reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

"oddajcie mi mój brzuch"

Jordgubbe - dziękuję :-) a z pracą to jest tak, że ja nie kończyłam żadnej szkoły w tym kierunku a dziś bez glejtu nie ma mowy o nauce kogokolwiek czegokolwiek ;-)

Annette - a ja właśnie najbardziej żałuje tego że nie mam absolutnie żadnego zdjęcia z ciąży, nic a nic :-( poza tym ponad miesiąc przed terminem trafiłam do szpitala :-( a mówiąc o finansach to mówię o sytuacji gdy nie mamy gdzie mieszkać, a maż zarabia jakieś 1600 miesięcznie (minus 400 zł alimenty), to nie jest perspektywa żadna :-( już tak się zdecydowałam na jednego maluszka myśląc że jakoś to będzie i damy radę ... no i jakoś dajemy z dnia na dzień, ale jest cholernie ciężko, gdyby nie mieszkanie u teściów to pewnie byśmy byli pod mostem - a ja nie obciążę kolejnego maleństwa nieszczęściem mieszkania z takim dziadkiem :-( sama nie wiem jakim cudem wytrzymałam te 3 lata :-(
 
reklama
No właśnie jak też tęsknie za byciem w ciąży,tylko że ja urodziłam na samym początku 7 miesiąca więc brzuch dopiero od niedawna był widoczny u mnie. Jeszcze kilka dni po porodzie miałam wrażenie ze czuję kopniaki synka. A najdziwniejsza była właśnie ta pustka pod sercem, to że miałam swoje dziecko zawsze tak blisko a teraz jest daleko w szpitalu. Może gdybym urodziła w terminie i syn byłby ze mną inaczej bym to czuła. Też patrzę zazdrośnie na inne kobiety w ciąży.
 
Jordgubbe - starszy od początku bardzo się cieszył że będzie miał braciszka (siostrzyczki nie chciał twierdząc że nie będzie miał się z kim bawić), teraz ma już 8 lat więc częściej się irytuje bo mu młodszy przeszkadza ale zaczyna się przyzwyczajać ;-) poza tym jest bardzo dumny z każdej nowej umiejętności braciszka oraz z tego że może go uczyć nowych słów i umiejętności :-) zresztą od początku dbaliśmy aby nie wyróżniać nikogo i to chyba jest właśnie przyczyną sukcesu że starszy nie czuje się zazdrosny, no i z pewnością fakt że zna mnie od kiedy skończył roczek nie kojarzy więc rozstania ojca z mamą oraz tego że moje pojawienie się czy braciszka coś zmieniło w jego życiu, bo nie zmieniło ;-)

kurczę, szkoda że ja nie mam żadnych zdjęć z okresu ciąży (oprócz jednego z 5-ego miesiąca chyba jak byłam w odwiedzinach u mamy, ale na nim jeszcze za bardzo brzuszka nie widać) ani innych pamiątek, przypomniałam sobie za to że nigdy nie liczyłam w sumie ruchów synka w brzuchu :baffled: chyba byłam niedoinformowana w tym temacie ...

hopa - witamy ;-)
 
Dobrze zgadujesz ;-) ale zastanawiamy się nad tym aby zamieszkał u nas, bo nie podoba nam się to co się dzieje w domu u niego :-( ostatnio była np. taka akcja że telefonem starszego zrobiłam mu na pamiątkę zdjęcie z młodszym bratem, on chciał ale poprosił abym zgrała na komputer i usunęła z telefonu ... a jak zaczęliśmy drążyć dlaczego ,to przyznał że mama będzie zła :-( takich sytuacji jest sporo niestety ... no ale najpierw musimy mieć mieszkanie bo znowu tutaj z dziadkami żyć się nie da :-( ... co do zdjęć to ja bardzo lubię także robić, taki ze mnie fotograf amator - no ale jak się lubi robić zdjęcia to najczęściej własnych się nie ma :baffled: a szkoda ...
 
