reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Obawy dotyczące niemowląt

reklama
Loliszka, Rzutka madre słowa :). Zgadzam sie z Wami. Ja tez z tych wyrodnych matek hehe. Ja bylam w szpitalu 7 dni i spałam z mała cały czas :) i nie zapomnę tych chwil do końca życia , potem jak z niego wróciłysmy to spała u siebie, ale po 2 karmieniu ja bralam do łózka trwało to może 2 tygodnie. I ja nie lubie z dzieciem spac, bo caly czas sie martwie, ze ja przygniote. ot moje odczucia. A w dzien to caly czas sie przytulamy, calujemy itp.
I mam nadzieje, ze nie doprowadze do takich sytuacji z ktorych własnie nie bede umiala wyjsc. tak jak Loliszko napisalas doprowadzili do tego, ze dziecko zeby cokolwiek zjadlo daja mu pizze itp. I to tak samo jak biega sie za dzieckiem podczas posiłku. Przecież my chyba bylismy tak nauczeniu, ze jest jedzonko to kazdy siedzi przy stole i u nas tez tak bedzie. Mała ładnie zje to potem bedzie zabawa:) i tak jak mowicie rodzice sami sobie krzywde robia, bo uwazaja, ze dzieci nic nie rozumieja - ba one czasem wiecej wiedza niz my hehe
 
Wiecie to jest tak,ze kazdy robi jak uwaza,ze bedzie najlepiej.I kazdy bedzie bronil sposobu w jaki postepuje.Sa rozne przypadki,te skrajne tez ale z tym to juz nie ma co dyskutowac.I nie znaczy,ze jesli teraz juz nie zacznie sie dziecka wychowywac to pozniej juz bedzie za pozno.Ja jakos nie znam nikogo kto spalby z dzieckiem powyzej roku w jednym lozku i ja tez sie tego nie boje.ale Dzieci tez sa rozne ,maja rozne charaktery i temperamenty.Jedne musza byc ciagle w ruchu i nudza sie zabawa po 10 min a inne leza tam gdzie sie je polozy przez pol dnia.Zgadzam sie na pewno z tym ,ze mamy karmiace piersia bardziej sie przywiazuja do dzieci i czesto dla nich rozstanie jest gorsze.Wierze,ze damy sobie rade i nikt nie bedzie cierpial.
 
dalej idąc na pedagogice zawsze uczyli nas- nigdy nie mów dziecku czegoś o czym wiesz, że jak będzie starsze to będziesz musiał odwołać, bo to nie jest nauka.

Czyli Św.Mikołaj dla Twojego synka nie będzie istniał???

I ja nie lubie z dzieciem spac, bo caly czas sie martwie, ze ja przygniote.

Ja tak samo miałam i może lepiej, bo teraz przynajmniej nie ma problemów ze spaniem w łóżeczku :-)

A tak ogólnie, to popieram stanowisko Loliszy i Rzutki - lepiej zapobiegać, niz później męczyć się z oduczaniem złych nawyków :tak:
 
Sheeney ja się raczej nie zgadzam z tym, że wszystkiego można oduczyc, gdyby tak było moja przyjaciółka nie chodziłaby dzień w dzień jak cień bo jej czteroletni syn dałby jej w nocy spać a nie skakał po łóżku do 2:00 albo i dłużej, jadłby inne rzeczy a nie tylko pizze i jeszcze dużo mogłabym wymieniać. I to własnie było tak od małego, a niech śpi z nami bo tak słodko a niech je kiedy chce, a nie zmuszajmy go do niczego itd. itp. a teraz jest płacz i załamywanie rąk a dziecko robi co chce i tak naprawde to ono cierpi na tym najbardziej. Tak więc owszem są głupie przyzwyczajenia i złe nawyki i to co początkowo rodzicowi wydaje się bezproblemowe a wręcz słodkie i cudowne w pewnym momencie zaczyna być problemem, a biedne dziecko nie może się odnaleźć bo najpierw mu na coś pozwalano i było to na porządku dziennym a potem nagle nadchodzi zmiana a dla dziecka zwłaszcza małego zmiana to dość duża trauma. Pozwalanie dziecku na coś a potem zabieranie mu tego nie ma moim zdaniem nic wspólnego z szacunkiem do niego. Gorszy dzień to coś zupełnie innego i owszem każdy ma prawo zwłaszcza nieporadne niemowle ale czym innym jest gorszy dzień a czym innym notoryczna histeria bo dziecko nie akceptuje zmiany a nie akceptuje bo się boi.

