A moja Kaya jakos za jajecznica nie przepada, ale moze tez faktycznie jej omleta strzele... W sumie, to u nas jeszcze podstawa sniadanka jest gesta kaszka, a kanapeczki czy inne cuda, to tak bardziej jako mala przekaska...
I w ogole, to mloda nie chce mi jesc nic w kawalkach, bardziej sie bawi jedzeniem niz wezmie do buzi, wiec narazie warzywka i miesko glownie w postaci bardzo gestych zupek. Aaaa ta zasada oczywiscie nie dotyczy: paluszkow, flipsow, wafli ryzowych. chleba (ale dostaje cala zlozona kromke i wrabie razem ze skora, a w kawalkach by sie bawila), i corn flakesow (uwieeeelbia wcinac na sucho, a balagan jako robi przy tym...) Zapomnialam jeszcze o bananach i ciastkach (jakie by nie dostala to jej smakuja i lapki wyciaga, choc wczesniej takich na oczy nie widziala, w storunku do innych bardziej wartosciowych przekasek jest bardziej podejrzliwa
)
No i wlasnie chce kupic platki owsiane i malej ciasteczka z tego upiec, takie z odrobina miodu i moze cos jeszcze dorzuce...na pewno jej posmakuja a zawsze to troche wartosci odzywczych ma
A z tym roztrzepanym zoltkiem, wlasnie niektorzy robia zupy "zageszczane" w ten sposob, tylko chyba trzeba szybko wymieszac po wlaniu, bo sie innaczej to jajo "postrzepi", ale chyba w zupce dla dziecka to nie zaszkodzi
...Ja zazwyczaj po prostu wrzucam surowe zoltko pod koniec gotowania, ale bardzo rzadko to robie, bo mam wrazenie ze Kaya ma brzydsza kupke jak dostanie taka zupke z jajem i nie wiem czy to nie od nadmiaru zelaza, bo ponoc kaszki zwlaszcza ze je 2 razy dziennie spora porcje pokrywaja cale zapotrzebowanie dzienne na zelazo...No nie wiem, w kazdym razie dotad nie bylo problemow z niuni wynikami...