kociatka
Fanka BB :)
Dziewczyny, Fifka, zobaczcie na watek Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy. Udzielalam sie tam calkiem niedawno. Jest on pelen kobiet z takimi problemami i ich historii - ze szczeslliwymi zakonczeniami! Naprawde warto poczytac, nic tak nie dodaje otuchy.
Ja zaczelam rodzic w 24 tc. Przyjeto mnie do szpitala, dostalam silne leki - porod na szczescie zatrzymano... Lezalam 3,5 miesiaca, praktycznie nie ruszajac sie z lozka. Bylam wtedy sama za granica, wiec bylo jeszcze trudniej. Ile strachu, zwatpienia i chwil paniki przezylam to moje... Moj synek byl bardzo nisko od polowy ciazy wlasciwie, pod koniec juz nie mialam szyjki. Ciaze donosilam, podobnie jak WSZYSTKIE moje kolezanki - forumowiczki. Przylecialam do Polski w 32 tc, porod wywolano (!) w 40 tc. Moj synek jest okazem zdrowia.
Polecam poczytanie powyzszego watku, znajdziecie tam mnostwo szczegolow. W mojego doswiadczenia moge powiedziec tyle:
- trzeba lezec i tyle, swiat poczeka; nie ma nic gorszego niz przedwczesny porod, praca, sprzatanie i wszystko inne poczeka
- nie dzwigac niczego
- zero seksu
- dostawalam w Luksemburgu leki na bazie nifedipiny (w PL to jest np Cordafen), sa nowoczesniejsze i bezpieczniejsze niz np fenoterol; polecil mi je takze znajomy lekarz (ordynator szpitala polozniczego)
- w miare mozliwosci wyeliminowac stres - ja mialam po nim najgorsze skurcze
- lekarz w Lux odradzal mi pessar (cialo obce, infekcje...)
Najwazniejsza jest psychika!!! Donosicie spokojnie, nie martwcie sie - tylko baaardzo na siebie uwazajcie. Trzymam kciuki
Ja zaczelam rodzic w 24 tc. Przyjeto mnie do szpitala, dostalam silne leki - porod na szczescie zatrzymano... Lezalam 3,5 miesiaca, praktycznie nie ruszajac sie z lozka. Bylam wtedy sama za granica, wiec bylo jeszcze trudniej. Ile strachu, zwatpienia i chwil paniki przezylam to moje... Moj synek byl bardzo nisko od polowy ciazy wlasciwie, pod koniec juz nie mialam szyjki. Ciaze donosilam, podobnie jak WSZYSTKIE moje kolezanki - forumowiczki. Przylecialam do Polski w 32 tc, porod wywolano (!) w 40 tc. Moj synek jest okazem zdrowia.
Polecam poczytanie powyzszego watku, znajdziecie tam mnostwo szczegolow. W mojego doswiadczenia moge powiedziec tyle:
- trzeba lezec i tyle, swiat poczeka; nie ma nic gorszego niz przedwczesny porod, praca, sprzatanie i wszystko inne poczeka
- nie dzwigac niczego
- zero seksu
- dostawalam w Luksemburgu leki na bazie nifedipiny (w PL to jest np Cordafen), sa nowoczesniejsze i bezpieczniejsze niz np fenoterol; polecil mi je takze znajomy lekarz (ordynator szpitala polozniczego)
- w miare mozliwosci wyeliminowac stres - ja mialam po nim najgorsze skurcze
- lekarz w Lux odradzal mi pessar (cialo obce, infekcje...)
Najwazniejsza jest psychika!!! Donosicie spokojnie, nie martwcie sie - tylko baaardzo na siebie uwazajcie. Trzymam kciuki
Ostatnia edycja: