reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odskocznia;))))

Hej Kobietki :D
Oj ostro Was zaniedbałam :( ale urlopujemy sie z Łukaszkiem i Majunią najlepiej jak idzie :D Zostało nam ok 14 dni do wypłynięcia :( tym razem kontrakt na ok 6 mies :(((
U Nas jedyna nowość to to, że Majka powoli siada i ma 4 ząbki
 
reklama
Witaj Anetko. Wielokrotnie było tak, iż nie wracałaś przez szereg dni do domu... Mimo wielu przesłanek świadczących o tym, że, poza tym, że nie ma Cię przy moim boku, zdradzasz mnie nigdy do końca w to nie wierzyłem.. Wręcz przeciwnie.. Zawsze miałem nadzieję na to, iż to tylko moje subiektywne odczucia.. Szukaliśmy Cię wraz z Twoją mamą za pośrednictwem policji. Ty wspaniale wtedy spędzałaś czas... Po tych wydarzeniach mających miejsce na przestrzeni wielu miesięcy zapewniałaś mnie, że udowadniać mi będziesz przez całe życie jak bardzo mnie kochasz.. Wracając wymagałaś ode mnie przysięgi, że nie będę zadawał pytań, do tego tematu nie będę wracał.. Zarówno Tobie jak i Twojej Mamie musiałem przyrzekać, obiecywać.. Teraz jednak Wiem już, że bez skrupułów zdradzałaś mnie wtedy, rok po Naszym Ślubie, jak i teraz, z Karolem Majem... Przypadkowo zupełnie znalazły się, brzydko nazywając, dowody.. Dowody zdrady... Kiedy pytałem skąd zasinienia na Twych udach mówiłaś, że uderzyłaś się przechodząc obok biurka.. I tak cztery razy na różnej wysokości.. Kiedy pytałem, gdzie byłaś całą noc, mówiłaś, że u koleżanki.. Pisałaś do niej smsy o drugiej godzinie w nocy kiedy zacząłem Cię szukać.. Wyjaśniałaś później, w odpowiedzi na moje pytanie skąd te smsy do osoby, z którą rzekomo byłaś, że jestem psycholem, który powinien się leczyć.. po to tylko aby trzy miesiące później przyznać, że byłaś u sąsiada, który był, jak napisałaś na forum, Twoim "kochasiem"... Kiedy pytałem ostatnio gdzie byłaś przez 18 godzin mówiłaś że sama siedziałaś nad Wisłą.. Wyszłaś na 20 minut o 21.. Wróciłaś popołudniu dnia następnego.. Ja naprawdę chciałem w to wierzyć, starałem się, bo nie wyobrażałem sobie życia bez Ciebie. Od czterech lat było ich co najmniej czterech.. Zresztą nie ilość jest ważna.. Dużo by pisać.. Nie wiem co ze sobą zrobić.. Nigdy nie chciałaś tego wszystkiego wyjaśnić, oczyścić nas z tego brzemienia.. Choć tyle razy prosiłem Cię... Prosiłem o rozmowę szczerą, aby zacząć nowe życie na tej płaszczyźnie... Kocham Cię, ale równocześnie mam nadzieję, że posiadam siłę, która pozwoli mi uwolnić się od Ciebie... Najzwyczajniej w świecie nie potrafię znieść tego wszystkiego.. Przede wszystkim tego, w jaki sposób odchodzisz ode mnie. Zażenowana jest Twoją postawą nawet Twoja mama.. Brak jakiejkolwiek rozmowy, jakiegokolwiek rozwiązania istotnych spraw, które nas niestety jeszcze łączą. Po jedenastu latach to chyba niewielkie oczekiwanie z mojej strony.. Rozstać się jak ludzie cywilizowani.. To przecież nie moja decyzja.. Powinnaś więc na to być przygotowana. Liczyłem od dwóch miesięcy nie na obelgi z Twojej strony, nie na poniżanie, szkalowanie i wiele innych przykrych rzeczy.. Liczyłem, że w sposób stanowczy, asertywnie podejdziesz do niełatwego przecież problemu, będziesz gotowa w normalny sposób stawić czoła własnemu wyzwaniu.. Niestety, jak zwykle uciekasz, asekurujesz się na wszelkie sposoby nie bacząc na nic.. Twoja mama, mimo, iż to według mnie niedopuszczalne stara się w Twoim imieniu jakoś to wszystko poukładać.. Z mizernym skutkiem, to przecież Nasze Życie... Opamiętaj się w końcu.. Kończysz w dniu jutrzejszym 27 lat.. Od dorosłej kobiety oczekiwać fundamentalnej postawy w takiej sytuacji nie jest raczej czymś wygórowanym... Twój Mąż. Łukasz Turaczyk.