reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niejadki

oj chcą ;)
moja słodka kruszynka lubi słoiczkowe zupki -czasami bardziej niż moje...przykre ale prawdziwe
niejadek z niej straszny-mamy drugi centyl...
jedzenie polega na zabawianiu i podawaniu jedzenia...bez zagadania nie zje nic...wiec pytam sie gdzie konik-pokzuje konika w książeczce....itp tak buzie otworzy -nie ma zagadywan wypluje nie zje...
mleka mody nie wypije-przetestowałam wszystkie...krowie tez pogardzone...ale z krowiego to chociaz budyn zje (kilka łyżek...)

Ostatnio czytałam artykuł dotyczący właśnie słoiczków i wypowiadali się w nim lekarze, którzy stwierdzili iż dzieci, które jedzą gotowe słoiczki mają znacznie mniej problemów z alergiami pokarmowymi. Ja powiem szczerze, że już sama nie wiem co lepsze:/ jeśli bobas nie chce jeść to może powinien jeść to co chce ?
 
reklama
Czesc dziewczyny.
A co zrobic z 3 miesiecznym niejadkiem, ktory nie chce pic mleczka?
Nie uwierze w zadne bajki o smaku mleka, ze moze nie smakowac dziecku, bo to jest bzdura, ani ze butelka nie pasuje albo smoczek winny. Takie mozliwosci wykluczam.
Moja 3 miesieczna corcia byla na piersi przez 7 tygodni, a potem piers odrzucila i jest na butli. I powinna wspaniale przybierac, problem w tym, ze nie chce jesc. Jadla juz lepiej ale jej ochota przeszla. Powinna jesc jednorazowo od 180 do 210 ml, ale jest to nierealne. Srednio podczas jednego karmienia pije 120ml, nawet zdarza sie jej wypic 150ml, ale zazwyczaj ostatnie 30 jest jej wciskane, poniewaz ona juz nie chce. I co ja mam zrobic z nia? Lekarka zaniepokojona wyslala nas na badania do szpitala, zrobili badania, zelazo w normie, nie jest odwodniona, mocz tez jest ok. Okaz zdrowia, tylko troche maly i nie chcacy jesc.

Nie oczekuje juz porad od nikogo, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze to sie zmieni i ze w koncu kiedys zacznie jesc. Przeciez musi rosnac. Najlepsze jest to, ze codziennie robi kupe, co najmniej jedna, a jak juz zrobi to po pachy, tak ze trzeba wszystko przebierac. Komedia, skad ona tyle gowienka potrafi wyprodukowac nie mam pojecia, chyba z powietrza.

Po prostu wyzalic sie chcialam dziewczyny. Na kazdym szczepieniu to samo, jaka ona malutka, ehh. Ale bardzo ja kocham i nigdy w zyciu nie oddalabym za inne dziecko, jest taka ladna i kochana, ma takie sliczne raczki i uczy sie wlasnie trzymania butelki.
 
z moich sposobów na niejadka (ale trochę starszego:)) jest wspólne przygotowywanie posiłków - wiadomo nie zawsze jest na to czas, ale od czasu do czasu takie wspólne chociażby przygotowywanie kanapek według mnie dużo daje Zakładanie fartuszków, wspólne smarowanie chlebka i krojenie go w kosteczki, które później tworzą np. pociąg albo statek (można też się bawić kolorami na kanapkach, czyli np z ogórka zrobić oczy, z rzodkiewki nos, a z delikatnego keczupu dla dzieci uśmiech :)) Samemu takie kanapki się super wcina, a nie musi też to długo trwać ;) Ponadto dobrze dawać dziecku tyle ile mniej więcej zje, a nie za dużo i myśleć "najwyżej nie zje to się po nim doje albo się wyrzuci" Jeśli dziecku uda się wszystko zjeść to samo bedzie dumne z siebie :) i duża ilość nie przerazi go już na samym początku :)
 
na mojego nie działa robienie zwierzątek, zawsze twierdzi, że to nie jest do jedzenia, tylko do oglądania
czytałam, że nie należy robić z jedzenia szopki, bo dziecko przestanie jeść,a zacznie traktować jedzenie jak zabawke kolejną i że dziecku się z czasem reguluje, ze zdrowe dziecko nei da się zagłodzić
 
Ja nie stosuje zadnej presji. Nie chce jesc niech nie je. Brzmi brutalnie, ale na prawde to najlepszy i najmniej stresujacy sposob dla obojga. Im bardziej bedziemy zwracaly uwage na jego grymasy, tym bardziej bedzie je przeciagal. Czasem to po prostu chec przyciagniecia uwagi. KATEGORYCZNIE jednak USUNAC trzeba slodycze i podkarmianie lodami, chipsami itp. Nie dosc ze zapychaja i odbieraja apetyt, to jeszcze sa niezdrowe i w zadnym wypadku nie powinny byc substytutem "normalnego" jedzenia. Jak dziecko bedzie glodne (co na pewno kiedys wystapi, na to nie ma mocnych, a maluchy jeszcze nie znaja slowa dieta ;)) i NIE BEDZIE MIALO dostepu do wyjsc awaryjnych (babcine czekoladki "wnusia musi jesc" :)crazy:), szafka z chipsami, krakersami itd.) to i obiadek zje. Tylko jeszcze raz apeluje o KONSEKWENCJE! Uwierzcie, ze dziecko jak zglodnieje, samo siegnie po jedzenie!!! :) A tutaj mamy sporo fajnych przepisow dla dzieciakow (dobre, zdrowe, z fantazja) : Przepisy dla dzieci - serwis eDziecko.pl :cool2:
 
