reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Obniżenie narządów po porodzie

Ja mam dokładnie tak samo, kluska zasłaniająca wejście. Moja bratowa kiedyś tam napomknela mi że ma wypadającą macice. I wiem że miała robiony laser i że nie pomogło mimo że gin tak zachwalal. Jak przyjedzie na święta to z nią pogadam. Ona ma 40lat. Nigdy nie wnikalam aż tak, głupio mi było dopytywac o takie dolegliwości jak wypadająca macica. A teraz no cóż "witaj w klubie".
Co do tych zabiegów, zapomniałam napisać, że mój gin też powiedział, że poprawa będzie u zdecydowanej większości kobiet, ale jest mała grupa pacjentek, u których poprawy nie będzie i że nie da mi 100% gwarancji, że po laserze czy ultradźwiękach będzie ok i że muszę mieć to na względzie. Może akurat Twoja bratowa była w tej nieszczęsnej mniejszości.
A co do wypadającej macicy to mi mama mówiła, że jak jeszcze pracowała to wiele jej koleżanek po 50 po menopauzie miało z tym problem i miały jakieś dolegliwości z tym związane i że większość z nich jako że dzieci już mieć nie będzie poszła na operacje usunięcia macicy i były zadowolone. A te które nie miały dolegliwości żadnych związanych z wypadaniem macicy żyły tak dalej. W takim przypadku to rozumiem operacje, ale w naszych problemach to myślę, że trzeba postawić na ćwiczenia, a operacja czy zabiegi to ostateczność.
Wiadomo, że to są wciąż tematy, o których się nie mówi, ale jak mnie dotknęły te problemy to zaczęłam sama wypytywać koleżanki i zadawać niedyskretne pytania. I wiecie co? Okazało się, że wiele kobiet ma problemy po porodach różnego typu i muszą z nimi żyć i cieszyły się, że mogą z kimś się tym podzielić kto też ma jakieś problemy.
 
reklama
A tak w ogóle dziewczyny to wiecie co? Myślę że po porodzie, zwłaszcza po drugim, większość kobiet ma jakieś większe lub mniejsze obniżenie, tylko o tym nie wie, bo nie odczuwa objawów, a ginekolodzy o tym nie mówią. Ten mój też nie wiem czy by mi powiedział gdybym nie zapytała.
Zanim poszłam na kontrolę po porodzie to podpytalam kumpele która jest już dwa lata po drugim porodzie i powiedziała że też ma tam wszystko jakby na wierzchu, że generalnie nie ma mowy że założyła np. tampon, bo jej wypada. Pytała gina i jej powiedział że wszystko ok, ale ona czuje ze coś jest nie tak. Pozatym miała wysilkowe nietrzymanie moczu od pierwszego porodu i dopiero teraz jej przeszło, czyli po 5 latach. I powiedziała że jedyne co robiła to cwiczyla Kegla.
U mnie jest też kwestia tego typu że wydaje mi się że źle mnie zszyla położna - założyła mi jeden rozpuszczalny szew, który bardzo szybko wypadł. I wydaje mi się że jestem za bardzo "otwarta", jakbym po prostu przed porodem miała większą odległość między pochwą a odbytem. Też to muszę skonsultować, bo nie wiem czy nie będę musiała tego jakoś naprawić :szok:
Ja jestem po pierwszym porodzie i niestety już dotknęły mnie problemy obniżenia. Większość lekarzy niewielkie obniżenia traktuje jako coś normalnego i nie mówi tego pacjentkom, a szkoda, bo jakby wtedy zadbać o ćwiczenia to po drugim porodzie nie byłoby takich problemów.
Co do tego otwarcia to u mnie np. jest tak, że trochę za luźno mnie zszyli i wargi sromowe nie przylegają do końca jedna do drugiej (nie wiem jak to inaczej obrazowo wytłumaczyć). Ja tego w ogóle nie czuję, tylko gin mi o tym powiedział i powiedział, że jak nie mam żadnych z tym problemów to nie muszę z tym nic robić i że ewentualnie te ultradźwięki na to pomogą jeśli bym kiedyś chciała. A że to mi akurat nie przeszkadza i odczuwam jedynie lekki luz w pochwie to robić z tym póki co nic nie zamierzam.
 
