Cześć dziewczyny, niedawno pisałam tutaj odnośnie stwierdzenia pcos.. ponoć miałam dwa lata na urodzenie dziecka i teraz pojawił się problem. Otóż ostatnią miesiączkę miałam 18 lutego, ostatni stosunek 18 kwietnia, 21 kwietnia byłam u lekarza, odstawiłam anty i dowiedziałam się o pcos i dostałam luteine na wywołanie miesiączki, oczywiście miesiączka nie przyszła, za to przyszły mdłości, wymioty, bóle podbrzusza. Mama zasugerowała mi by zrobić test..a ja mówiłam , po co, skoro nie mam aktualnie szans na dziecko. 2 maja u drugiego lekarza potwierdzono chorobę. Wczoraj zrobiłam test wyszły dwie kreski, zrobiłam drugi i to samo, dzisiaj poszłam na bete i wyszła 65035..dziewczyny co jest nie tak ? Lekarze są ślepi czy to cud ? Bo ja kompletnie tego nie rozumiem, lekarza mam dopiero na 24 maja, ale tak mnie boli jajnik,że jadę dzisiaj na wieczorynke. Co mam myslec ?