reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odstawienie od piersi

Nie obracaj moich słów w ten sposób bo ja wcale nie napisałam, że np karmienie piersią to jedyny słuszny sposób karmienia więc sobie odpusc już ten dramatyzm i wykrzykniki. I nie, egoizm to nie jest za mocne słowo. We wszystkim trzeba znaleźć równowagę i dla mamy i dla dziecka. Czasami jedynie trzeba się poświęcić, świat i życie nie jest idealne i nie każdy jest psychicznie gotowy na macierzyństwo. Rozumiem to. Jednak pomyślmy, że jednak gdy dziecko jest od nas zależne to powinnyśmy myśleć głównie o jego komforcie a nie o naszym bo przecież nie olejemy swojego dziecka gdy płacze w nocy no chcemy się porządnie wyspać? To podobny mechanizm, powinnyśmy myśleć jak przeprowadzić pewne rzeczy z jak najmniejsza krzydna dla naszego maluszka

Ale zrezygnowanie z nabiału to nie jest męczeństwo. A dla dziecka z alergią najlepsze jest mleko matki. I nie jest to mój wymysł, a opinia lekarzy.

Owszem, macierzyństwo to nie męczeństwo. Ale wiąże się z masą obowiązków. Choremu dziecku też powiesz, żeby radziło sobie samo? Bo nie będziesz męczennica i nie wstaniesz w nocy podać mu kolejnej dawki leków?
Przeczytałam wątek i chyba coś tu się zamieszało.

Jakie podawanie leków? Jaka dieta eliminacyjna?

@ness. nie chce odstawić wcześniaka z nieżytem czy martwiczym zapaleniem jelit ani alergika tylko ZDROWE ROCZNE DZIECKO (które w sumie nie potrzebuje już mleka)
nie chce też odstawić go z dnia na dzień w ramach eksperymentalnej terapii szokowej tylko podejmuje n-próbę. Dziewczyna ma też problemy zdrowotne. I tak brawo dla niej, że tak długo wytrzymała.

Nigdzie też nie napisała „robię tak a tak, oceńcie moją postawę i motywacje” wręcz napisała, że sobie tego nie życzy.

Nawet jeśli mama nie chce karmić piersią z troski o wygląd biustu czy dlatego, że lubi pospać to nikt nie ma prawa sugerować, że jest egoistką i nie powinna być matką.

Ja kieruję się DOBREM dziecka a nie jego komfortem.

PS. Dla mnie dieta eliminacyjna przy alergii na bmk to byłoby męczeństwo, bo całe życie jem głównie nabiał i produkty mleczne. BMK jest prawie wszędzie.
 
reklama
Przeczytałam wątek i chyba coś tu się zamieszało.

Jakie podawanie leków? Jaka dieta eliminacyjna?

@ness. nie chce odstawić wcześniaka z nieżytem czy martwiczym zapaleniem jelit ani alergika tylko ZDROWE ROCZNE DZIECKO (które w sumie nie potrzebuje już mleka)
nie chce też odstawić go z dnia na dzień w ramach eksperymentalnej terapii szokowej tylko podejmuje n-próbę. Dziewczyna ma też problemy zdrowotne. I tak brawo dla niej, że tak długo wytrzymała.

Nigdzie też nie napisała „robię tak a tak, oceńcie moją postawę i motywacje” wręcz napisała, że sobie tego nie życzy.

Nawet jeśli mama nie chce karmić piersią z troski o wygląd biustu czy dlatego, że lubi pospać to nikt nie ma prawa sugerować, że jest egoistką i nie powinna być matką.

Ja kieruję się DOBREM dziecka a nie jego komfortem.

PS. Dla mnie dieta eliminacyjna przy alergii na bmk to byłoby męczeństwo, bo całe życie jem głównie nabiał i produkty mleczne. BMK jest prawie wszędzie.
Dobrze wiesz, że podawanie leków czy alergia to były tylko przykłady. Więc nie udawaj, że nie wiesz i co chodzi.

Nigdzie nie napisałam, że autorka jest złą matką czy egoistką. Uważam, że zanim się radykalnie dziecko odstawi dobrze by było chociaż spróbować innych, mniej dramatycznych i drastycznych metod. Odnosząc się do przytoczonej przez Ciebie kredki czy czekolady. Owszem wtedy też dziecko może płakać. Ale kredka to nie jest coś co dziecku zapewniało do tej pory bezpieczeństwo i bliskość. Więc wybacz, ale są to dla mnie przykłady z d*py.


Mówię o punkcie 5. Możesz przeczytać.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego karmienie piersią czy też inne obowiązki wynikające z macierzyństwa zostały określone mianem męczeństwa. Nie od dziś wiadomo, że dzieckiem trzeba się zająć.

