reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

OGÓRKOWE STARACZKI ZE STAREJ PACZKI [emoji7][emoji173]

No i ja takiej wizyty oczekiwałam, a widzisz co mnie spotkało... Te słowa... Nie trzeba być nie wiadomo jak inteligentnym żeby wyczytać z nich sugestie zarówno położnych jak i ginekolog. Przecież jeżeli bym nawet w 7 czy 8 tyg. poroniła, to ta ciąża była! Jest to "historia choroby pacjenta" i ma znaczenie przy następnych staraniach, zawsze się o to pytają. A zostałam potraktowana tak jakby tej ciąży nie było. Czułam się strasznie, do tej pory chce mi się płakać jak o tym myślę... Jestem pewna, że inaczej bym podchodziła do ciąży teraz gdybym została wtedy potraktowana tak jak należy... A tak to niby jest OK, ale gdzieś tam jest niepokój czy wszystko jest w porządku.

Z drugiej strony poczułam się jak śmieć. Najpierw 14 miesięcy starań i nie czułam się przez to jak pełnowartościowa kobieta, w końcu znienacka udało się, jestem przeszczęśliwa, w końcu czuję się jak prawdziwa kobieta w swoich oczach, a ktoś kto mnie nawet nie zna mi to odbiera dopiero jak to się zaczęło. W dodatku mój dziadek w szpitalu, diagnoza rak nieuleczalny, a ona podważa moją ciążę... Ech... Chcę bardzo żeby czas szybciej leciał żebym juz miała wszystko potwierdzone przez tych idiotycznych lekarzy i mogła w końcu odetchnąć, bo mam już dość...

To kiedy tera idziesz do lekarza? Blue ty jesteś z wawy mało tutaj lekarzy? Idź do innego nie czekaj. Chcesz namiary na mojego z boramedu?
Edit: doczytałam ze w piątek. Idź i się nie zastanawiaj nawet.
 
reklama
No ja zadzwoniłam do mamy z płaczem. Uspokoiłam się dopiero dwa dni później. Najpierw poszłam do położnych, oczywiście zadowolona bo test pozytywny niespodziewanie zupełnie, betaHCG przyrastała pięknie o 144%, a tu na starcie położne: "ale to nie to jeszcze za wcześnie, my nic nie zrobimy, jak będzie USG to dopiero wtedy EWENTUALNIE założymy kartę ciąży". No dobra to wyszłam, mówię sobie kij im w oko czekam na lekarza. Lekarka wygadana, zbyt miła, aż do porzygania, gada i gada bez celu i bez konkretów. A ja nadal roztrzęsiona. Pytam się czy mam dalej brać duphaston, słyszę w zamian 10 min. pogadankę, że ona nie wie, że to nie zawsze się zapisuje, że ona nie wie co się by teraz stało jakbym odstawiła. No to dalej pytam się a czy mam brać metformx, który brałam na owulację, a ona "ale ja się nie znam, ja nie jestem pani poprzednim lekarzem, ja nie wiem czemu on to przepisał". I tak po 15 min. tego typu odpowiedzi popłakałam się i powiedziałam, że ja nie za bardzo rozumiem, bo skoro pani doktor ma prowadzić ciążę, to sądziłam, że powie mi jak to ma wyglądać i czy mam brać np. dalej leki na podtrzymanie ciąży. Ostatecznie po bataliach powiedziała, żebym duphaston sobie brała a z metforminą musiałam iść do ginekologa-endokrynologa.

Później przeprowadziła badanie na samolocie, nic nie powiedziała. Nie powiedziała czy szyjka jest zamknięta, czy nie jest za nisko (a jest nisko i nie wiem czy to prawidłowe), czy jest zasinienie przedsionka pochwy. Nic. Ani słowa.

Dalej USG. Robi i robi. Mówi "endometrium ZA GRUBE". Pytam się "to źle?" a ona "nie, no gdyby to była ciąża, to bym powiedziała, że ciążowe". No dobra, czekam dalej. Bada. Znalazła czarną plamkę. Pęcherzyk ciążowy. Stopuje robi zdjęcie i pokazuje czy widzę. Pytam się czy to ciąża a ona "jeśli to byłaby ciąża, to powiedziałabym, że to pęcherzyk ciążowy". Na tym badanie się skończyło.

Na koniec dodała, że mamy pseudo pęcherzyk ciążowy na USG, czy jakiegoś podobnego słowa użyła, żeby jeszcze mi dowalić, że betaHCG prawie 1.000 z przyrostem 144%, zero obciążeń wiekowych i genetycznych, to nie znaczy, że to ciąża i że ją donoszę. Powiedziała, że mam wrócić za dwa tygodnie, dopiero potem zrobić badania krwi i dopiero potem przyjść z wynikami i założą kartę ciąży, czyli mniej więcej wyszłoby wtedy 8-10 tydzień ciąży, czyli większość I trymestru ciąży bez opieki lekarza...

