reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Obniżenie narządów po porodzie

Dziewczyny, cierpiałam na ten sam problem po porodzie, który był naprawdę ciężki i trwał ponad 30 godzin. Okazało się, że w jego trakcie doszło do zerwania/rozciągnięcia więzadeł krzyżowo-odbytniczych podtrzymujących macicę plus kilku innych urazów. Nie mogłam normalnie funkcjonować, cały czas miałam okropne uczucie, jakby coś miało mi wypaść. Odwiedziłam kilku ginekologów, w tym profesora który w teorii miał się zajmować problemami obniżeń narządów rodnych, a powiedział (co potem okazało się niezgodne z prawdą), że on to mnie może zoperować (założyć jakąś taśmę) ale dopiero jak "skończę prokreację". Powiem jedno - było to wielkie rozczarowanie. Nie wierzcie żadnemu lekarzowi, który powie wam, że to jest normalne, bo nie, nie jest. Także fizjoterapia w przypadku uszkodzonych (zerwanych/rozciągniętych więzadeł) nie przynosiła żadnego efektu, a ćwiczyłam naprawdę codziennie pod okiem urofizjoterapeutek z 3 różnych gabinetów. Finalnie, po długich poszukiwaniach w internecie udało mi się znaleźć lekarza, który naprawdę zna się na rzeczy, podszedł do mnie z szacunkiem i nie bagatelizował problemu, a wręcz przeciwnie. Lekarz zaproponował mi operację hysterosakropeksji i to było najlepsze, co mnie spotkało! Od razu po operacji czułam się jak przed porodem, wszystko wróciło na swoje miejsce. Od zabiegu minął już ponad rok i powiedzieć, że jestem zadowolona, to jak nic nie powiedzieć! Minus jest taki, że ten zabieg nie jest finansowany na NFZ i musiałam zapłacić za niego sama kilka tysięcy złotych, ale według mnie były to jedne z najlepiej wydanych przeze mnie pieniędzy.
 
reklama
To chyba podwieszenie macicy do kości krzyżowej na taśmach tzw. HYSA
No, tylko to by oznaczało, że pacjentka po zabiegu, aby dobrostan pooperacyjny się utrzymał nie może dźwigać więcej jak 5kg, i należy zapomnieć o kolejnych ciążach, siłowni, bieganiu, skakaniu itd. Jeżeli się mylę proszę o sprostowanie, ale z tego co ja się dowiedziałam chirurgia u młodej kobiety to ostateczność. Żaden zabieg nie daje powrotu do stanu sprzed ciąży niestety.
 
No, tylko to by oznaczało, że pacjentka po zabiegu, aby dobrostan pooperacyjny się utrzymał nie może dźwigać więcej jak 5kg, i należy zapomnieć o kolejnych ciążach, siłowni, bieganiu, skakaniu itd. Jeżeli się mylę proszę o sprostowanie, ale z tego co ja się dowiedziałam chirurgia u młodej kobiety to ostateczność. Żaden zabieg nie daje powrotu do stanu sprzed ciąży niestety.
Nie jest to prawda. Operował mnie prof. Szymanowski i zgodnie z tym, czego się od niego dowiedziałam, operacja nie jest przeciwwskazaniem do żadnej kwestii, którą wymieniłaś. Jedynie przez 6 tyg. po zabiegu nie można podnosić ciężaru większego, niż 5 kg, ale po tym okresie można wrócić do normalnej aktywności, z siłownią i bieganiem włącznie. Ja żyję zupełnie normalnie, robię to co robiłam przed operacją i nic się nie dzieje. Hysterosakropeksja, przy kolejnej ciąży, jest jednak bezwzględnym wskazaniem do cesarskiego cięcia, żeby nie zaprzepaścić efektów operacji. Dodatkowo powinno się wykonywać ćwiczenia pokazane przez urofizjoterapeutę.
 
