Niezle! Podoba mi sie tutejszy system dzwonienia do szpitala i uzgadniania przez telefon czy juz czy jeszcze nie. rodzac Karola zadzwonilam pod wieczor - skurcze od rana aktualnie szly co 5-7 minut, pani powiedziala zeby przyjechac. Na miejscu wypytala jak czesto skurcze, czy plamie, a uzyskawszy twierdzace odpowiedzi, stwierdzila: "To ty rodzisz!" Niee - przyjechalam na plotki i kawke. Ale pomysl nieglupi bo w PL koczowalabym w szpitalu diabli wiedza jak dlugo, a tu przyjezdzam jak juz akcja jest intensywna i w miare szybko mam dziecko przy sobie. Nie leze pod KTG gapiac sie w sufit godzinami. Co do czopu to poszedl mi duzo wczesniej, tak ze porod "zapowiadal sie" ze 2 tygodnie wczesniej. A i tak nie znasz dnia ani godziny. Dopiero jak stwierdzisz regularne, zageszczajace sie skurcze, to wiesz ze to jest to.