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Witaj Anetko. Wielokrotnie było tak, iż nie wracałaś przez szereg dni do domu... Mimo wielu przesłanek świadczących o tym, że, poza tym, że nie ma Cię przy moim boku, zdradzasz mnie nigdy do końca w to nie wierzyłem.. Wręcz przeciwnie.. Zawsze miałem nadzieję na to, iż to tylko moje subiektywne odczucia.. Szukaliśmy Cię wraz z Twoją mamą za pośrednictwem policji. Ty wspaniale wtedy spędzałaś czas... Po tych wydarzeniach mających miejsce na przestrzeni wielu miesięcy zapewniałaś mnie, że udowadniać mi będziesz przez całe życie jak bardzo mnie kochasz.. Wracając wymagałaś ode mnie przysięgi, że nie będę zadawał pytań, do tego tematu nie będę wracał.. Zarówno Tobie jak i Twojej Mamie musiałem przyrzekać, obiecywać.. Teraz jednak Wiem już, że bez skrupułów zdradzałaś mnie wtedy, rok po Naszym Ślubie, jak i teraz, z Karolem Majem... Przypadkowo zupełnie znalazły się, brzydko nazywając, dowody.. Dowody zdrady... Kiedy pytałem skąd zasinienia na Twych udach mówiłaś, że uderzyłaś się przechodząc obok biurka.. I tak cztery razy na różnej wysokości.. Kiedy pytałem, gdzie byłaś całą noc, mówiłaś, że u koleżanki.. Pisałaś do niej smsy o drugiej godzinie w nocy kiedy zacząłem Cię szukać.. Wyjaśniałaś później, w odpowiedzi na moje pytanie skąd te smsy do osoby, z którą rzekomo byłaś, że jestem psycholem, który powinien się leczyć.. po to tylko aby trzy miesiące później przyznać, że byłaś u sąsiada, który był, jak napisałaś na forum, Twoim "kochasiem"... Kiedy pytałem ostatnio gdzie byłaś przez 18 godzin mówiłaś że sama siedziałaś nad Wisłą.. Wyszłaś na 20 minut o 21.. Wróciłaś popołudniu dnia następnego.. Ja naprawdę chciałem w to wierzyć, starałem się, bo nie wyobrażałem sobie życia bez Ciebie. Od czterech lat było ich co najmniej czterech.. Zresztą nie ilość jest ważna.. Dużo by pisać.. Nie wiem co ze sobą zrobić.. Nigdy nie chciałaś tego wszystkiego wyjaśnić, oczyścić nas z tego brzemienia.. Choć tyle razy prosiłem Cię... Prosiłem o rozmowę szczerą, aby zacząć nowe życie na tej płaszczyźnie... Kocham Cię, ale równocześnie mam nadzieję, że posiadam siłę, która pozwoli mi uwolnić się od Ciebie... Najzwyczajniej w świecie nie potrafię znieść tego wszystkiego.. Przede wszystkim tego, w jaki sposób odchodzisz ode mnie. Zażenowana jest Twoją postawą nawet Twoja mama.. Brak jakiejkolwiek rozmowy, jakiegokolwiek rozwiązania istotnych spraw, które nas niestety jeszcze łączą. Po jedenastu latach to chyba niewielkie oczekiwanie z mojej strony.. Rozstać się jak ludzie cywilizowani.. To przecież nie moja decyzja.. Powinnaś więc na to być przygotowana. Liczyłem od dwóch miesięcy nie na obelgi z Twojej strony, nie na poniżanie, szkalowanie i wiele innych przykrych rzeczy.. Liczyłem, że w sposób stanowczy, asertywnie podejdziesz do niełatwego przecież problemu, będziesz gotowa w normalny sposób stawić czoła własnemu wyzwaniu.. Niestety, jak zwykle uciekasz, asekurujesz się na wszelkie sposoby nie bacząc na nic.. Twoja mama, mimo, iż to według mnie niedopuszczalne stara się w Twoim imieniu jakoś to wszystko poukładać.. Z mizernym skutkiem, to przecież Nasze Życie... Opamiętaj się w końcu.. Kończysz w dniu jutrzejszym 27 lat.. Od dorosłej kobiety oczekiwać fundamentalnej postawy w takiej sytuacji nie jest raczej czymś wygórowanym... Twój Mąż. Łukasz Turaczyk.

