Cześć dziewczyny:-)
Już po chrzcinac, ufff. Największy stres za mną. Pogoda jaka była to wiadomo- niezbyt udana...
Obiad w knajpie taki sobie- troche ciasno, rosół zimny, kotlety jak deski, ogólnie nie polecam miejsca....
druga część w domku- rewelacja, tłum gości, wesoło. Sporo jedzonka naszykowałam, goście zadowoleni, smaczne
Wódkę zrobiłam na spirytusie, cytrynóweczkę. Poszło prawie 8 litrów- więc jak rozumiecie humory dopisywały wszystkim. Trudno tylko być jedynym trzeźwym w tłumie pijaków
Ogólnie skończyło sie koło 21.30 no i wtedy na gwałt- mycie dzieciaków, karmienie i do sprzatania. Sama bo mój padł jak betka i wołami go ściągnąć nie szło. Przegiął chłopinka z cytrynkami;-)Zanim opanowałam wszytsko była już 1 w nocy:-( I Sebek wstał na jedzonko a ja już ledwie na oczy patrzyłam ze zmęczenia....Ogólnie wrażenia w porządku tylko koszmarne zmęczenie
No ale dziecko wyświęcone, wychrzczone, goście zadowoleni wyjechali. Sebuś nazbierał sobie całkiem niezłą sumkę- coś koło 4 tyś zł. Rodzice więc zakupią do domku komplet wypoczynkowy:-)Wymarzony a dorobić się jakoś ciężko bo ciagle jakies wydatki. Ogólny koszt chrzcin wyszedł na około 2,5tyś więc do przodu:-)
Poza tym jakoś ciężko mi sie do czegokolwiek zmobilizować. Nic mi się nie chce dziś. leń całkowity. mężuś pojechał do Katowic po kolejne ciuszki do wystawiania, zobaczę wieczorkiem co przywiezie no i od jutra robota znów na całego.
Dziś zadzwoniłam rano do ortopedy zarejestrować małego do kontroli po skończeniu 3 miesięcy i pierwszy wolny termin maja na 25 czerwca- akurat będzie kończył 5
służba zdrowia, kurczę mać
Buchnęło zielenią za oknem. Nie wiem jak mieszkacie- ja mam okna na las i teraz taki cudny soczyście zielony widok że aż się oko raduje. jeszcze żeby słonko cos pojawiło się...
Ostatnio poprzeglądałam to nasze forum w zakładce staramy się i watek o in vitro i wiecie co dziewczyny? Mamy wszystkie cholernie dużo szczęścia że nam się udało zajść w nasze ciąże i urodzić dzieciaki. tyle jest kobiet które nie mają możliwości aż żal o nich czytać. współczuję im, naprawdę....dziękuje po cichu Bogu za te moje maluchy, że są ze mną...ech jakiś sentymentalny mam dzis nastrój...
Czemu nic nie piszecie, przesilenie wiosenne chyba każdą zmogło....;-) buziaki