Tyle tu większość z Was pisze o komforcie mamy. A gdzie komfort dziecka?

Powtarzam, długość karmienia to indywidualna sprawa. Ale wypadałoby spojrzeć poza czubek własnego nosa i pomyślęć, że w ta całą sytuacja nie dotyczy tylko mamy i jej dobrego samopoczucia. Można odstawić dziecko z głową i bez dramatów. A przynajmniej próbować, tak by sytuacja była komfortowa dla mamy i dla małego człowieka, który nie umie powiedzieć "mamo jest mi źle".
 
Dobrze wiesz, że podawanie leków czy alergia to były tylko przykłady. Więc nie udawaj, że nie wiesz i co chodzi.

Nigdzie nie napisałam, że autorka jest złą matką czy egoistką. Uważam, że zanim się radykalnie dziecko odstawi dobrze by było chociaż spróbować innych, mniej dramatycznych i drastycznych metod. Odnosząc się do przytoczonej przez Ciebie kredki czy czekolady. Owszem wtedy też dziecko może płakać. Ale kredka to nie jest coś co dziecku zapewniało do tej pory bezpieczeństwo i bliskość. Więc wybacz, ale są to dla mnie przykłady z d*py.


Mówię o punkcie 5. Możesz przeczytać.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego karmienie piersią czy też inne obowiązki wynikające z macierzyństwa zostały określone mianem męczeństwa. Nie od dziś wiadomo, że dzieckiem trzeba się zająć.

Tyle tu większość z Was pisze o komforcie mamy. A gdzie komfort dziecka?

Powtarzam, długość karmienia to indywidualna sprawa. Ale wypadałoby spojrzeć poza czubek własnego nosa i pomyślęć, że w ta całą sytuacja nie dotyczy tylko mamy i jej dobrego samopoczucia. Można odstawić dziecko z głową i bez dramatów. A przynajmniej próbować, tak by sytuacja była komfortowa dla mamy i dla małego człowieka, który nie umie powiedzieć "mamo jest mi źle".
Twoje przykłady nijak nie są adekwatne do sytuacji, o której tu dyskutujemy.
Ona próbowała już różnych sposobów i chce spróbować kolejnych. Radykalne odstawienie to nie jest jej pierwszy wybór.

Przykład kredki i czekolady jest na pewno mniej „z d*” niż porównanie odstawienia dziecka do zostawienia go bez pomocy i leków.

Dziecko, które nie dostaje tego, co chce płacze, często zaczyna histeryzować. Ono nie ma gradacji potrzeb i zabranie smoczka (czekolady, kredki) wywołuje taki sam sprzeciw jak odmowa piersi.

Nikt tu nie postuluje odstawienia jako zostawienie dziecka bez opieki, samego i bez jedzenia. Wszystkie potrzeby dziecka (bliskość, opieka, głód) zostają zaspokojone tylko w inny sposób.

I nie, nie każde dziecko można odstawić bez dylematów. A już napewno książka o odstawieniu nie zadziała u roczniaka.

W omawianym przypadku mama od roku „patrzy poza czubek własnego nosa” i karmi piersią mimo niedogodności.

Obowiązki macierzyńskie w żadnym wypadku nie są męczeństwem same w sobie. Ale odmowa prawa do wypoczynku, rozrywki, czy swobodnej diety już tak.

PS w tym artykule jest trochę nieścisłości.
 
Ja nie rozumie po co tu taki sajgon zwiazany z odstawieniem ponad roczniaka. To nie noworodek ktory bez mleka nie przezyje, ktory przechodzi IV trymestr i czuje sie bezpiecznie tylko blisko piersi, w cieple, otulony itd. nikt tez nie zostawia dziecka samemu sobie zeby godzinami przez tydzien plakalo. Wchodzicie ze skrajnosci w skrajnosc....
Odstawienie piersi w takim wieku nie jest niczym drastycznym dla dziecka, nie ma ciaglego odruchu saania, nie potrzebuje tez pokarmu co 2/3h, bliskosc mozna dawac na milion innych sposob niz karmiac piersią. A to z jakiego powodu mama rezygnuje z kp guzik innych powinno obchodzic.
Serio przyklady tu przytaczane o dobrobycie dziecka, egoizmie itd nijak sie mają do sytuacji.
 
Twoje przykłady nijak nie są adekwatne do sytuacji, o której tu dyskutujemy.
Ona próbowała już różnych sposobów i chce spróbować kolejnych. Radykalne odstawienie to nie jest jej pierwszy wybór.