Jak dla mnie to "Amen". Poza tym, po tym co widze u mojego dziecka, uwazam ze malenstwa tez lepiej spia same, jest im wygodniej (oczywiscie, jesli umieja same zasypiac), jakos chyba nie jest to przypadek, ze dzieci, ktore spia z rodzicami, budza sie wiele razy w nocy...ale to tylko moje zdanie. I nie widze zupelnie po moim dziecku jakbym mu jakakolwiek krzywde robila, ze nie biore do siebie do lozka. Wrecz przeciwnie, maly sie budzi z usmiechem i guga sobie, az ja lub maz do niego pojdziemy (spi u siebie w pokoiku). A jak nas zobaczy, to od razu wywala taki wielki usmiech. Tesciowa z podziwu wyjsc nie moze, ze mamy takie "szczesliwe" i spokojne dziecko. Ale ono tez ma konkretne rytualy i staly plan dnia - wszystko jest przewidywalne dla niego.

Wiecie to jest tak,ze kazdy robi jak uwaza,ze bedzie najlepiej.I kazdy bedzie bronil sposobu w jaki postepuje.Sa rozne przypadki,te skrajne tez ale z tym to juz nie ma co dyskutowac.I nie znaczy,ze jesli teraz juz nie zacznie sie dziecka wychowywac to pozniej juz bedzie za pozno.Ja jakos nie znam nikogo kto spalby z dzieckiem powyzej roku w jednym lozku i ja tez sie tego nie boje.ale Dzieci tez sa rozne ,maja rozne charaktery i temperamenty.Jedne musza byc ciagle w ruchu i nudza sie zabawa po 10 min a inne leza tam gdzie sie je polozy przez pol dnia.Zgadzam sie na pewno z tym ,ze mamy karmiace piersia bardziej sie przywiazuja do dzieci i czesto dla nich rozstanie jest gorsze.Wierze,ze damy sobie rade i nikt nie bedzie cierpial.

A po tym poscie to sie autentycznie poczulam ogromnie urazona. Jaki to niesprawiedliwy komentarz...ale coz, nikomu nie bede udowadniac, jak bardzo jestem do swojego dziecka przywiazana. I nawet mi ktos moze przygadywac, ze jestem gorsza mama, bo musialam dziecko dac do zlobka po 14 tygodniach, jako ze MUSZE pracowac na pelny etat. Sarkastyczne komentarze mojej szwagierki juz mnie uodpornily i nauczyly, ze mam robic swoje i to co ma dla mnie sens. A logika do mnie bardzo przemawia. Skoro widze dobre rezultaty, to oznacza, ze sposob dziala.
Ale i tak zrobilo mi sie przykro :-(
 
Elizabennett,Rzutka ,sorry,wiedziałam,że jak napiszę to o karmieniu piersią i bliskości,to znów wywołam burze w szklance wody:))).Jeszcze raz DOBITNIE POWTARZAM
Nie uważam,że mamy karmiące mm czy nie śpiące ze swoimi dziećmi nie daja im poczucia bliskości:))).Na pewno przytulacie je,kochacie najbardziej na świecie i ...i juz nie wiem,co jeszcze,bo jak opisac miłość do dziecka...?To tylko moje prywatne,osobiste odczucie,związane z karmieniem,może irracjonalne...ale...ja tak mam i nic na to nie poradzę:).Nie wiem,ale jakos bardziej do mnie przemawia "rodzicielstwo bliskości",niż Tracy Hogg.To ja juz wolę starego ,poczciwego doktora Spocka:).No,ale to moje prywatne zdanie i wcale nie uważam,że wiem lepiej czy robie cos lepiej.Wszystkie z nas wychowują swoje dzieci po swojemu...a jesli popełniam jakies błędy?Cóż,trudno,nie mam zamiaru sie tym katować:).
 
reklama
Do góry