@Onka00 z tymi wargami to też tak mam :laugh2:
zrobiło mi się tak po pierwszym porodzie i widziałam to odrazu ale w ogóle mi to nie przeszkadza więc absolutnie nie zamierzam nic z tym robić :yes:
 
A i dziewczyny, jako że jestem świeża w temacie - uprawiacie jakiś sport/jakąś aktywność fizyczna? Nie wiem, cokolwiek, chociażby spacery?
Bardzo bym chciała zrzucić te pociazowe kg, ale nie bardzo wiem co mogę robić, żeby sobie nie pogorszyć, bo już wiem że rady gina odnośnie brzuszków mogę sobie wsadzić... W moja obniżoną macice :rolleyes:
Sorki za ten czarny humor, ale jakoś nie mogę się powstrzymać hehe cała ta sytuacja mi się wydaje jakąś komiczna :tak:
 
@ChanelRose Odnośnie sportów to moja fizjo powiedziała, że żadnych ćwiczeń wysiłkowych (typu aerobik, bieganie, ćwiczeń na brzuch itp.) nie można wykonywać, gdzieś też na tym blogu "trening dla mam" była lista aktywności fizycznych/sportów, których przy obniżeniu nie można wykonywać. Generalnie ćwiczenia z Chodakowską odpadają :p Mam za to zezwolenie na spacery, jogę i ostatnio na nordic walking. Najlepiej jak pójdziesz do fizjo i Ci powie jak to u Ciebie wygląda z obniżeniem to się wtedy zapytaj co możesz dokładnie, bo pewnie to zależy poniekąd od obniżenia, bo wiem, że np. joga nie zawsze jest wskazana.
 
Dzięki dziewczyny. A czy któraś z was miała te usg dna miednicy? Ja byłam na wizycie w fizjomama. Czuję cialo obce tam, nie każdego dnia ale zdarza się często.
@sweet55 A co powiedziała Ci fizjo. Chodziś tam regularnie czy byłaś tylko na jednej wizycie? Ja usg nie miałam i narazie nie mam zamiaru robić bo jak pisała @Onka00 ćwiczyć i tak trzeba czy jest coś zerwane czy nie.
 
Co do tych zabiegów, zapomniałam napisać, że mój gin też powiedział, że poprawa będzie u zdecydowanej większości kobiet, ale jest mała grupa pacjentek, u których poprawy nie będzie i że nie da mi 100% gwarancji, że po laserze czy ultradźwiękach będzie ok i że muszę mieć to na względzie. Może akurat Twoja bratowa była w tej nieszczęsnej mniejszości.
A co do wypadającej macicy to mi mama mówiła, że jak jeszcze pracowała to wiele jej koleżanek po 50 po menopauzie miało z tym problem i miały jakieś dolegliwości z tym związane i że większość z nich jako że dzieci już mieć nie będzie poszła na operacje usunięcia macicy i były zadowolone. A te które nie miały dolegliwości żadnych związanych z wypadaniem macicy żyły tak dalej. W takim przypadku to rozumiem operacje, ale w naszych problemach to myślę, że trzeba postawić na ćwiczenia, a operacja czy zabiegi to ostateczność.
Wiadomo, że to są wciąż tematy, o których się nie mówi, ale jak mnie dotknęły te problemy to zaczęłam sama wypytywać koleżanki i zadawać niedyskretne pytania. I wiecie co? Okazało się, że wiele kobiet ma problemy po porodach różnego typu i muszą z nimi żyć i cieszyły się, że mogą z kimś się tym podzielić kto też ma jakieś problemy.
To samo powiedziała moja fizjo. Zabieg to ostateczność w naszym wieku trzeba postawić na ćwiczenia i uzbroić się w cierpliwość. @Onka00 tak jak piszesz zabieg to skuteczność na 10lat albo i krócej i oczywiście mdm przed zabiegiem trzeba mieć wzmocnione bo tak efekty operacji będą marne. Co do usunięcia macicy to tak jak piszesz dopiero w menopauzie i przy jej wypadaniu. Gdzieś czytałam że w brzuchu nie ma wolnych przestrzeni i po jej usunięciu zacznie działać siła grawitacji i dalej inne narządy będą się obniżać.
Mój ginekolog mnie zlał totalnie. Nastraszył rzucił hasło laser, potem coś napomknął o operacji, siatce i marnych efektach. Potem byłam u jeszcze dwóch. Jeden powiedział że to za wcześnie po porodzie że wszystko rozpulchnione a drugi za to namawiał na plastykę wręcz powiedział że cwiczenia nic mi nie dadzą.Tak naprawdę siłę i nadzieję dała mi fizjoterapeutka. Więc narazie jeżeki chodzi o konsultacje z lekarzami daję sobie spokój.
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry dziewczyny! Jaki piękny dziś dzień, przynajmniej na moim zadupiu :wink:
Co do lasera to ten mój gin tez odradzal bo mówił że jak już sie raz te tkanki spala to już potem jest lipa i że już się spotyka z powiklaniami po tych zabiegach :oo2:
Co do tej mojej szyjki na długość palca to pamiętajcie, że ja nie jestem pewna czy to szyjka ;-) ;)
Operacje też mi odradzal bo powiedział że to "dla starych bab". Jedynie o tym pessarze mówił, ale moja położna jak to usłyszała to mówi że on jest nienormalna i niech se sam założy hehe.
Zastanawiam się gdzie się zapisać na tą konsultacje w Warszawie - do tej Pani Kadan czy do tego HBClinic. Nie ukrywam że chyba bardziej skłaniam się ku tej Kadan, ze względu na praktykę zawodową. Poza tym piszą że też używa tych wszystkich elektrostymulatorow itd. W tym HBClinic to wszyscy ci ludzie tacy młodzi... A wy co byście wybrały?
@ChanelRose ogólnie fizjoterapeutki to młode kobiety bo to dość nowy kierunek. Musisz poczytać i popytać. Ja wiem że są różne szkoły i różne terapie ale w Wawie na pewno jest sporo specjalistów. Ja niestety jestem z innej części PL więc nie pomogę, ale koleżanka była u kilku fizjo w Wawie i ostatecznie została w HB Clinic.
 