Hmmm może mi się i dostanie za to co teraz napisze ale....wybacz Łukaszu to chyba nie jest odpowiednie miejsce na tego typu rozmowy. Czy chcemy tego czy nie skutecznie nas wciągasz w Wasze sprawy nie sądzisz, że na takim forum nie miejsce na takie rzeczy?? Skoro jesteście dorosłymi ludźmi postarajcie dogadać się jak ludzie dorośli nie mieszając do tego innych w końcu to są Wasze prywatne sprawy o których my nie koniecznie musimy wiedzieć. A jak koniecznie chcesz pisać to jest funkcja prywatna wiadomość i to chyba jest lepsza możliwość na wyjaśnianie wszystkiego sobie skoro nie umiecie porozmawiać w cztery oczy.

To tyle na ten temat.
 
Ostatnia edycja:
Cześć kobiety

Ilonka to dobrze, że przedłużyli Ci umowę jakby nie było masz umowę na stałe a to chociaż jakieś poczucie bezpieczeństwa jeżeli chodzi o wyrzucenie ale to nie znaczy, że szukać nie możesz szukaj kochana jak będziesz miała coś ciekawszego zawsze możesz pracę zmienić buziaki :***

Monia fajnie, że się odezwałaś.... odpoczywajcie a potem wpadnij i zdaj relacje jak było ;-)

Sis kochana martwię się co się dzieje?????? buziaki :**

Miłego dnia kochane :**
 
Zgadzam się z dziewczynami Łukaszu!! Mam wrażenie, że w złym świetle chcesz postawić Anetkę, bo czujesz na nią złość za zranienie twojej męskiej dumy ale my nie musimy a nawet nie chcemy brać w tym udziału, bo to nie nasza sprawa

Danusiu ja też cieszę się, ze umowę mi przedłużyli i to na stałe, choćby nawet dlatego, że jak w końcu zdecydujemy się na starania, to będę miała przynajmniej małą namiastke bezpieczeństwa, której mi brakowało podczas poprzednich dwóch ciąż. Bo cały czas stresowałam się tym, czy mi umowę przedłużą przez ciążę czy nie bo praktycznie część osób robiło mnie winną, ze jestem w ciąży i tak z resztą się wtedy głupia czułam.

miłego dzionka
 
Witaj Danula i Wszyscy inni.. Masz rację.. Uprzedziłaś mnie, bo chciałem już kilka dni temu napisać, iż jest mi przykro , że absorbuję Was w nasze życie osobiste.. Niestety nie mam żadnej możliwości skontaktować się z Anetką od prawie dwóch miesięcy... I wiem, że to co chcę powiedzieć, w tym wypadku napisać, mogę zrobić wyłącznie tą drogą.. Jest największym prawdopodobieństwem, iż przeczyta to co pisałem w listach, co starałem się powiedzieć w rozmowach telefonicznych.. Odkąd nie mieszka ze mną nie mam żadnej możliwości porozmawiania z Anetką w żaden sposób.. I szanując jej decyzję o odejściu nie potrafię pogodzić się z tym, w jaki sposób to następuje... Kim trzeba być aby być zdolnym do zachowań , o których tutaj już pisać nie mam siły pisać.. Chryste.. Kim jest Kobieta, która stanowi dla mnie całe życie, i którą kocham, jednocześnie zdradza mnie od kilku lat z dwoma partnerami... Zwierzała się naszym wspólnym przyjaciółkom wielokrotne... Mimo to Kocham Ją.. Ponad wszystko..
 
Anetka od czterdziestu pięciu dni nie chce porozmawiać ze mną..zę zrozumcie.. Kiedy zaproponowałem aby wzięła Pieski na weekend dostała szału i wraz z mamą mnie zobowiązywały, abym miał na uwadze że psy przeszkadzają jej nowym sąsiadom, obok kórych mama wynajęła jej pokój.. Tak straszną awantuirę przeżyłem zjej strony kiedy odbierała Psiaki.. Przejechała po mnie autem z wściekłości, krzyczała na dzielnicy klęcząc i prosząc abym z powrotem zabrał psy.. Oto jej miłość do Nuci i Szirci.. Sąsiedzi do dnia dzisiejszego p: ytają o to zajście.. Eh.. Kocham ją a Was, Dziewczyny przepraszam... Za zakłócenia... DANULA: Aneta i jej mama zaangażowała mojego przełożonego w te sprawy.. I Pan Major wezwał mnie na dywanik.. Oprzytomniał dopiero wtedy kiedy uzmosłowiłem mu nieprawdopodobnie absurdalną sytuację.. Aneta do Mamy, Mama do Mojego przełożonego, On do mnie.. I tak miały wyglądać nasze wspólne ustalenia z Aneką..Ja starm się jej choć jedno słowo przekazać.. Od początku tego wszystkiego nie ama szans z nią porozmawiać, na gruncie neutralnym, przy kawi, przy kolacji, codzień proponuję spotkanie aby pomówić o konkretnychsprawach.. Bo nie da się po jedenastulatach wyjść bez słowa, przynajmniej w sposób cywilizowany.. Pozdrawim..LookAsss.. Eh...
 
