W ogóle ja tak sobie dużo płaczę dzisiaj i mi tak szkoda mojego męża, powiem Wam. Bo on ma takie podejście, że chce dziecka, ale tak no nie jest to konieczne mu do szczęścia, a jak ja mu tak wyje jak dzisiaj to on nie wie co ma zrobić, bo po prostu nie rozumie i strasznie się stresuje moim stanem. I mnie zapytał w kontekście tego, że dzwonię do kliniki jutro, żeby nas umówić, czy jak się okaże, że nic z tego nie będzie, to się z nim rozwiodę, to mi serce pękło. I jak na to patrzę z jego perspektywy to jego życie się zmieniło tylko na gorsze od czasu starań o dziecko.