reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nieodpowiedzialność

Położna mi kiedyś powiedziała, ze miała w swojej karierze taki przypadek, w którym rodzice zaczęli rozszerzanie diety od….hamburgera z McDonalds zmiksowanego na papkę.
W ogóle nie widzieli w tym nic złego…
 
reklama
Położna mi kiedyś powiedziała, ze miała w swojej karierze taki przypadek, w którym rodzice zaczęli rozszerzanie diety od….hamburgera z McDonalds zmiksowanego na papkę.
W ogóle nie widzieli w tym nic złego…
No i tu mi się nasuwa pytanie - co zrobiła położna? Olała temat bo to rodzice wiedzą najlepiej i to ich dziecko i mogą robić co chcą czy może wezwała policję, opiekę itp czy wytłumaczyła rodzicom jak to wszystko działa i jak się powinno rozszerzać dietę?
Nam niektóre rzeczy wydają się oczywiste ale nie są oczywiste dla każdego. U mojego męża na osiedlu taka niewiedza i pozostawienie matki samej sobie skończyło się tragicznie - mama podała rosół trzymiesięcznej córce i ta niestety zmarła. Dziewczyna co się później okazało miała jakieś załamanie nerwowe a dziecko chyba kolki - jedyne co ta mama usłyszała od innych to to że dziecko płacze bo się nie najada, no to chciała żeby się najadło.
 
No i tu mi się nasuwa pytanie - co zrobiła położna? Olała temat bo to rodzice wiedzą najlepiej i to ich dziecko i mogą robić co chcą czy może wezwała policję, opiekę itp czy wytłumaczyła rodzicom jak to wszystko działa i jak się powinno rozszerzać dietę?
Nam niektóre rzeczy wydają się oczywiste ale nie są oczywiste dla każdego. U mojego męża na osiedlu taka niewiedza i pozostawienie matki samej sobie skończyło się tragicznie - mama podała rosół trzymiesięcznej córce i ta niestety zmarła. Dziewczyna co się później okazało miała jakieś załamanie nerwowe a dziecko chyba kolki - jedyne co ta mama usłyszała od innych to to że dziecko płacze bo się nie najada, no to chciała żeby się najadło.
Szkoda dziecka. I matki. Właśnie w takich przypadkach przydałaby się pomoc. Nawet żeby to płaczące dziecko na spacer zabrać, żeby mama miała chwilę odpoczynku. Wtedy może nie byłaby tak zdesperowana, żeby rosół dawać dziecku, które samo mleko powinno pić.
 
No i tu mi się nasuwa pytanie - co zrobiła położna? Olała temat bo to rodzice wiedzą najlepiej i to ich dziecko i mogą robić co chcą czy może wezwała policję, opiekę itp czy wytłumaczyła rodzicom jak to wszystko działa i jak się powinno rozszerzać dietę?
Nam niektóre rzeczy wydają się oczywiste ale nie są oczywiste dla każdego. U mojego męża na osiedlu taka niewiedza i pozostawienie matki samej sobie skończyło się tragicznie - mama podała rosół trzymiesięcznej córce i ta niestety zmarła. Dziewczyna co się później okazało miała jakieś załamanie nerwowe a dziecko chyba kolki - jedyne co ta mama usłyszała od innych to to że dziecko płacze bo się nie najada, no to chciała żeby się najadło.
Naprawdę powodem śmierci był rosół?
20-40 lat temu 3 miesieczniakom rozszerzono dietę i na porządku dziennym było dawanie takim maluchom serka z bananami, marchewki, zupek i kaszek…
 
Naprawdę powodem śmierci był rosół?
20-40 lat temu 3 miesieczniakom rozszerzono dietę i na porządku dziennym było dawanie takim maluchom serka z bananami, marchewki, zupek i kaszek…
Z tego co mi wiadomo to tak. Nie wiem czy dziecko na coś chorowało, czy było w ogóle w jakiś kierunku diagnozowane, czy mama wcześniej też podobnie karmiła, nie znam szczegółów, nie znałam tej dziewczyny - wiem tylko to że to była oficjalna przyczyna śmierci. Myślę że to tak jak że wszystkim - jeden pali jak smok i dożywa sędziwego wieku w zdrowiu a drugi mimo zdrowego trybu życia choruje.