@sweet55 A co powiedziała Ci fizjo. Chodziś tam regularnie czy byłaś tylko na jednej wizycie? Ja usg nie miałam i narazie nie mam zamiaru robić bo jak pisała @Onka00 ćwiczyć i tak trzeba czy jest coś zerwane czy nie.
Powiedziała że warto zrobić takie usg żeby wiedzieć dokładnie jakie urazy zaszły. Żebym ani ona ani ja się nie denerwowala jeśli efekty ćwiczeń będą marne bo przy zerwaniu no nie oszukujmy się, nic się nie podniesie. Tylko operacja. Ja stawiam na to że wypada mi pęcherz, ona znowu mówiła że wg niej ta ściana wygląda całkiem nieźle za to tylna jest rozpulchniona. Więc nie wiem. Pójdę do gina i będę wiedzieć. Tyle że szkoda mi kasy, no ale cóż poradzić. Byłam na wizycie raz. Daleko mam ponad 100km do wawy więc nie tak łatwo mi się wyrwać przy czwórce dzieci. A może jeszcze się umówię do HB clinic i zobaczę co tam mi powiedzą.
 
reklama
Powiedziała że warto zrobić takie usg żeby wiedzieć dokładnie jakie urazy zaszły. Żebym ani ona ani ja się nie denerwowala jeśli efekty ćwiczeń będą marne bo przy zerwaniu no nie oszukujmy się, nic się nie podniesie. Tylko operacja. Ja stawiam na to że wypada mi pęcherz, ona znowu mówiła że wg niej ta ściana wygląda całkiem nieźle za to tylna jest rozpulchniona. Więc nie wiem. Pójdę do gina i będę wiedzieć. Tyle że szkoda mi kasy, no ale cóż poradzić. Byłam na wizycie raz. Daleko mam ponad 100km do wawy więc nie tak łatwo mi się wyrwać przy czwórce dzieci. A może jeszcze się umówię do HB clinic i zobaczę co tam mi powiedzą.
Dziewczyny, też się umówiłam przed chwilą do HBClinic. Na 2 stycznia, jestem przerażona. Ale chyba bardziej tym że dziś idę na wizytę do gina znajomej, która mnie pogonila do niego bo mówi że wg niej ten mój jakiś dziwny, a w dodatku gbur i cham.
No i tu się z nią nie mogę nie zgodzić.
Wzbranialam się przed tym jak moglam - że mam okres itd a tu nagle bum, po okresie. Dzwonię dzisiaj pewna że mnie za miesiąc zapisz bo mogę tylko wieczorem a tu bum - dzisiaj. No i pójdę, jak na skazanie, ale pójdę.
W ogóle to myślę, już tak dligoterminowo, że my, jako kobiety, które ten problem dotknął powinnyśmy coś zrobić, żeby ostrzec inne, nie wiem - napisać do jakiejś organizacji, może rodzic po ludzku, może do Pani Oleś z Warszawy, do kogoś kto ma jakąś siłę przebicia, jakiś autorytet w oczach odbiorców, żeby zwrócić uwagę na problem, który jest bardzo realny i zbiera żniwo wśród coraz młodszych kobiet. Wiem, może zabrzmiało to trochę ideologicznie ale wierzę w słuszność takiego działania. Bo nie oszukujmy się - profilaktyka przede wszystkim. Ja moim dziewczynom będę tlukla do głowy od jakiegoś 10 roku życia, choć nawet dziś jak moja 4latka podniosła ciężko słoik z cukierkami to zaczęłam na nią krzyczeć...
Na męża też, jak gadaliśmy wczoraj o możliwości wyjazdu za granicę do pracy, oczywiście ciężkiej, fizycznej.
Wiece co, czuję jakby pewien kawałek mojego życia na zawsze się skończył :hmm:
 
Do góry