reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nieoficjalna dyskryminacja po powrocie z macierzynskiego

Powiem tak,za każdym razem po powrocie z macierzyńskiego czy też wychowawczego nie wracałam na swoje stanowisko bo przełożony uznał, że pracownik przyjęty na zastępstwo ma zostać a to ja dostawałam inną działkę... oczywiście nie wyrównano mi żadnych podwyżek, które były w tym czasie a dodatkowo nie raz słyszałam wprost, że pracodawca ma prawo sobie dobierać osoby do współpracy i nie musi się z tego tłumaczyć, dlatego też uważam, że jest to walka z wiatrakami ale trzymam kciuki
 
reklama
Powiem tak,za każdym razem po powrocie z macierzyńskiego czy też wychowawczego nie wracałam na swoje stanowisko bo przełożony uznał, że pracownik przyjęty na zastępstwo ma zostać a to ja dostawałam inną działkę... oczywiście nie wyrównano mi żadnych podwyżek, które były w tym czasie a dodatkowo nie raz słyszałam wprost, że pracodawca ma prawo sobie dobierać osoby do współpracy i nie musi się z tego tłumaczyć, dlatego też uważam, że jest to walka z wiatrakami ale trzymam kciuki
Dokładnie również uważam że głową muru nie przebijesz
 
Jestes niesprawiedliwa w swoim osadzie. Akurat widzialam CV tej dziewczyny i nie ma oni wiekszego doswiadczenie i kwalifikacji. Skad masz takie przeswiadczenie?? Jedynym powodem jest to, ze mnie bylo. Nikt nie chce jej zdegradowac. Ona zdawala sobie sprawe, ze ja wroce. Nie zgodzila sie na umowe na zastepstwo. Chodzilo mi o sprawiedliwe podejscie. Gdybym nie byla na macierzynskim nikt by nawet nie kwestionowal mojego stanowiska.
niesprawiedliwa to jesteś Ty, nie wiesz czy nie podniosła swoich kwalifikacji przez ten czas. Musisz się pogodzić z obecną sytuacja, ciesz się ze masz gdzie wrócić i nie zmniejszyli Ci pensji. Dziewczyna się wykazała i musisz to zaakceptować.
 
Wtedy nie miałabyś rocznej przerwy w pracy i nikt nie musiałby organizować zastępstwa.
Widocznie przez ten rok wykazała się na tyle, że teraz jest ponad Twoim stanowiskiem.
Troche to brzmi jakby zajscie w ciaze to zarzut.
niesprawiedliwa to jesteś Ty, nie wiesz czy nie podniosła swoich kwalifikacji przez ten czas. Musisz się pogodzić z obecną sytuacja, ciesz się ze masz gdzie wrócić i nie zmniejszyli Ci pensji. Dziewczyna się wykazała i musisz to zaakceptować.
Jesli kazdy mialby takie podejscie jak Ty do tematu powrotu do pracy to faktycznie strach w ciaze zachodzic. Ale dzieki za rady. Precyzujac, ta dziewczyna nie pracuje od poczatku mojej nieobecnosci. Najpierw byla inna ale odeszla, wtedy musieli szybko kogos zatrudnic.
 
Dodatkowo dodawalam nawet tutaj post, radzac sie w temacie wczesniejszego powrotu do pracy. Bylo to w momencie w ktorym pierwotna osoba na stanowisko zdecydowala sie odejsc. Ja nie bylam wowczas w stanie wrocic. Od tego momentu nastawienie wobec mnie sie zmienilo. Czy nadal uwazasz, ze to kwestia kwalifikacji??
 