Wiem jak kiedyś rozszerzano dietę, były to bez mała wyścigi. Sama się nasłuchałam jak to w wieku kilku miesięcy jadłam pierogi🤦🏻‍♀️🤷🏻‍♀️...no ok żyje i mam się dobrze ale na swoich dzieciach tego praktykować nie będę.
 
Z tego co mi wiadomo to tak. Nie wiem czy dziecko na coś chorowało, czy było w ogóle w jakiś kierunku diagnozowane, czy mama wcześniej też podobnie karmiła, nie znam szczegółów, nie znałam tej dziewczyny - wiem tylko to że to była oficjalna przyczyna śmierci. Myślę że to tak jak że wszystkim - jeden pali jak smok i dożywa sędziwego wieku w zdrowiu a drugi mimo zdrowego trybu życia choruje.

Wiem jak kiedyś rozszerzano dietę, były to bez mała wyścigi. Sama się nasłuchałam jak to w wieku kilku miesięcy jadłam pierogi🤦🏻‍♀️🤷🏻‍♀️...no ok żyje i mam się dobrze ale na swoich dzieciach tego praktykować nie będę.
No ja dostałam fasolkę po bretońsku jako 5 miesięczniak, ale to lata 80, tak się robiło, na dodatek nie byłam pierwszym dzieckiem (starsze rodzeństwo też żyje a chyba siostra w 2 mż dostała surowe owoce od brata a mnie dość wcześnie nakarmili paluszkami), więc po prostu takie czasy i stan wiedzy. Kiedyś też dzieciom dosładzano papki. Generalnie, ja też jestem przeciwna wczesnemu rozszerzaniu diety (swojemu dziecku do 6 mż nie dałam nawet wody), ale myślałam, że to raczej konsekwencje negatywne, ale odległe (otyłość, alergie, choroby jelit) ale w życiu bym nie pomyślała, że smierć.

Straszne, współczuję tej kobiecie:
 
No ja dostałam fasolkę po bretońsku jako 5 miesięczniak, ale to lata 80, tak się robiło, na dodatek nie byłam pierwszym dzieckiem (starsze rodzeństwo też żyje a chyba siostra w 2 mż dostała surowe owoce od brata a mnie dość wcześnie nakarmili paluszkami), więc po prostu takie czasy i stan wiedzy. Kiedyś też dzieciom dosładzano papki. Generalnie, ja też jestem przeciwna wczesnemu rozszerzaniu diety (swojemu dziecku do 6 mż nie dałam nawet wody), ale myślałam, że to raczej konsekwencje negatywne, ale odległe (otyłość, alergie, choroby jelit) ale w życiu bym nie pomyślała, że smierć.

Straszne, współczuję tej kobiecie:
Pewnie w większości przypadków konsekwencje zbyt wczesnego rozszerzania diety są odległe ale właśnie czasem/często nie wiadomo czy taki maluch na coś nie choruje, czy prawidłowo się rozwija - czasem płacz zgania się na kolki czy bo dziecko tak ma a później okazuje się że jednak coś było nie tak. Tu mogło coś być.

Ja jestem rocznik 88 więc przeszłam te wczesne rozszerzania diety, ekspresową pionizację, prowadzanie za ręce gdy jeszcze nie chodziłam lub ledwo stawiałam kroki , przegrzewanie, palenie przy dziecku, dosładzanie wszystkiego nawet wody itd😁😁😁🤦🏻‍♀️ - powiem Ci szczerze że jak teraz o tym wszystkim piszę to nie wierzę😅😅😅
 
reklama
Pewnie w większości przypadków konsekwencje zbyt wczesnego rozszerzania diety są odległe ale właśnie czasem/często nie wiadomo czy taki maluch na coś nie choruje, czy prawidłowo się rozwija - czasem płacz zgania się na kolki czy bo dziecko tak ma a później okazuje się że jednak coś było nie tak. Tu mogło coś być.

Ja jestem rocznik 88 więc przeszłam te wczesne rozszerzania diety, ekspresową pionizację, prowadzanie za ręce gdy jeszcze nie chodziłam lub ledwo stawiałam kroki , przegrzewanie, palenie przy dziecku, dosładzanie wszystkiego nawet wody itd😁😁😁🤦🏻‍♀️ - powiem Ci szczerze że jak teraz o tym wszystkim piszę to nie wierzę😅😅😅
No kiedyś były inne czasy też palono przy dzieciach i nie tylko a teraz to wogole inna historia🤣
 
Do góry