reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Onanizm niemowlęcy - płacz i niepokój dziecka

onanizm, chyba, że powodowałby go ból, bo naprawdę to wyglada strasznie, jakby on bardzo cierpiał, z żadnym relaksem nie ma totalnie nic wspólnego,
Myślę, że tu warto zrobić stóp i przeczytać jeszcze raz poniższe zdanie.
on po tym napinaniu czy mu przerwę czy nie zaczyna płakać.
Ano właśnie. Po napięciu i rozluźnieniu płacze. Płacze nie w trakcie napinania, a po nim. Ja bym się nad tym zastanowiła, dlaczego nie płacze w trakcie spięcia. Przecież to spięcie boli, a nie rozluźnienie - jest tylko jedna okoliczność, kiedy to skurcz jest przyjemny. Normalnie przyjemność to rozluźnienie. Trochę będę Sherlockiem, ale ja bym się zastanowiła dlaczego spięcie nie wywołuje u niego bolesnej reakcji, a właśnie rozluźnienie? Bo wiesz, na przykład jeśli złapie Cię skurcz nogi, to krzyczysz, jęczysz dopóki nie puści. Jak puści to czujesz ulgę, przyjemność, że wreszcie nie boli. Przy okresie też boli skurcz, a kiedy mija, to jest lepiej, to samo podczas porodu. To dlaczego jego boli rozprzężenie akurat? Co się dzieje podczas tego napięcia, że nie protestuje?

Ja bym się nad tym zastanowiła.

Omg trzy razy "ja bym się zastanowiła" 😂😂😂
 
reklama
Dziewczyny, ale te zajęcia trwają niecałe 30 minut i obejmują też masaże stóp i dłoni. Są dosłownie dwa ćwiczenia, które mogą być dla dziecka nieprzyjemne. Reszta to były rzeczy, które dzieci normalnie robią w czasie zabawy, a mój nie robił, bo nie chciał leżeć na brzuszku. Nie chce mi się wierzyć, że to ich wina, bo mały był zadowlony, pod koniec zaczynał marudzić. To były takie zabawy, które miały pozytywnie wpłynąć na jego rozwój ruchowy.
Dziś znowu zrobiłam test pieluchy - leżał z gołą pupką, bawił się fajnie zabawkami, zawiązałam mu pieluchę tetrową (żeby sprawdzić, czy to może tylko pampersy wywołują taką reakcję), od razu zaczął się napinać. Tak samo na przewijaku - bez pieluchy gaworzy i się śmieje, jak tylko nakładam na niego tą górną część i chce zapiąć, momentalnie zaczyna swoje napinanie. Leżał bez pieluszki na macie, zrobił pierwszy raz taki pełny wysoki podpór, a jak ma pieluchę to chwilę się na tym brzuchu pobawi i zaraz się spina.
Może to jakieś zaburzenia integracji sensorycznej, nadwrażliwość tej sfery ciała? Albo może jakieś napięcia w ciele, które się jakoś uaktywniają, gdy ma coś miedzy nogami? Wiem brzmi kretynsko, ale może ktoś słyszał o czymś podobnym?
Tylko bez pieluszki podnosi nogi do góry i łapie się za stopy.

A co do tej lekarki, to faktycznie na wizycie byłam zestresowana, bo raz, że cała ta sytuacja mega mnie stresuje plus bardzo długo czekaliśmy pod gabinetem, synek był już bardzo zniecierpliwiony, zbliżała się pora spania. Ogólnie pani dość kontrowersyjna, wyśmiewała się z kobiet, że się stresują np. Że nie mogą karmić piersią, ze rodziły przez Cc, że bałagan w domu, że pranie niezrobione. Nietaktowna. Jej zaleceniem było, żebym ja poszła na masaż albo na jogę, albo do psychologa jak sobie nie radzę. Kazała tez koniecznie sadzać dziecko, bo jak zacznie siedzieć to „głupoty mu przestaną przychodzic do głowy” 😅
 
Ostatnia edycja:
Myślę, że tu warto zrobić stóp i przeczytać jeszcze raz poniższe zdanie.

