reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nowy Rok to spełnienia marzeń czas - więc dwie kreski ⏸️ wysika każda z Nas 🥰

reklama
nie, u mnie nie ok, mam wysoki estradiol i cienkie endometrium. Przy pierwszej wizycie w klinice będziemy badać nasienie
Jeśli mogę Ci coś poradzić to zróbcie badanie nasienia tak, żeby wyniki były już na pierwszą wizytę w klinice. My tak zrobiliśmy, mieliśmy ze sobą sporo podstawowych wyników, więc lekarz mógł wdrożyć już jakieś leczenie. Jeśli nie mielibyśmy badania nasienia to tak naprawdę jedna wizyta w dupę, bo z tymi wynikami i tak trzeba wrócić. Chyba, że na miejscu w klinice będziecie robić i czekać na wynik.
 
Jeśli mogę Ci coś poradzić to zróbcie badanie nasienia tak, żeby wyniki były już na pierwszą wizytę w klinice. My tak zrobiliśmy, mieliśmy ze sobą sporo podstawowych wyników, więc lekarz mógł wdrożyć już jakieś leczenie. Jeśli nie mielibyśmy badania nasienia to tak naprawdę jedna wizyta w dupę, bo z tymi wynikami i tak trzeba wrócić. Chyba, że na miejscu w klinice będziecie robić i czekać na wynik.
z tego co się orientuję to w Bocianie się robi wszystko na miejscu i ta pierwsza wizyta trwa kilka godzin, bo się czeka na wyniki, wraca do gabinetu itd. Czytałam, że ta pierwsza wizyta 3-4h i ostatnio jedna ze Staraczek była na pierwszej wizycie i tak właśnie wyglądało
 
z tego co się orientuję to w Bocianie się robi wszystko na miejscu i ta pierwsza wizyta trwa kilka godzin, bo się czeka na wyniki, wraca do gabinetu itd. Czytałam, że ta pierwsza wizyta 3-4h i ostatnio jedna ze Staraczek była na pierwszej wizycie i tak właśnie wyglądało
Tak, tak, pamiętam jak opisywała hachette :) Tylko napisałam, bo w invimedzie tak nie było, więc wiesz... ;)
 
Chyba juz czas chowac pamiatki :( za rok 18.01 wroce do nich moze juz choc troche sie z tego otrzesne :(
 

Załączniki

  • 18a4a65b-238b-4cf6-beda-9f6927b105c1.jpeg
    18a4a65b-238b-4cf6-beda-9f6927b105c1.jpeg
    39,7 KB · Wyświetleń: 115
Tak, tak, pamiętam jak opisywała hachette :) Tylko napisałam, bo w invimedzie tak nie było, więc wiesz... ;)
rozumiem, dzięki, że o tym pomyślałaś :) mi zależy, żeby już się komuś oddać pod opiekę i przestać sama szukać i myśleć co przebadać, w jakim zakresie, etc., więc już wybrałam Bociana, żeby tam nic nie musieć badać przed - po prostu iść, dać im to co mam u siebie przebadane i niech z nami robią co uważają za słuszne, niech sobie spuszczają krew, badają i pobierają co im potrzebne.
 
śmieje się przez łzy 😂 który jesteś dpo?
12 jeśli gin dobrze przepowiedziała owulację, ale do końca nie wiadomo więc jeszcze się będę pewnie trzymać nadziei że może jednak owu była kilka dni później :p w pierwszej ciąży właśnie w 29dc mi wyszedł test pozytywny, beta coś 60 czy 70, więc jakoś tak się nakręciłam że jak nie dziś to znaczy że dupa. Wiadomo, to było dwa lata temu, każdy cykl jest inny no ale i tak rozum swoje a serce swoje :p