Cześć dziewczyny, jestem 10 miesięcy po pierwszym porodzie SN. Synek mały, 3 kg, a ja peklam do samego odbytu. Po porodzie mam obniżone narządy, psychicznie jestem wrakiem człowieka. Oprócz tego zrobił mi się zdaniem: gin tzw. ziejący srom, zdaniem fizjo puściły mi szwy🤷‍♀️ fizjo zaleciła ćwiczenia, poprawy nie widzę. Zaczynam świrować, ze przez to wszystko nie będę mogła zajść w drugą ciąże, a raczej jej donosić 😩 dodatkowo mam jakaś blokadę i boje się iść na ponowna wizytę do fizjo i do gina.
Czy są tu dziewczyny, które po obniżeniach szczęśliwie donosiły ciąże?
 
Cześć dziewczyny, jestem 10 miesięcy po pierwszym porodzie SN. Synek mały, 3 kg, a ja peklam do samego odbytu. Po porodzie mam obniżone narządy, psychicznie jestem wrakiem człowieka. Oprócz tego zrobił mi się zdaniem: gin tzw. ziejący srom, zdaniem fizjo puściły mi szwy🤷‍♀️ fizjo zaleciła ćwiczenia, poprawy nie widzę. Zaczynam świrować, ze przez to wszystko nie będę mogła zajść w drugą ciąże, a raczej jej donosić 😩 dodatkowo mam jakaś blokadę i boje się iść na ponowna wizytę do fizjo i do gina.
Czy są tu dziewczyny, które po obniżeniach szczęśliwie donosiły ciąże?
 
Co do donoszenia drugiej ciąży, to się nie wypowiem, ale ja też oprócz obniżenia narządów miałam ziejący srom. Razem z hysterosakropeksją miałam robioną od razu plastykę krocza, bo nie było innego wyjścia. Mi też żadne ćwiczenia nie pomagały, bo - chociaż są bardzo potrzebne - to nie wszystkie uszkodzenia da się nimi naprawić.
 
Co do donoszenia drugiej ciąży, to się nie wypowiem, ale ja też oprócz obniżenia narządów miałam ziejący srom. Razem z hysterosakropeksją miałam robioną od razu plastykę krocza, bo nie było innego wyjścia. Mi też żadne ćwiczenia nie pomagały, bo - chociaż są bardzo potrzebne - to nie wszystkie uszkodzenia da się nimi naprawić.
Dziękuje za odpowiedz. Jak teraz się czujesz? Jak czułaś się po zabiegu? Czy przy ziejącym sromie miałaś ciagle infekcje? Ja niestety mam i nie wiem czy to przez to, czy taka moja uroda 😩 po ilu porodach jesteś? Przepraszam za tyle pytań
 
reklama
Dziękuje za odpowiedz. Jak teraz się czujesz? Jak czułaś się po zabiegu? Czy przy ziejącym sromie miałaś ciagle infekcje? Ja niestety mam i nie wiem czy to przez to, czy taka moja uroda 😩 po ilu porodach jesteś? Przepraszam za tyle pytań
Obecnie czuję się dokładnie tak, jak przed porodem, nie żałuję ani złotówki wydanej na zabieg. Żałuję jedynie, że sama musiałam spędzić godziny w internecie szukając rozwiązania problemu, bo nikt mi tego nie podsunął. Wszystkie dolegliwości (poza małym problemem z cewką moczową, której też się dostało w czasie porodu) zniknęły. Hysterosakropeksja była robiona laparoskopowo, więc odczucia typowe dla takiego zabiegu. Kilka dni ból brzucha i przez pewnien czas wydawało mi się, że czuję takie ciągnięcie w środku, ale to szybko przeszło. Plastyki krocza w ogóle nie odczułam boleśnie. Obie te rzeczy były robione na raz. Potem sumiennie chodziłam też na fizjoterapię, żeby to wszystko wzmocnić i rozmasować. Infekcji jako takich nie miałam, ale dostające się do środka powietrze, woda w czasie kąpieli no i aspekt wizualny mnie dobijały. Ale ja bardzo szybko zdecydowałam się na operację, więc może to też miało wpływ na brak infekcji. Jestem po jednym porodzie, dziecko wcale nie było jakieś duże.
 
Do góry