Przykład kredki i czekolady jest na pewno mniej „z d*” niż porównanie odstawienia dziecka do zostawienia go bez pomocy i leków.

Dziecko, które nie dostaje tego, co chce płacze, często zaczyna histeryzować. Ono nie ma gradacji potrzeb i zabranie smoczka (czekolady, kredki) wywołuje taki sam sprzeciw jak odmowa piersi.

Nikt tu nie postuluje odstawienia jako zostawienie dziecka bez opieki, samego i bez jedzenia. Wszystkie potrzeby dziecka (bliskość, opieka, głód) zostają zaspokojone tylko w inny sposób.

I nie, nie każde dziecko można odstawić bez dylematów. A już napewno książka o odstawieniu nie zadziała u roczniaka.

W omawianym przypadku mama od roku „patrzy poza czubek własnego nosa” i karmi piersią mimo niedogodności.

Obowiązki macierzyńskie w żadnym wypadku nie są męczeństwem same w sobie. Ale odmowa prawa do wypoczynku, rozrywki, czy swobodnej diety już tak.

PS w tym artykule jest trochę nieścisłości.
Jestem mamą dziewczynki z alergia na bmk. Nie czuję się męczennicą, zrezygnowanie z produktów zawierających bmk była dla mnie naturalna gdy tylko doszło do tego, że o alergii wiem. Dlaczego naturalna? Bo kocham moje dziecko i chce dla niej jak najlepiej. Wszystko co prowadzi do zwiększenia jej komfortu i zdrowia przychodzi mi naturalnie. Poza tym jeśli ja nie zrezygnowałabym z bmk tylko chciała dla niej mm dla alergików to ona musiałaby z czegoś zrezygnować i jeść coś innego. Dorosła kobieta miałaby nie zmienić na jakiś czas produktow, które spożywa ale dziecko by musiało? To dziecko ma być "męczennikiem" jak to nazywasz?
 
Ej no mało fajny ten komentarz na końcu. Tak, karmie moje duże rozumne dziecko, bo wyobraź sobie, że po pierwsze dzieci są różne i stopień "łatwości" akceptowania pewnych rzeczy mają różny, a po drugie nie każdy rodzic ma filozofię "popłacze to mu przejdzie" w stosunku do jednak takich MAŁYCH dzieci.
Nie miałam zamiary Cie urazić, na prawde! Jeśli tak było, przepraszam. To bardziej było z wymowa- wow, ja bym nie mogła. Ale skoro Ty chcesz, na pewno nie jest to źle dla Twojego dziecka.

@olka11135 Nie, moje dziecko nie używało smoczka, a abutelke ostatni raz miał w buzi, jak skończył miesiąc. Ale jak opisałam- moj komentarz nie miał być raniący..
 
Jestem mamą dziewczynki z alergia na bmk. Nie czuję się męczennicą, zrezygnowanie z produktów zawierających bmk była dla mnie naturalna gdy tylko doszło do tego, że o alergii wiem. Dlaczego naturalna? Bo kocham moje dziecko i chce dla niej jak najlepiej. Wszystko co prowadzi do zwiększenia jej komfortu i zdrowia przychodzi mi naturalnie. Poza tym jeśli ja nie zrezygnowałabym z bmk tylko chciała dla niej mm dla alergików to ona musiałaby z czegoś zrezygnować i jeść coś innego. Dorosła kobieta miałaby nie zmienić na jakiś czas produktow, które spożywa ale dziecko by musiało? To dziecko ma być "męczennikiem" jak to nazywasz?
Chciałaś przejść na bardzo restrykcyjną dietę - świetnie, przyszło Ci to łatwo - jeszcze lepiej. Ja bym nie przeszła. Dziecko z niczego nie „rezygnuje”, bo rezygnacja wymaga decyzji. Po prostu jest żywione w inny sposób. I nie jest żadnym męczennikiem po prostu ma inną dietę, czego nawet nie jest świadome. Czy ta wypowiedź ma sugerować, że jak ktoś nie wprowadza diety to nie kocha dziecka i nie chce dla niego jak najlepiej?

PS. Dziecko, o którym mowa w wątku nie ma alergii i jest już duże, więc przestańmy drążyć temat diety eliminacyjnej. 🤷🏻‍♀️
 
Chciałaś przejść na bardzo restrykcyjną dietę - świetnie, przyszło Ci to łatwo - jeszcze lepiej. Ja bym nie przeszła. Dziecko z niczego nie „rezygnuje”, bo rezygnacja wymaga decyzji. Po prostu jest żywione w inny sposób. I nie jest żadnym męczennikiem po prostu ma inną dietę, czego nawet nie jest świadome. Czy ta wypowiedź ma sugerować, że jak ktoś nie wprowadza diety to nie kocha dziecka i nie chce dla niego jak najlepiej?

