Ooo, to u nas podobnie jaku Katy - menu wrecz ubogie... Na sniadanko kaszka, albo chrupki z mlekiem (czekoladowe, albo cynamonowe najchetniej)...
Kolacja podobnie... Chlebek lubi, ale najchetniej suchy(jeszcze z pasztetem ujdzie), ser tylko w pizzy, wedlina beee, ale parowke raczej zje i kielbase... Jajaecznicy nie ruszy jak specjalnie dla niej zrobie, ale jak dzisiaj sobie zrobilam, to mi polowe wyzarla
....
Gdyby nie zupy, to warzyw moje dziecko tez by nie ruszylo... Juz nie wiem co jej podsuwac, bo ogorka czasem oskrobie jednym zabkiem, pomidora nawet nie polize, na papryke czy marchewke, to mowi, ze dla BIBI (swinki morskiej)... Tylko ogoras kiszony wchodzi w gre (wiec nie chodzi o to ze jej sie nie chce gryzc, tylko jej zwyczajnie nie smakuje, albo nie chce nawet sprobowac)....
Ale nawet z owocow, to tylko jablka i banany wchodza w gre.... Nawet jogurt woli zjesc kwasny naturalny niz z "jagodkami"- dla niej wszystkie farfocle w jogurcie to jagodki;-)
Aha probowalam jej dawac tez sok warzywny, mowila ze to ciocia kola z puszki, ale wziela tylko lyka (ale to mnie nie dziwi bo tez sprobowalam i dla mnie - fuj:-))
A mieso to nawet zaczela ostatnio jadac; z kurczaka, czasem mielone, rybke w panierce, ale i ostatnio sporo duszonego z cebulka rostbefu zjadla
Ale to tez nie tak ze sie dziecko miesem zajada, bo musi miec tez do tego nastroj
Jeszcze dodam, ze mloda nie przepada za pierogami, kopytkami, jedynie wyraznie lubi placki ziemniaczane i suche nalesniki...
No i jak tak to sobie napisalam, to wychodzi calkiem sporo, ale tak naprawde, to ciezkie jest to zywienie mojego dziecka;-)