Ano właśnie. Po napięciu i rozluźnieniu płacze. Płacze nie w trakcie napinania, a po nim. Ja bym się nad tym zastanowiła, dlaczego nie płacze w trakcie spięcia. Przecież to spięcie boli, a nie rozluźnienie - jest tylko jedna okoliczność, kiedy to skurcz jest przyjemny. Normalnie przyjemność to rozluźnienie. Trochę będę Sherlockiem, ale ja bym się zastanowiła dlaczego spięcie nie wywołuje u niego bolesnej reakcji, a właśnie rozluźnienie? Bo wiesz, na przykład jeśli złapie Cię skurcz nogi, to krzyczysz, jęczysz dopóki nie puści. Jak puści to czujesz ulgę, przyjemność, że wreszcie nie boli. Przy okresie też boli skurcz, a kiedy mija, to jest lepiej, to samo podczas porodu. To dlaczego jego boli rozprzężenie akurat? Co się dzieje podczas tego napięcia, że nie protestuje?

Ja bym się nad tym zastanowiła.

Omg trzy razy "ja bym się zastanowiła" 😂😂😂
Hmmm faktycznie może to być jakiś trop. Może bardziej osteopata by mógł pomoc niż fizjoterapeuta ? On w trakcie napinania stęka i ma buźkę wykrzywioną w grymasie, ale faktycznie płacz zaczyna się już po napięciu
 
Dziewczyny, ale te zajęcia trwają niecałe 30 minut i obejmują też masaże stóp i dłoni. Są dosłownie dwa ćwiczenia, które mogą być dla dziecka nieprzyjemne. Reszta to były rzeczy, które dzieci normalnie robią w czasie zabawy, a mój nie robił, bo nie chciał leżeć na brzuszku. Nie chce mi się wierzyć, że to ich wina, bo mały był zadowlony, pod koniec zaczynał marudzić. To były takie zabawy, które miały pozytywnie wpłynąć na jego rozwój ruchowy.
Dziś znowu zrobiłam test pieluchy - leżał z gołą pupką, bawił się fajnie zabawkami, zawiązałam mu pieluchę tetrową (żeby sprawdzić, czy to może tylko pampersy wywołują taką reakcję), od razu zaczął się napinać. Tak samo na przewijaku - bez pieluchy gaworzy i się śmieje, jak tylko nakładam na niego tą górną część i chce zapiąć, momentalnie zaczyna swoje napinanie. Leżał bez pieluszki na macie, zrobił pierwszy raz taki pełny wysoki podpór, a jak ma pieluchę to chwilę się na tym brzuchu pobawi i zaraz się spina.
Może to jakieś zaburzenia integracji sensorycznej, nadwrażliwość tej sfery ciała? Albo może jakieś napięcia w ciele, które się jakoś uaktywniają, gdy ma coś miedzy nogami? Wiem brzmi kretynsko, ale może ktoś słyszał o czymś podobnym?
Tylko bez pieluszki podnosi nogi do góry i łapie się za stopy.

A co do tej lekarki, to faktycznie na wizycie byłam zestresowana, bo raz, że cała ta sytuacja mega mnie stresuje plus bardzo długo czekaliśmy pod gabinetem, synek był już bardzo zniecierpliwiony, zbliżała się pora spania. Ogólnie pani dość kontrowersyjna, wyśmiewała się z kobiet, że się stresują np. Że nie mogą karmić piersią, ze rodziły przez Cc, że bałagan w domu, że pranie niezrobione. Nietaktowna. Jej zaleceniem było, żebym ja poszła na masaż albo na jogę, albo do psychologa jak sobie nie radzę. Kazała tez koniecznie sadzać dziecko, bo jak zacznie siedzieć to „głupoty mu przestaną przychodzic do głowy” 😅
Moja córka miała zajęcia z fizjoterapeutką raz w tygodniu. Super ekstra wszystko git na zajęciach. Rzadko kiedy zdarzało się jej płakać. Naprawdę.

Za to bardzo czesto płakała później w domu, albo w aucie. Ze zmęczenia, z ilości wrażeń. Kiedyś tak się darła po, że wymigałam się od mandatu za złe parkowanie. Policjant był w szoku. Powiedział tylko "o jezu jakie spazmy, niech pani jedzie".

Czasem mamy tak np. po spotkaniach rodzinnych, imprezach itp. normalnie na spotkaniu dziecko cud miód malina. A w domu histeria której nie da się opanować. Nie twierdzę, że to samo jest u Twojego synka, ale ćwiczenia codziennie przez kilka dni to dużo dla takiego maluszka. Może to go męczy fizycznie, może stresuje, a może jest mu coś innego.

