Ja wyznawalam do niedawna zasadę, że 3 dni z gorączką można leczyć samemu, a potem jak nie przejdzie to do lekarza. Ale teraz nie wiem sama, bo koleżanka odebrała dzieci ze żłobka w normalnym stanie, na wieczór dostały gorączki i akurat poszli do lekarza, a tam zapalenie oskrzeli i antybiotyk
Ogólnie tak, macie rację z tym, że każdy robi jak uważa i każdego zdanie trzeba szanować, ale dla mnie straszne jest to, kiedy kilkudniowe/kilkutygodniowe dziecko ma katar. Wtedy na prawdę niewiele można zrobić, taki bobek nie smarknie sam, czasem nie kichnie. Ciągle leży. Można odciągać te smarki, ale jak jest ich za dużo, to dziecko przestaje jeść, odwadnia się. Spływający katar może pójść na uszy itd. Po co podejmować takie ryzyko?