Tak więc postanowiłam, że nigdy więcej do niej nie wrócę. Ale co zrobiła z moją psychiką, to zrobiła... ;)

+ Wizyta opóźniona była o godzinę...

Kochana straszna historia - lekarze naprawdę potrafią zepsuć ten czas...
 
Dziewczyny umówiłam się na 1 wizytę na piątek 28.02 - to będzie koniec 6 tygodniu (wg Preglife 6+0, dla mnie na zdrowy rozsądek 5+7 bo datę spodziewanej miesiączki miałam w sobotę) - któraś miała tak szybko ? Co było widać, co mówił gin?
 
Dziewczyny umówiłam się na 1 wizytę na piątek 28.02 - to będzie koniec 6 tygodniu (wg Preglife 6+0, dla mnie na zdrowy rozsądek 5+7 bo datę spodziewanej miesiączki miałam w sobotę) - któraś miała tak szybko ? Co było widać, co mówił gin?
Ja bylam w 6+0 u mnie byla juz kropeczka z tetniacym serduszkiem :) ale roznie bywa, pamietaj i jak nie bedzie to tez nic zlego :)
 
Ja bylam w 6+0 u mnie byla juz kropeczka z tetniacym serduszkiem :) ale roznie bywa, pamietaj i jak nie bedzie to tez nic zlego :)
O dziś też mam 6+0 więc zaczął się 7 tydzień i liczę że zobaczę serduszko... A tak się boję tej wizyty jakby mi tam mieli nogi odciąć! Trzęsę się jak przed wizytą u chirurga na dłutowanie ósemki 😭 totalnie nie wiem czego się tak boję bo czuję się dobrze, nie kreawie, nie plamie a strach z każdą minuta rośnie i rośnie...
 
Końcówka 6 tygodnia (rzeczywistego). Ostatnią @ miałam 13/14 stycznia (dostałam w nocy, więc nie wiem jak liczyć).
Ja właśnie mialam dokładnie tak jak Ty
..u mnie pewnie później była owu...bo pani doktor twierdzi.,ze taka ciąża 4,5 tyg... Ale, że to się okaże.... powiedzenia Kochana w piątek 😍😍
 
Dziś 12 dpo. Zrobiłam test. Niestety nie widać nawet śladu cienia.. pozostaje czekać na @. W ogóle to ten mój cykl jest jakiś dziwny, chyba hormony mi szaleja po tej biochemicznej.. Wydaje mi się, że owu była ok tydzień wcześniej. Nie miałam testów więc mówię na podstawie odczuć i sluzu. Od tego czasu naparzają mnie jajniki. Dziś tez. Twarz zrobiła sie cała w okropnych wielkich bolących podskórnych pryszczach. Od kilku dni lekkie wzdęcia. Wrażliwość na zapachy też wieksza. Dziś rano wstaje i widzę, ze cera robi się ładniejsza, pryszcze sie goją, gdzie na okres zawsze było gorzej.. nie ogarniam tematu 🤔 wczoraj przez kilka godzin masakryczny ból głowy i od kilku dni bardziej chce mi się pić co jest dziwne bo ja zawsze mało pije 🙂 o dziwo nie jest mi nawet przykro, że na teście biel.. może to dlatego, że nigdy nie chciałam rodzic późną jesienią czy wczesna zima 😉
 
O dziś też mam 6+0 więc zaczął się 7 tydzień i liczę że zobaczę serduszko... A tak się boję tej wizyty jakby mi tam mieli nogi odciąć! Trzęsę się jak przed wizytą u chirurga na dłutowanie ósemki 😭 totalnie nie wiem czego się tak boję bo czuję się dobrze, nie kreawie, nie plamie a strach z każdą minuta rośnie i rośnie...
Chyba taka natura juz, ja tez sie stresowalam strasznie przed kazda wizyta, za tydzien usg genetyczne i tez pewnie bedzie wielki stres. Trzymam kciuki za ❤
 
reklama
Dziewczyny potrzebuje porady... czesc z Was pewnie kojarzy opisywana sytuacje przeze mnie dotyczaca pracy... niedlugo zbliza mi sie koniec zwolnienia w zwiazku z wypadkiem.... nie wiem co robic... czy wracac i prosic o przeniesienie do innego pokoju czy po prostu nie wracac... mam ogromny dylemat... ale jak pojde i poprosze to od razu bexzie wiadomo w calej firmie ze ja w ciazy...
 
Do góry