Ja jestem tego zdania co dziewczyny. Dobry fizjo raz w tygodniu i w pozostałe dni ćwiczenia na luzie w trakcie zabawy. I nie że "teraz ćwiczymy pół godziny" i mama zakłada fartuch fizjoterapeuty (😄). Tylko trochę tu leżenia na brzuszku, trochę masażu. Rozłożyć to na cały dzień.

Tak poza tym nie mam innych rad i nie mam zielonego pojęcia co może być Twojemu maluchowi.

A uwagi lekarki nie na miejscu moim zdaniem. Jasne, nie ma co przejmować się takimi rzeczami, ale jak już ktoś to robi to trzeba go wspierać, a nie dołować. Z drugiej strony może to było w dobrej wierze... Po prostu niektórzy są słoniem w składzie porcelany i tyle.
 
Albo może jakieś napięcia w ciele, które się jakoś uaktywniają, gdy ma coś miedzy nogami? Wiem brzmi kretynsko, ale może ktoś słyszał o czymś podobnym?
Nie brzmi kretyńsko i ja słyszałam. No niestety przypomina to onanizm dziecięcy. Dziecko nie jest seksualne, więc nie będzie łapać siurka gestem, który my znamy czy dotykać pipki tak jak my dorosłe. Coś tam czuje i za tym idzie najprostszym ruchem.

A co do tej lekarki, to faktycznie na wizycie byłam zestresowana, bo raz, że cała ta sytuacja mega mnie stresuje plus bardzo długo czekaliśmy pod gabinetem, synek był już bardzo zniecierpliwiony, zbliżała się pora spania. Ogólnie pani dość kontrowersyjna, wyśmiewała się z kobiet, że się stresują np. Że nie mogą karmić piersią, ze rodziły przez Cc, że bałagan w domu, że pranie niezrobione. Nietaktowna. Jej zaleceniem było, żebym ja poszła na masaż albo na jogę, albo do psychologa jak sobie nie radzę. Kazała tez koniecznie sadzać dziecko, bo jak zacznie siedzieć to „głupoty mu przestaną przychodzic do głowy” 😅
Skargę do NFZ bym napisała. Chora baba.

Nie chcę zabrzmieć jakbym była opętana tym pomysłem, ale no ej. Stęka, ma grymas na twarzy, napina się, a płacze jak napięcie puści? Naprawdę serio poszłabym w tę stronę. Ja mam chłopski rozum w kwestii różnych dziwnych akcji, nie mam żadnych doświadczeń z terapeutami, dużymi ilościami lekarzy czy specjalistów, ale jeśli zauważyłaś związek między czymś co się dzieje między nóżkami a jego zachowaniem, to nie komplikowałabym sprawy, bo często najprostsze rozwiązania są najlepsze. Nie wiem czy ja dobrze rozumiem, ale jeśli w wyniku dotykania przez niego intymnych miejsc zachodzi jakaś reakcja i objawia się ona gwałtownie, to może o to chodzi?
 
Dziewczyny, ale te zajęcia trwają niecałe 30 minut i obejmują też masaże stóp i dłoni. Są dosłownie dwa ćwiczenia, które mogą być dla dziecka nieprzyjemne. Reszta to były rzeczy, które dzieci normalnie robią w czasie zabawy, a mój nie robił, bo nie chciał leżeć na brzuszku. Nie chce mi się wierzyć, że to ich wina, bo mały był zadowlony, pod koniec zaczynał marudzić. To były takie zabawy, które miały pozytywnie wpłynąć na jego rozwój ruchowy.
Dziś znowu zrobiłam test pieluchy - leżał z gołą pupką, bawił się fajnie zabawkami, zawiązałam mu pieluchę tetrową (żeby sprawdzić, czy to może tylko pampersy wywołują taką reakcję), od razu zaczął się napinać. Tak samo na przewijaku - bez pieluchy gaworzy i się śmieje, jak tylko nakładam na niego tą górną część i chce zapiąć, momentalnie zaczyna swoje napinanie. Leżał bez pieluszki na macie, zrobił pierwszy raz taki pełny wysoki podpór, a jak ma pieluchę to chwilę się na tym brzuchu pobawi i zaraz się spina.
Może to jakieś zaburzenia integracji sensorycznej, nadwrażliwość tej sfery ciała? Albo może jakieś napięcia w ciele, które się jakoś uaktywniają, gdy ma coś miedzy nogami? Wiem brzmi kretynsko, ale może ktoś słyszał o czymś podobnym?
Tylko bez pieluszki podnosi nogi do góry i łapie się za stopy.
Ale ma te zajęcia codziennie na turnusie, no nie?
Jak dla mnie 7miesięczniak, który nie robi za bardzo wysokiego podporu i nie lapie stóp to materiał na rehabilitację ciągłą, a nie tylko turnusy, ale rób jak uważasz 🤷‍♀️
 