Znowu jak ja miałam ostatnie 3 cykle owulacje w 30-35dc a w bieżącym cyklu w 16dc był pęcherzyk 24x20mm i miał zaraz pęknąć, to czy może być tak że mi te pęcherzyki rosną do 16dc a potem tak sobie wegetują do 30dc :p albo rosną takie giganty i pękają w 30dc dopiero. No straszna szkoda że nie mogłam sprawdzić na USG co dalej z tym pęcherzykiem bo może bym się dowiedziała czegoś ciekawego.
Dziękuję. My staramy się stosunkowo niedługo. W pierwszą ciążę udało mi się zajść w trzecim cyklu. Wszystko było ok, w 8 tygodniu zaczęłam krwawić ale na USG w szpitalu nie zobaczyli nic niepokojącego, brałam dupka do 13 tygodnia w którym okazało się że w 9 tygodniu serduszko przestało bić. 😭 Zrobiłam badania na trombofilię, wyszła mi mutacją mthfr i pai 1 4g. Teraz znowu udało się w trzecim cyklu. Niestety nie zdążyłam nawet pójść do gin żeby przepisał mi heparynę. 😔 Dodatkowo zaczęło mnie boleć zgięcie w kolanie, co prawda noga nie jest spuchnięta ani nic dodatkowo się już nie dzieje ale na USG Dopplera raczej dla świętego spokoju się zapisze bo zaczynam świrować.
Cześć, u mnie podobna historia. Tzn akurat pierwsza moja ciąża donoszona bez większych problemów, a potem we wrześniu zeszłego roku biochem gdzie 3 dni się cieszyłam ciążą, powtórzyłam betę i spadła. Byłam w takim szoku że nawet do laboratorium dzwoniłam czy się nie pomylili, specjalnie zrobili badanie jeszcze raz ale nie chciało być inaczej. Od razu zaszłam w kolejną ciążę, myślałam że tym razem już musi być wszystko ok, zwłaszcza jak przyrost bety wyszedł idealny. Po 5 dniach dla formalności znowu zrobiłam betę a tam za niski przyrost, co się nachodziłam po różnych ginekologach i izbach przyjęć bo strasznie spanikowałam że to ciąża pozamaciczna i mi pęknie jajowód. I beta tak sobie rosła powoli i rosła, na USG nic nie widać, aż w 9 tygodniu ciąży według daty miesiączki zaczęłam krwawić (w rzeczywistości to był gdzieś 6 tydzień bo miałam późno owulację).

Robiłam mnóstwo badań i jedyne co mi wyszło to te mutacje co u Ciebie - powiedz tylko czy masz homo czy hetero? U mnie obie hetero. Jeszcze w kariotypie który jest niby prawidłowy mam dopisek że jest jakaś tam inwersja czy coś, ale zalicza się do prawidłowego wyniku, gdzie jak googlowalam to ta inwersja może powodować problemy z zajściem lub donoszeniem ciąży. Jednak genetyk mówiła że to są bardzo wątpliwe badania na małej grupie osób i na pewno to nie jest przyczyną poronień. A te konkretne mutacje zarówno genetyk i dwóch immunologów uznało za nieistotne, ponoć nie trzeba wdrażać leczenia. Gdzie czytałam że nieraz dziewczyny biorą acard czy heparynę. Moja gin mi zleciła acard od pozytywnego testu, może żebym poczuła że coś tam jednak biorę.
W teorii miałam jeszcze zrobić ostatnie badania zlecone od immunolog, czyli allo mlr i kir. Ale na ten moment uznałam że odpuszczam z badaniami, kolejne stówki z portfela a z tymi przypadłościami i tak jest jedynie eksperymentalne leczenie.
Wiem jedno - w kolejnej ciąży będę pod ogromnym stresem czy historia się nie powtórzy. W końcu nie dogrzebalismy się do żadnej istotnej przyczyny :/
a mnie korci żeby w ramach protestu samej sobie dorysować ta druga kreskę 😂
Oo to też jakaś myśl, ponoć człowiek autosugestią potrafi zwalczać choroby, to czemu nie zajść tak w ciążę? 😄
 
reklama
Do góry