spania na brzuszku. A nawiązując do tego brzuszka- podobno w nocy powinnyśmy się przed tym powstrzymywać ale w dzień- i na dodatek jak dzieciaczek lubi- przeciwskazań nie ma. Moja tylko leżenie na brzuchu preferuje w połączeniu z brzuchem mamy :)



 
emih z lezeniem na brzuszku u nas jest podobnie tzn. na brzuszku mamy lub taty jest bardzo wygodnie, natomiast na jakimś twrdszym podłożu to już nasz maluszek tak nie lubi...
natomiast jeśli chodzi o spanie włóżeczku to jest niestety koszmar - Kubuś wszędzie śpi tylko nie we własnym łózeczku...

pycha jeśli chodzi o dopajanie to jeśli karmisz piersią to nie musisz nic dawać, jeśli natomiast sztucznie to można dać od czasu do czasu jakąś herbatkę...
 
Zaba z jedzeniem Kamil sobie sam wyregulował, jadł mniej więcej co 2,5- 3 godz, czasem robił sobie dłuższą przerwę, ale zasypianie w łóżeczku wyglądało tak jak u Ciebie, ziewał, przysypiał na mnie, a po odłożeniu do łóżeczka ryk. Starałam się go w tym łóżeczku uspokajać, nie wyjmować, cieszył się z tego mój kręgosłup, ale Kamil zasypiał, co prawda w łózeczku, ale z płaczem. Muszę przyznać, że zasypiał w ciągu 10 minut, a na rękach to jednak trwa dłużej. Piszę w czasie przeszłym, bo teraz zasypia jednak raczej na rękach i odkładam go do łóżeczka śpiącego - sytuacja zmieniła się o tyle, że z płaczem się budzi. Ja już nie wiem co robię źle :( No, a przestałam go usypiać w łóżeczku, bo tydzień temu zrobiła mu się przepuklina pachwinowa i boję się, że od tego napinania podczas płaczu może się pogorszyć. Jutro jedziemy do szpitala na chrurgię dziecięcą i dowiemy się czy zabieg jej "naprawiania" musi być szybko robiony czy na razie ta przepuklina jest niegroźna i można poczekać. Najbardziej boję się, że z powodu końca roku i wyczerpanych limitów lekarze powiedzą mi, że ma czekać do przyszłego roku, nawet jeżeli powinna być operowana już teraz.

A pępek Kamil nadal ma "nieodpadnięty", ale trzyma się już na ostatnim włosku ;)

No i mam jeszcze do Was pytanie, czy Wasze dzieci też jak nie śpią to uznają jedynie pozycję na rękach u kogoś. Bo na razie daję radę, bo Kamil dużo śpi, ale czarno widzę przyszłość ;)
 
Co do spania to Majka robi postepy, bo właśnie przed chwila połozyłam ją najedzona na naszym łóżku (łóżeczko jest be) i przez jakieś 15-20 minut lezała sobie i sie rozglądała ze smoczusiem w buźce, a teraz juz smacznie śpi. :) A ja w tym czasie pozmywałam podłogi i wywiesiłam pranie. A teraz mam chwilkę dla siebie.

Ale też mam tak, że mała spi mi na rękach, a jak ją odkładam do łóżeczka to ryk. Raz policzyłam i wyszło że 6 razy próbowałam ją położyć.
 
Mój maluszek dzisiaj w nocy dał popalić obudził sie o 2 na jedzonko- wypróżnił buteleczkę i prawie nad nią zasypał a jak go połorzyłam u nas w łóżku to zaczął się ryk :mad: zmieniłam pieluszkę dałam herbatki, pomasowałam brzuszek ja juz myślałam że zasnął i gasiłam swiatło to po 2-3 min rozlegała sie syrena alarmowa i tak przez dwie godz. W pewnym momencie nawet na niego krzyknełam - wyrodna matka ze mnie :mad:ale byłam już u kresu sił nie wiedziałam co jest nie tak. Aż w końcu Maciuś przytulił się do taty i błogo zasnął :)

Wiecie mino że czasami mam nerwy jak postronki - dzidzia płacze a ja nie wiem dlaczego i czasem krzyknę a czasem płaczę razem z nim to jego uśmiech wynagradza wszystko ;DWiem że jestem mojemu skarbowi potrzebna
 
empolan fajnie masz ze Kamilek sobie tak sam wyregulowal.. karmisz piersia czy butla bo nie pamietam?
Nasz Macius tez musi byc noszony bo ryk, tyle ze niestety malo spi, chyba ze na tych wlasnie rekach i jak tu cokolwiek zrobic? Jesc mozna jedna reka ale pranie z Maluchem juz nie wychodzi, :mad:
 
reklama
Pycha... Mi położna powiedziała, że kupa się utlenia i wtedy robi się zielona (tzn. jak trochę "poleży" w pieluszcze niezauważona) i jak narazie faktycznie taką prawidłowość odkryłam przy mojej Małej.

Kunda... A ja właśnie szłam do kompa co by założyć nowy wątek "baby blues" tylko sobie pomyślałam, że żadna z mam się nie przyzna, że ma czasem ochotę po prostu uciec... Ja skończyłam płakać razem z Małą... to ten jej brzuszek (chyba, bo już sama nie wiem) właśnie płakała z przerwami na sen po ok 5min całe cztery godziny ??? Ale tak wyglądał tylko wieczór... W dzień naliczyłabym kolejne godziny kiedy płacz rozsadza głowę, a ja nie mam pojęcia jak mimo leków jej pomóc, bo nikt dokładnie nie wie co to jest... I noszę ją czasem tak płaczącą i wcale jej to nie pomaga. Nic nie pomaga, a ja płaczę, krzyczę i modlę się aby usnęła... Tak więc dołączam do ciebie jako ta "wyrodna matka" A tak na serio: no nikt mi nie powie że takie uczucia bezsilności potrafią zegnać kark najsilniejszemu... I są takie dni i noce kiedy boję się dnia następnego... Jeden z lekarzy mnie pocieszył, że niby jej przejdzie jak wprowadzę pokarmy stałe, czyli jeszcze jakieś 5-6 miesięcy.. POsieszające :(

 
Do góry