reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nowy Rok to spełnienia marzeń czas - więc dwie kreski ⏸️ wysika każda z Nas 🥰

reklama
Wiecie, z jednej strony ja rozumiem o czym mówicie, ze ktoś nie ma wyczucia etc, bo samą czasami serce mnie boli przy takich komenatrzach.
Ale z drugiej strony, kurde - czemu moja sytuacja i moje problemy mają sprawiać, ze człowiek musi się marwtić o to co powie, czy przypdkiem mnie nie skrzywdzi? Rozmowy o dzieciach, narzekanie rodziców na zmęczenie to są normalne sprawy i normalne tematy i tez nie chciałabym wymagać od ludzi, zeby musieli się gryźć w jezyk, bo akurat ja mam taki a nie inny problem.. Takie przemyślenie ostatnio mnie wzięło po tej mojej wizycie u znajomych, gdzie wszyscy w ciąży albo z dziećmi. Rozmawiają o dzieciach, bo to teraz ich życie i nie mogę wymagać, zeby nie rozmawiali na najbardziej interesujące ich tematy, bo mi nie wychodzi... nie wiem sama.
Masz 100% racji. Takie to czasy, że niektórzy ludzie biorą do siebie za bardzo, a do niektórych wiele rzeczy nie dociera. Ja rozumiem te przemęczone matki, z tym że ja osobiście nigdy nie będę narzekała na swoje dziecko - z różnych powodów. Nie tylko z tego, że dużo mnie kosztowało to, żeby je mieć, ale też z takiego, że jestem na to zbyt dumna. Ale są osoby, które walą na oślep takie rzeczy, a po 5 minutach już zapominają i nie mają problemu z tym, że tak powiedziały. I w drugą stronę: na niejednej staraczce weterance takie coś nie zrobi żadnego wrażenia, niektóre odbiorą jako cios w serce, a i znajdzie się taka, która stwiedzi że jednak w sumie to zajebiście, że się nie udaje, skoro ma to być później takie męczące i ma to tak bardzo zmienić, a nawet zepsuć życie.
Często się tu nawzajem pouczamy, że każdy może mieć swoje zdanie i podejście, podkreślamy zapobiegawczo że to "szanujemy" a dzisiaj tutaj taki zwrot, że bardzo nam przeszkadza jak ktoś narzeka na swoje dziecko.
Chyba mamy po prostu zbiorowy spadek formy, co? :)
 
reklama
Masz 100% racji. Takie to czasy, że niektórzy ludzie biorą do siebie za bardzo, a do niektórych wiele rzeczy nie dociera. Ja rozumiem te przemęczone matki, z tym że ja osobiście nigdy nie będę narzekała na swoje dziecko - z różnych powodów. Nie tylko z tego, że dużo mnie kosztowało to, żeby je mieć, ale też z takiego, że jestem na to zbyt dumna. Ale są osoby, które walą na oślep takie rzeczy, a po 5 minutach już zapominają i nie mają problemu z tym, że tak powiedziały. I w drugą stronę: na niejednej staraczce weterance takie coś nie zrobi żadnego wrażenia, niektóre odbiorą jako cios w serce, a i znajdzie się taka, która stwiedzi że jednak w sumie to zajebiście, że się nie udaje, skoro ma to być później takie męczące i ma to tak bardzo zmienić, a nawet zepsuć życie.
Często się tu nawzajem pouczamy, że każdy może mieć swoje zdanie i podejście, podkreślamy zapobiegawczo że to "szanujemy" a dzisiaj tutaj taki zwrot, że bardzo nam przeszkadza jak ktoś narzeka na swoje dziecko.
Chyba mamy po prostu zbiorowy spadek formy, co? :)
Ja to wszystko przekładam też na takie codzienne życie - nie wiem, np narzekam, ze mnie robota denerwuje, a może komuś to sprawia przykrość, bo chciałby mieć taką pracę jak ja?
Albo narzekam, ze musze dbać o ogród, a moze komuś jest przykro, bo nie stać go na dom z ogrodem?
Wiecie, no to jest podobny kaliber.
Ale zaznaczam, ze przecież i mnie często zaboli jakiś komentarz tego typu o staraniach czy dziecku. Bo to niezależne. Ale tak to racjonalizuję.
 
Do góry