PS. Dziecko, o którym mowa w wątku nie ma alergii i jest już duże, więc przestańmy drążyć temat diety eliminacyjnej. [emoji2370]
Rezygnuje tylko jest pozbawione decyzyjności. I idac dalej tym co napisałaś, mama rezygnująca z bmk nie jest męczennikiem, ma jedynie inna dietę. I nie sugeruję, że mama nie wprowadzająca diety nie kocha swojego dziecka bo kocha. Ale czy możemy nadal powiedzieć, że zrobiła dla tego dziecka w przypadku alergii to co najlepsze? Tego juz nie możemy napisać. Wybrała wtedy mniej "inwazyjne" dla NIEJ wyjście a bardziej inwazyjne dla dziecka. Podjęła decyzję za siebie i dziecko.

Ps nie pisze o dziecku z wątku tylko odpowiadałam na poboczna dyskusje w wątku, która zaczęła się od przykładu.
 
Twoje przykłady nijak nie są adekwatne do sytuacji, o której tu dyskutujemy.
Ona próbowała już różnych sposobów i chce spróbować kolejnych. Radykalne odstawienie to nie jest jej pierwszy wybór.

Przykład kredki i czekolady jest na pewno mniej „z d*” niż porównanie odstawienia dziecka do zostawienia go bez pomocy i leków.

Dziecko, które nie dostaje tego, co chce płacze, często zaczyna histeryzować. Ono nie ma gradacji potrzeb i zabranie smoczka (czekolady, kredki) wywołuje taki sam sprzeciw jak odmowa piersi.

Nikt tu nie postuluje odstawienia jako zostawienie dziecka bez opieki, samego i bez jedzenia. Wszystkie potrzeby dziecka (bliskość, opieka, głód) zostają zaspokojone tylko w inny sposób.

I nie, nie każde dziecko można odstawić bez dylematów. A już napewno książka o odstawieniu nie zadziała u roczniaka.

W omawianym przypadku mama od roku „patrzy poza czubek własnego nosa” i karmi piersią mimo niedogodności.

Obowiązki macierzyńskie w żadnym wypadku nie są męczeństwem same w sobie. Ale odmowa prawa do wypoczynku, rozrywki, czy swobodnej diety już tak.

PS w tym artykule jest trochę nieścisłości.
Przykład z lekami był odnośnie Twojego wpisu o tym, że macierzyństwo nie ma być męka, a nie porównaniem do odstawienia. Czasami mając dzieci trzeba mimo wszystko zrobić coś na co się nie ma aktualnie siły czy ochoty.

To, że dziecko jest pod czyjąś opieką, nie znaczy, jest to dla niego sytuacja komfortowa. To, tak jakbyś miała ochotę na wieczór z mężem, a zamiast tego dostała wieczór z teściem, którego w dodatku średnio lubisz. Przecież jesteś najedzona, nasz towarzystwo więc o co Ci chodzi?

Wiem, że były już jakieś próby. Pojawiły się tu kolejne podpowiedzi, z których jednak ness nie chce skorzystać. Więc w sumie nie wiem po co ten wątek? Chyba tylko po to, żeby się utwierdzić, że dobrze zrobi jak zabierze synowi pierś z dnia na dzień.

I tak każdy ma prawo do wypoczynku, rozrywki. Ale na początku macierzyństwa chyba się te potrzeby zapewnia sobie wtedy kiedy się da. Czyli gdy dziecko jest w żłobku, u babci, cioci lub z mężem. Można mleko np. odciągnąć. Można stopniowo wprowadzić mm. Można stopniowo ograniczać. Nie trzeba tego robić radykalnie. No ale, to jest chyba coś czego nie chcecie lub nie umiecie zrozumieć.

Jeżeli dla kogoś taki nocny płacz dziecka, który niewiele rozumie z zaistniałej sytuacji jest ok, no to ok...
 
reklama
Jej, dziewczyny, otrzyjmy jad!
Każda z nas decyduje, co jest dobre dla jej dziecka. Nie oceniajmy się nawzajem.. Jedna chce karmić dzieci do samoodstawienia - super, niech jej to służy. Druga w ogóle nie zamierza karmic, ma prawo, to nic złego. A jeszcze inna, w tym np autorka wątku chce odstawić już duże dziecko od piersi, które bez mleka przeżyje! I Nic nam do tego, z jakiego powodu matka chce odstawić dziecko od piersi. Nie popadajmy w skrajności.
Każda mama sama decyduje. Brawo, że ta mama szuka pomocy, żeby jak najmniej zamieszania narobić dziecku!
 
Do góry