Co do tych zabiegów, zapomniałam napisać, że mój gin też powiedział, że poprawa będzie u zdecydowanej większości kobiet, ale jest mała grupa pacjentek, u których poprawy nie będzie i że nie da mi 100% gwarancji, że po laserze czy ultradźwiękach będzie ok i że muszę mieć to na względzie. Może akurat Twoja bratowa była w tej nieszczęsnej mniejszości.Ja mam dokładnie tak samo, kluska zasłaniająca wejście. Moja bratowa kiedyś tam napomknela mi że ma wypadającą macice. I wiem że miała robiony laser i że nie pomogło mimo że gin tak zachwalal. Jak przyjedzie na święta to z nią pogadam. Ona ma 40lat. Nigdy nie wnikalam aż tak, głupio mi było dopytywac o takie dolegliwości jak wypadająca macica. A teraz no cóż "witaj w klubie".
A co do wypadającej macicy to mi mama mówiła, że jak jeszcze pracowała to wiele jej koleżanek po 50 po menopauzie miało z tym problem i miały jakieś dolegliwości z tym związane i że większość z nich jako że dzieci już mieć nie będzie poszła na operacje usunięcia macicy i były zadowolone. A te które nie miały dolegliwości żadnych związanych z wypadaniem macicy żyły tak dalej. W takim przypadku to rozumiem operacje, ale w naszych problemach to myślę, że trzeba postawić na ćwiczenia, a operacja czy zabiegi to ostateczność.
Wiadomo, że to są wciąż tematy, o których się nie mówi, ale jak mnie dotknęły te problemy to zaczęłam sama wypytywać koleżanki i zadawać niedyskretne pytania. I wiecie co? Okazało się, że wiele kobiet ma problemy po porodach różnego typu i muszą z nimi żyć i cieszyły się, że mogą z kimś się tym podzielić kto też ma jakieś problemy.