My mieliśmy mieć kota, ale mam taką alergię, że nie ma szans.
U nas pies też ma służyć celom bezpieczeństwa. Mieliśmy w zeszłym roku próbę włamania w środku nocy. Usłyszałam włamywaczy, bo akurat skończyłam karmić córeczkę, ale wiele miesięcy na najmniejszy szelest za oknem reagowałam źle.
Jeszcze przez moment myślałam, żeby powiedzmy za rok wziąć już jakiegoś kilkuletniego psa, więc teoretycznie nie będzie takiego problemu jak ze szczeniakiem, ale też mam wątpliwości do takiego rozwiązania.
A alarm? Gaz w żelu do samoobrony?
Psa jest bardzo łatwo unieszkodliwić. Profesjonalny włamywacz skrzywdzi go bez trudu.
A na pewno robią rozeznanie terenu. Jest dużo metod, np. trutek, wystarczy, że ktoś coś podrzuci na podwórko.
Pies wymaga uwagi, szkolenia, spacerów, ruchu, węszenia, eksploracji, poświęcenia mu czasu. Jest jak kolejne małe dziecko. Owszem, można go zamknąć i mieć gdzieś
Tyle, że ja uważam, że jak się bierze zwierzę, to należy mu zapewnić dobre i godne życie. Nie bylejakość.
Przy malutkich dzieciach nie była bym w stanie dobrze zająć się (jeszcze) i psem.
Gotowanie, sprzątanie, pranie, zakupy, odwożenie dzieci do przedszkola/szkoły, choroby dzieci, lekarze, poświęcanie czasu maluchom i mężowi. W domu też jest co robić. A czasem praca. Doba ma 24 godziny. Zawsze ktoś ucierpi. Myślę, że najczęściej będzie to pies. Wzięłam psa jak dzieci były odchowane, a ja o nim strasznie marzyłam. To była decyzja podjęta wspólnie z mężem. Teraz dorosła córka bardzo pomaga mi w opiece nad sunią, bo mam malucha z niepełnosprawnością. Musisz sama odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dasz radę, czy to dobry czas i czy pies to jest to, czego teraz potrzebujecie do szczęścia?
Nie znam was. Konsekwencje decyzji poniesiecie wy. A pies jest na lata, na ok. 15, jak zadbany i w dobrej formie.