reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Obawy i rozterki mam wracających do pracy

reklama
Dziewczyny karmiące piersią,
jak wróciłyście do pracy i Wasze dzieciaczki dostawały pierś tylko rano, wieczorami i nocami, to jak było w weekendy? Trzymałyście się "schematu" z tygodnia, np. tylko rano cyc, potem kaszka, potem obiad itd., czy w weekendy dawałyście częściej pierś? Nie chcę namieszać Tysi w głowie, ale jak będzie możliwość, to chciałabym częściej dawać cycusia ;)
co myślicie?
 
Mitaginka - nie unikniesz karmienia od razu po pracy, dzieć jak Cię zobaczy to od razu skojarzy Cię z cycami. Póki jest malutka to nie przyjdzie i nie weźmie sobie sama, ale na pewno jak przytulisz będzie szukać cyca. Daj, nie trzymaj się schematu, bo teraz Martyna będzie już wiedzieć mama=cyc, inny opiekun=cyca nie ma. To bardzo sprytne bestie. Ja dawałam w weekend częściej, po prostu sama tego potrzebowałam. Adrianna sama mi w dekolt zagląda od jakiegoś czasu jak tylko próg przekroczę ;-)
 
Ostatnia edycja:
Mitaginko u nas weekend to był głównie cyc i to z premedytacją żeby trochę podkręcić laktację. Ja nie trzymałam się sztywno schematu jedzeniowego (tzn godzin jedzenia, bo wszystko inne było ustalone na sztywno-drzemki kompanie spacery itp). Zawsze jak wracałam z pracy to był cycek, ale u mnie to była godzina 14 a u ciebie to pewnie biedaku będzie bliżej 19, a potem co kto chciał :-). Daj sobie tak z dwa tygodnie na rozruch a zobaczysz że wszystko stanie się w miarę powtarzalne. Jutro trzymam kciuki za pierwszy dzień, nie daj się i weź wkładki laktacyjne nawet jeżeli już ich nie używasz, to taka dobra rada bbciotki:rofl2:
 
mucha wkładki używam cały czas :tak: jak karmię jedną piersią, to leci co nieco z drugiej :-D
w domu powinnam być około 17, jak będę wychodzić po 7 h i około 18:00 jak będę musiała zostać do końca (tak jak jutro np.)
 
Popłakałam sobie trochę (dobrze, że w międzyczasie kroiłam cebulę, to trochę się zakamuflowałam), wyprasowałam bluzkę, wsadziłam laktator do torebki... Chyba jestem gotowa...
 
Popłakałam sobie trochę (dobrze, że w międzyczasie kroiłam cebulę, to trochę się zakamuflowałam), wyprasowałam bluzkę, wsadziłam laktator do torebki... Chyba jestem gotowa...
dasz radę :tak: oj my mamuśki to jednak nie mamy łatwego życia..chyba bardziej to przeżywamy niż maluszki niczego nieświadome ehhhh
 
reklama
nie wiem od czego zacząć
Tysia w nocy budziła się co godzinę!
angry.gif
masakra, tak złej nocy jeszcze nie było...
rano teściowa miała być na 9:00, a przyszła po 8 a ja oczywiście czułam, że okrada mnie z MOJEGO czasu z małą...
W pracy byłam na 9:30. Nie miałam czasu zjeść, nie miałam czasu odciągnąć mleka (jak wróciłam do domu to cyce same mi się wylewały ze stanika), wyszłam z oddziału o 18:00 (1,5 h więcej niż powinnam), w domu byłam o 18:30. Nie zrobiłam i tak wszystkiego NA JUŻ, co powinnam była zrobić. A na koniec jeszcze wyszło, że jestem wredną suką. Jak już wyszliśmy z oddziału, to jednej lasce przypomniało się, że nie zabrała tel komórkowego. Chciała po niego wrócić, błagała mnie o to, a ja się nie zgodziłam. Wiem, podłe, ale jak pomyślałam o tym, że musimy znów tam wejść, rozbroić placówkę, potem ją uzbroić, a jak coś pójdzie nie tak, to włączy się alarm i będziemy czekać na ochronę, to stwierdziłam, że nie ma szans.
Przyszłam do domu, M. pojechał do sklepu, a ja... się rozryczałam. Było mi tak przykro, zwłaszcza, że babcia chyba dała radę i Misia chyba jakoś wyjątkowo nie odczuła mojego braku
unhappy.gif
W każdym razie godzinę po moim powrocie była kąpiel, a potem cyc i spanie. I tym oto sposobem drugi posiłek dzisiejszego dnia zjadłam chwilę temu.
Środa też zapowiada się ciężka. Nowi doradcy... A i do domu na Wszystkich Świętych musiałam wziąć pracę, której nie zrobiłam dzisiaj
unhappy.gif

Jest mi jakoś wyjątkowo smutno..
 
Do góry