Czy tylko ja tutaj ani razu nie byłam na rehabilitacji z dziećmi? Byłam dwa razy u fizjo, który wprost mi powiedział, że nie chce mnie niepotrzebnie naciągać na kasę, a u dziecka wywoływać nerwów i żeby poczekać dwa miesiące. No, zalecił kłaść duuużo częściej na brzuchu. I tyle. Dzieciaki sprawne jakby żyły wśród małp, babcie dostają zawałów kiedy widzą je na placu zabaw. Aaa, z czym byłam.

A bo płaską główkę miała z jednej strony. Jak nic materiał na rehabilitację. Nie wiem jak to się stało, że łepek ma okrąglutki i równy jak z drukarki 3D 🤷‍♀️
 
Czy tylko ja tutaj ani razu nie byłam na rehabilitacji z dziećmi? Byłam dwa razy u fizjo, który wprost mi powiedział, że nie chce mnie niepotrzebnie naciągać na kasę, a u dziecka wywoływać nerwów i żeby poczekać dwa miesiące. No, zalecił kłaść duuużo częściej na brzuchu. I tyle. Dzieciaki sprawne jakby żyły wśród małp, babcie dostają zawałów kiedy widzą je na placu zabaw. Aaa, z czym byłam.

A bo płaską główkę miała z jednej strony. Jak nic materiał na rehabilitację. Nie wiem jak to się stało, że łepek ma okrąglutki i równy jak z drukarki 3D 🤷‍♀️
autorki dziecko kwalifikuje się na turnusy rehabilitacyjne 🤷‍♀️
A fizjoterapie są tez na NFZ, my korzystamy od lipca, mamy zajęcia 2x w tygodniu, bez limitu godzin na rok, tak długo, jak oni uznają, że jest potrzeba.
My nadrabiamy, bo jest problem z obniżonym napięciem w obręczy barkowej i młody też wysokiego podporu nie lubi, jak nie musi to nie robi, ale trzeba to wypracować, bo bez tego nie daje rady stabilnie siedzieć. Więc mnie ten neichętny wysoki podpór u syna Autorki alarmuje w tym kierunku właśnie.
Jaki to problem iść i sprawdzić? Najwyżej powiedzą, że potrzeby nie ma. A lepiej sprawdzić, niż zignorować.
 
autorki dziecko kwalifikuje się na turnusy rehabilitacyjne 🤷‍♀️
A fizjoterapie są tez na NFZ, my korzystamy od lipca, mamy zajęcia 2x w tygodniu, bez limitu godzin na rok, tak długo, jak oni uznają, że jest potrzeba.
Jaki to problem iść i sprawdzić? Najwyżej powiedzą, że potrzeby nie ma. A lepiej sprawdzić, niż zignorować.
Ja tylko mówię, że mam wrażenie, że jestem jedyną matką, która nie chodzi na rehabilitację. W swoim otoczeniu mam w sumie większość rodziców, który dzieci chodzą na rehabilitację. Nie powiem, uważam moje za cuda na ziemi, ale po prostu zadaję filozoficzne pytanie - co było pierwsze - jajko czy kura? A raczej dolegliwość czy rehabilitant? Kiedyś, kiedy byłam dzieciakiem, na wszystko dawało się antybiotyki, no kurde na wszystko. Od razu je*, amokscycylina. Na medycynie niezbyt się znam, ale kocham historię, toteż z boku niejednokrotnie zastanawiałam się czy to, co zalecają "wszyscy" nie jest aby modą? Ja tylko głośno myślę.
 
reklama
Do góry