Jordgubbe, mój mąż też jest fotografem:-) ale do dzisiaj nie doczekałam się na wszystkie zdjęcia z ciąży i te młodego też czekają w kolejce:-D.
Kasia, super, że troszczysz się o starszego. Zazwyczaj kobiety są zazdrosne o dzieci z poprzednich związków.
Właśnie dzisiaj sobie przypomniałam, że jeszcze jakiś czas po porodzie jak mi burczało w brzuchy to myślałam, że to ruszający się dzidziuś. Kurcze jeszcze raz to przeżyć...
 
Annette przypomniało mi się właśnie jak mówiłaś o tym burczeniu, że w ciąży własnie kupę czasu mi zajęło zanim zaczęłam odróżniać takie burczenie od ruchów maluszka :-) nieraz się zastanawiam czy wtedy to faktycznie były już ruchy a ja je bagatelizowałam ... chyba jakoś nie mogłam do końca uwierzyć że mogłabym poczuć jak rusza się moja dzidzia :-)

a co do Starszego to myślę że duży wpływ ma tutaj fakt, że znam go w zasadzie od kiedy miał roczek i parę miesięcy, to był taki słodziutki maluch a ja zawsze lubiłam dzieci :-) oczywiście że nie raz sobie myślę że nasze życie mogłoby wyglądać inaczej, ale zaraz potem przychodzi inna myśl, że gdyby los siętak nie potoczył i gdyby nie ten chłopak, to być może nigdy bym nie spotkała mojego M i nigdy bym go nie pokochała bo pokochałam go własnie za to jakim był wspaniałym ojcem ;-) takie myślenie ogólnie w życiu pomaga szczególnie jeśli ma się żal itp. do byłych partnerów naszym mężów, warto pomyśleć wtedy że gdyby nie ona to przecież nigdy nie byłoby się razem ;-) bo bez względu na to jaka była, to właśnie dzięki temu nie są już razem ;-) może ciężko to zrozumieć, albo mnie jakoś ciężko to wyłożyć jasno, ale tak właśnie jest ;-)
 
reklama
a może gdybyś mu powiedziała że chciałabyś jednak chociaż mieć cień nadziei to się okaże że on jednak wszystkiego nie przekreśla? ja w sumie wiem że M póki co nie myśli o dziecku i chyba nie chce kolejnego, ale wiem tez że jak by się pojawiło to i tak by się cieszył ;-) a co do jego byłej, to nie byli małżeństwem (my zresztą też jeszcze nie jesteśmy :-)), rozstali się w sumie jak była w ciąży (jeszcze nie wiedzieli o tym) potem się zeszli jak się urodziło dziecko i rozeszli bo się nie udało jednak, my poznaliśmy się jak Starszy miał niewiele ponad roczek i w sumie to od początku były spiny z jego mamą, najpierw że sobie nie życzy abym przebywała z jego synem itd. potem jej trochę przeszło jak urodził się nam synek a potem znowu jej coś odbiło i zaczęły się sądy itd. w sumie to taki ciężki przypadek, uważa się za najmądrzejszą na świecie i nic sobie nie pozwoli przetłumaczyć, ona ma rację i koniec ... szkoda tylko Starszego, widać że się boi matki :-( no ale to jest taka historia że brakłoby stron na tym forum ;-) A jak się poznaliśmy? A to taka banalna opowieść :-) Pracowałam za barem w restauracji, gdzie czasem przychodził. Tak jakoś od słowa do słowa się polubiliśmy, mnie się chyba najbardziej podobało to jaki był szczery ze mną i dużo opowiadał o synku, raz go nawet przyprowadził w południe - taki słodki bąbel :-) i tak przychodził, pomagał mi zamknąć i pozbierać stoliki, odprowadzał do domu a ponieważ jest lakiernikiem to nawet zrobił mi samochód na cudeńko ;-) w końcu zaczęliśmy spędzać ze sobą tyle czasu że każdy już zaczął mówić że jesteśmy parą - oprócz nas ;-) z nas był naprawdę dziwny przypadek, wydaje mi się że on się chyba bał związku ;-) ale w końcu nie potrafiliśmy już bez siebie spędzić dnia czy nocy, a spaliśmy razem BARDZO po koleżeńsku :-D śmiać mi się chce jak sobie wspominam te czasy :-) w sumie to mój pierwszy facet i tak jakoś mam nadzieję, że ostatni ;-)
 
Do góry