Troche to brzmi jakby zajscie w ciaze to zarzut.
Jesli kazdy mialby takie podejscie jak Ty do tematu powrotu do pracy to faktycznie strach w ciaze zachodzic. Ale dzieki za rady. Precyzujac, ta dziewczyna nie pracuje od poczatku mojej nieobecnosci. Najpierw byla inna ale odeszla, wtedy musieli szybko kogos zatrudnic.
ale jakie mam podejście? Jako pracodawca wybrałabym lepsza osobę i tyle, Twoja nieobecność nie przyczyniła się do tego że Cię nie awansowali. Dziewczyna miała okazję i z niej skorzystała, każdy ambitny człowiek by tak zrobił, ty pewnie też. Musisz się pogodzić, że wybrali kogoś innego niż ciebie. Nie wiesz co się działo w pracy kiedy ciebie nie było. Zdarza się, że kobiety po powrocie do pracy dostają wypowiedzenie, więc naprawdę ciesz się, że masz gdzie wracać.
 
Troche to brzmi jakby zajscie w ciaze to zarzut.
Nie, nie jest.
Ale trzeba się liczyć z tym, ze jak na rok wypadasz z obiegu, to rózne rzeczy mogą sie zdarzyć.

Ja trochę dalej nie wiem, o co właściwie Ci chodzi 🤷‍♀️ dalej mam wrażenie, że po prostu masz wielki ból o to, że musisz raportować komuś, kogo uważasz za gorszego od siebie i w sumie to jest całe sedno problemu. Pracę zawsze możesz zmienić, jak tutaj Ci to nie leży.
 
Tak jak pisalam wczesniej, nastawienie wobec mnie zmienilo jak nie wrocilam gdy odeszla pierwotna osoba. Dzieki jeszcze raz za dyskusje. Mysle, ze musialabym dokladniej opisac specyfike mojej pracy i moje poczatki tam abyscie przekonaly sie, ze mam sie czuc teraz winna, ze nie bylam w obiegu. Jesli mam sie cieszyc, ze nie dostalam wypowiedzenia albo nie zostala zmniejszona mi pensja to jednak ja mam inny system wartosci.
 
Ale nikt nie mowi, że masz się czuć winna. Bo tu nie chodzi o winę czy brak winy. I nikt nie mowi, ze ciąża jest problemem.
Tylko trzeba patrzeć realistycznie. Nie było Cię rok. Nastąpily zmiany. Nie jest to ani Twoja wina ani pracodawcy. Po prostu nastąpily zmiany i tyle.
 
reklama
Tak jak pisalam wczesniej, nastawienie wobec mnie zmienilo jak nie wrocilam gdy odeszla pierwotna osoba. Dzieki jeszcze raz za dyskusje. Mysle, ze musialabym dokladniej opisac specyfike mojej pracy i moje poczatki tam abyscie przekonaly sie, ze mam sie czuc teraz winna, ze nie bylam w obiegu. Jesli mam sie cieszyc, ze nie dostalam wypowiedzenia albo nie zostala zmniejszona mi pensja to jednak ja mam inny system wartosci.

Ale co mają początki twojej pracy do obecnej sytuacji?
Też uważam, że przesadzasz. Co innego gdyby zmniejszyli ci pensje albo nie wyrównali jak inne osoby na tym stanowisku miały podwyżkę a co innego że masz składać raport do osoby, która jest krócej w firmie niż ty. Po pierwsze skoro nie była na umowie na zastępstwo to po prostu jest traktowana tak jakby zatrudnili nową osobę, niezależnie od tego czy na macierzyński poszłaś czy nie.
Ja wracam teraz po macierzyńskim i mogę śmiało przyznać, że wypadłam z obiegu. Dziwne by było jakbym nie wypadła po takiej przerwie.
Zatrudnili nową dziewczynę, która przejęła część mojej działki, ale teraz jej nie zwalniają, bo widocznie potrzebuja nowej pracownicy. Pracuje w usługach, musimy dzielić między siebie klientów, a moja pensja zależy od ilości usług jaka wykonam, więc prosta matematyka można się domyślić, że moja pensja może być mniejsza przez to. Tylko, że okazuje się, że ,,starzy klienci" sprzed mojego macierzyńskiego wola się zapisywać do mnie niż do niej. Takie jest życie, wygrywa lepszy.
 
Do góry