reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

okolice Jeleniej Góry..

Witam Was Kochane, mam mnóstwo do opisania, nie mam tylko siły. W nocy, z soboty na niedzielę (5/6 czerwca)w polskiej bazie w Afganistanie był atak rakietowy, służyła tam moja siostra, jeden pocisk przelecial przez trzy campy(to takie dwuosobowe kontenery blaszaki w których spia żołnierze), wpadł do tego z moją siostrą i jej koleżanką Anią po czym wybuchł, odłamki porozrywały Lidce nogi i bok i plecy, Ani ręce, bok i brzuch. Jest teraz w najwiekszym szpitalu Nato,w amerykańskiej bazie w Niemczech, 1000km stąd. Lewą nogę da się uratować, w prawej brakuje kości, ściegien, mięśni, skóry, wszystkiego praktycznie, w ponniedziałek będzie mieć operację, żeby zrekonstruować kości, piąta w sumie i nie ostatnia. Wczoraj rano, po kilkunastu godzinach podróży wrócilismy z rodzicami od niej. Martwię się o nia okropnie, uczyła się na lekarza przed wojskiem, jest ratowwnikiem medycznym i doskonale zdaje sobie sprawę, co się dzieje, co z nią jest, nie da sie jej okłamać, czy oszukać, żeby stan jej psychiki sie poprawił, bo bez tego żadna operacja nie pomoże wtedy. Za dwa tyg jedziemy znów. Nogi mam spuchnięte jak beczki, jakoś zniosłam podróż, teraz upał mnie bardzo meczy,mam nadzieję, że będzie dobrze, ale długa droga do tego, jak tylko się obrobię z najwazniejszymi rzeczami to znów napiszę
 
reklama
RANY BOSKIE!!!!!!!!!!!!!
DOBRACZAOWNICO- strasznie strasznie Ci współczuję. Brak mi słow. Mocno, mocno trzymam kciuki za Twoja siostrę!!!!
Cholerna wojna, niech ją szlag trafi!!!!!
 
AGABE jak Twój maluch po szczepieniu?

Okropny upał, czuję sie jakbym w zupie chodziła. Dzieciaki marudne, Sebek pół dnia na cycku wisi żeby się napić.
Natala dziś pierwszy dzien bez pieluchy lata, co chwila jej przypominam żeby wołała jak będzie chciała siusiu.
U nas kupa Sebusiowa popaszkowa była wczoraj- to tak a propos tematu...
Sebek lezy na kocyku na podłodze i faje wygibasy urządza- wygląda ze zaraz zacznie się obracać. Z brzuszka na plecy juz potrafi, choć wygląda mi to na przypadkowe przewałki:-) a co wyczynia w wanience wieczorem podczas kąpieli to temat na osobną historię- wystarczy napisać że mama i podłoga pływają:-D
 
oooo kurcze :szok:
dobraczarownico bardzo Wam wspolczuje! strasznie przykra historia :(
mam nadzieje ze Twoja siostra szybko wroci do zdrowia i szybko sie pozbiera!!
az brak slow tak przykro :(
trzymam kciuki za Twoja siostre! duzo zdrowka dla niej i sily!
i dla Ciebie i Twojej rodziny takze bo przeciez wy tez napewno strasznie to przezywacie!!!
sciskam serdecznie
 
Al.Szyszkowska > unas tez paruwa niezla ufff.... az sie nic nie chce robic.
a w niedziele wybieramy sie chyba na dluzsza wycieczke.
Okazalo sie ze moj szwagier ktory ciagle jezdzi gdzies w delegacje do pracy jest teraz zaraz przy granicy niemiecko-holenderskiej :)
a poniewaz holandia jest tak mala to mamy do niego 200km wiec jedziemy go odwiedzic.
Dzisiaj moj M. ma po pracy kupic swiezutkiego wedzonego lososia wiec mu zawieziemy troche rybki :)
a moja Malutka przestala juz tak marudzic i chyba to byl falszywy alarm z tymi zabkami > naprawde niewiem czemu tak ostatnio marudzila!
ja juz dom ogaarnelam i wszystko posprzatalam i nawet poprasowalam wiekszosc i zostalo mi juz tylko pare rzeczy ktore musza jeszcze doschnac :D
obiad tez juz prawie gotowy > tylko wszystko wszucic na kuchenke zeby sie gotowalo :)
aaa bo tutaj jest taka historia ze w tygodniu obiad sie je ok. g.17:30 jak facet wraca z pracy a wczesniej to tylko lunch hihi
tylko w weekend obiad jest o 13.
juz sie tak przestawilam i nawet dobrze mi z tym :)
a kobiety tutaj siedza w domu, wychowuja dzieci, zajmuja sie domem - przynajmniej w tej miejscowosci gdzie ja mieszkam.
najlepsze jest to ze one wszystkie z samego ranka robia zakupy ze popoludniu to juz ciezko dostac jakies fajne swieze pieczywo bo wszystko jest tak przebrane :)

pozdrowionka
 
A wiesz że chyba się wybiorę- dzięki za link- jakoś przegapiłam na jelonce.

Jezu, masakra jakaś, ponad 30 st, upał jak diabli. Jak Natala wstanie z drzemki to jej basenik na tarasie postawię chyba, niech się popluska. sama bym chetnie popływała...uwilbiam pływać.

ZUZKA ja osobiście przynajmniej narazie nie miałabym nic przeciw temu żeby siedzieć w domu i wychowywac dzieci. Niestety prawda jest taka że z jednej pensji nie wyżyjemy w 4 osoby, nie ma szans. Gdyby zarobki były u nas lepsze napewno zdecydowałabym sie na dłuższy urlop od pracy...a tak szarpiemy sie jak nie wiem. Nie jest łatwo, oj nie jest.
 
O Boże!!! dobraczarownica,to straszne co Was spotkało, a w zasadzie Twoją siostrę i jej koleżankę:-(aż włos się jeży. Strasznie współczuję, brak mi słów. Życzę dużo siły i cierpliwości dla Was, a w szczególności dla siostry.

Zuza-Anna ciekawa sprawa z ta plażą, chętnie bym poszła, ale raczej nie dam rady, bo wyjeżdżam na weekend.

Al.Szyszkowska tragedia z ta temperaturą, nawet na spacerek nie można normalnie wyjść. Ja wychodzę z małą dopiero wieczorem, a w połódnie, to wózków wcale nie widać.

Miłego wieczoru
 
Dzięki dziewczyny za dobre słowa i wsparcie, to dla mnie ważne, bo jeszcze rodziców muszę na duchu podtrzymywać. Wczoraj miała jednak wcześniej przeszczep jednego z mięśni i nerwu, lekarze stwierdzili, ze lepiej teraz. Ogromną ulgę przynosi mi fakt, że opiekują się nią amerykańscy lekarze i że jest właśnie tam. Dowódcy polscy chcieli ja od razu do Warszawy przewieźć, ale rodzice protestowali, najlepsze jest to, że Amerykanie nie chcieli jej oddawać. Dzięki Bogu, ze tam jest, ma większe szanse po prostu.

Teraz trochę o nas, wizyta mnie uspokoiła trochę, dzidzia czuje się dobrze, ostatnie wyniki dobre (tylko anemia niestety jest, do końca muszę żelazo brać) i nawet ktg miałam, a dzidzia przez cały zapis uderzała prosto w głowicę, pielęgniarki sie śmiały, że nie lubi byc podsłuchiwane. Wszystko zamknięte, czeka na swój czas, nie ma skurczy.
Do Łodzi 16.06 jedziemy, wtedy się okaże, czy serduszko jest jednak zdrowe i bede mogla rodzic gdzieś bliżej niż Łódź właśnie. Zmykam robić śniadanko bo przed chwilą moi panowie wstali i już szukają po lodówce, hihi
 
reklama
Do góry