Witaj Danula i Wszyscy inni.. Masz rację.. Uprzedziłaś mnie, bo chciałem już kilka dni temu napisać, iż jest mi przykro , że absorbuję Was w nasze życie osobiste.. Niestety nie mam żadnej możliwości skontaktować się z Anetką od prawie dwóch miesięcy... I wiem, że to co chcę powiedzieć, w tym wypadku napisać, mogę zrobić wyłącznie tą drogą.. Jest największym prawdopodobieństwem, iż przeczyta to co pisałem w listach, co starałem się powiedzieć w rozmowach telefonicznych.. Odkąd nie mieszka ze mną nie mam żadnej możliwości porozmawiania z Anetką w żaden sposób.. I szanując jej decyzję o odejściu nie potrafię pogodzić się z tym, w jaki sposób to następuje... Kim trzeba być aby być zdolnym do zachowań , o których tutaj już pisać nie mam siły pisać.. Chryste.. Kim jest Kobieta, która stanowi dla mnie całe życie, i którą kocham, jednocześnie zdradza mnie od kilku lat z dwoma partnerami... Zwierzała się naszym wspólnym przyjaciółkom wielokrotne... Mimo to Kocham Ją.. Ponad wszystko..

Anetka od czterdziestu pięciu dni nie chce porozmawiać ze mną..zę zrozumcie.. Kiedy zaproponowałem aby wzięła Pieski na weekend dostała szału i wraz z mamą mnie zobowiązywały, abym miał na uwadze że psy przeszkadzają jej nowym sąsiadom, obok kórych mama wynajęła jej pokój.. Tak straszną awantuirę przeżyłem zjej strony kiedy odbierała Psiaki.. Przejechała po mnie autem z wściekłości, krzyczała na dzielnicy klęcząc i prosząc abym z powrotem zabrał psy.. Oto jej miłość do Nuci i Szirci.. Sąsiedzi do dnia dzisiejszego p: ytają o to zajście.. Eh.. Kocham ją a Was, Dziewczyny przepraszam... Za zakłócenia... DANULA: Aneta i jej mama zaangażowała mojego przełożonego w te sprawy.. I Pan Major wezwał mnie na dywanik.. Oprzytomniał dopiero wtedy kiedy uzmosłowiłem mu nieprawdopodobnie absurdalną sytuację.. Aneta do Mamy, Mama do Mojego przełożonego, On do mnie.. I tak miały wyglądać nasze wspólne ustalenia z Aneką..Ja starm się jej choć jedno słowo przekazać.. Od początku tego wszystkiego nie ama szans z nią porozmawiać, na gruncie neutralnym, przy kawi, przy kolacji, codzień proponuję spotkanie aby pomówić o konkretnychsprawach.. Bo nie da się po jedenastulatach wyjść bez słowa, przynajmniej w sposób cywilizowany.. Pozdrawim..LookAsss.. Eh...

No i proszę prosiłam, żebyś nas w to nie plątał a mam nową dawkę informacji. Wybacz ale postępujesz nie ładnie. Po co to wszystko wypisujesz?? Piszę jeszcze raz to są tylko i wyłącznie Wasze sprawy które załatwcie między sobą nie mieszając w to nas. Chcesz do niej pisać jest funkcja prywatna wiadomość i bądź łaskawy tam pisać dobrze?? Nie tu na ogólnym forum to nie miejsce na takie sprawy.
Nie chcemy być w to mieszane więc to uszanuj i nie wywlekaj Waszych spraw tutaj. Jesteś inteligentnym dorosłym facetem więc sam powinieneś na to wpaść, że tak intymnych spraw nie załatwia się w taki sposób.
 
reklama
Madziu nasza kochana


Pogodnych dni i nocy
i zdarzeń z losu danych,
spokoju i miłości
i oczu zakochanych.
I snu, co ranek zbudzi,
bez trosk o dobre jutro
i szczęścia nie zaszkodzi,
by już nie było smutno.
I w wyciągniętej dłoni
z kropelką rześkiej rosy,
ciepły uśmiech na twarzy,
słońcem upięte włosy.
Zapachem dni pogodnych
przed burzą życia schronią
i dni, które przed nimi
miłością swą obronią...



bukiet_kwiatow2.gif
 
Do góry