Ostatnia edycja:
Polecam książkę kucharską "Przepisy dla Tadka Niejadka" stworzoną przez rodziców. Tam są fajne propozycje jedzeniowe dla maluchów. Znajduje się w niej mnóstwo sprawdzonych przepisów. Sama korzystałam z kilku i są naprawdę świetne - mała wcina je z apetytem. Oprócz tego alternatywne sposoby na Niejadków:)
E-book z przepisami dostępny jest na stronie www.happytv.pl/.
 
Popieram. Moim zdaniem najbardziej działa wrzucenie na luz i nie wywieraniu nacisku na dziecku że musi jeść. Jak patrze na babcie jak biegają ciągle za dziećmi i wciskają jedzenie to wcale się nie dziwię że później niemają ochoty na obiad :)
 
DobryDuszek wiem, że odpowie nie w czas, ale dziwi mnie podejście, że dziecko powinno zjeść tyle i tyle. Być może twoja mała woli zjeść mniejsze porcje a częściej? Dobrą rzeczą dla nas rodziców jest poskładać czasem to co dziecko je w ciągu dnia przekąski, cukierki, serki, soczki, tak szczerze zbiera sie tego trochę i to kalorycznych rzeczy. U nas babcia rozpuściła młodego. Sprowadzenie go na dobrą drogę trwa ale to syzyfowa praca :-( najlepsze są rzeczy z czekolada, naleśniki, serki, kakao. Zmartwiona jestem tym bardziej, że mój 4 latek ma problem z 3 migdałem, a ostatnio p. dr powiedziała, że jest to częsty problem dzieci przebiałczonych w diecie czyli , właśnie jedzące dużo serów, jogurtów, mięsa przy znikomej ilości owoców i warzyw :-( Pozdrawiam :-) i trzymam kciuki za lepsze apetyty naszych maluchów
 
Wiesz, z niejadztwa oraz z różnych problemów z przewodem pokarmowym wyleczyłam dwoje moich dzieci: 9-miesięczniaka i 14-latka. Kiedy przypominam sobie te wszystkie wydarzenia związane z jedzeniem i wszystkie czynności wokół talerza, wiesz to była dla mnie gehenna, płacz…myślałam już że wpadnę w nerwicę. Wtedy zamówiłam mieszankę ziół u bioenergoterapeutki, zielarki, zioła stare jak świat, popularne, pospolite, tajemnica tkwi w recepturze i sposobie podawania, czyli posypywania maleńką szczypeczką, a nie np. parzenia, gotowania, paprania, jak to się powszechnie stosuje.
Zioła są przeznaczone dla niejadków - pobudzają apetyt oraz do wyleczenia przewodu pokarmowego, który z różnych powodów szwankuje. Przeznaczone są dla dzieci i dorosłych, tylko dawka jest różna - zależna od wieku. Tajemnica tkwi w recepturze oraz w sposobie podania - do każdego posiłku szczypeczka - tyle co główka od szpilki na początek, nawet jeśli tym posiłkiem jest sucha bułka czy batonik. U młodszaka już po tygodniu zauważyłam chęć do jedzenia, starszak był strasznie sceptyczny - ukrywałam ziółka na kromce suchego chleba, który smarowałam masłem - jadał głównie chleb z masłem, u niego chęć do jedzenia pojawiła się już po trzech dniach. Dziś jak sobie przypomnę to piekło związane z odżywianiem moich dzieci to dostaję gęsiej skórki, ale dzieci nie są już niejadkami, wręcz przeciwnie - jedzą wszystko, a zioła stosowałam u obojga zaledwie miesiąc - później nie były już potrzebne. Zioła kosztują 35 zł, jeżeli nie jesteś z Wrocławia mogę je zamówić i wysłać Ci pocztą. Od razu powiem, że nie mam w tym żadnego interesu, po prostu jestem tak szczęśliwa, że ten koszmar z jedzeniem mam już za sobą, że postanowiłam opublikować moją radość w Internecie - wszędzie gdzie tylko będę mogła, i podzielić się z innymi rodzicami niejadków moimi doświadczeniami i sposobem, w jaki poradziłam sobie z moimi własnymi niejadkami i także z samą sobą - miałam kiedyś w życiu taki trudny okres - dużo pracy, dużo stresów, dużo kawy i nerwów, strasznie źle się czułam i miałam okropny wstręt do jedzenia, schudłam tak strasznie, że ze wstydu nie rozbierałam się na plaży, wyglądałam jak kościotrup, ale to było tylko w jedno lato, następnego wyglądałam już normalnie, zastosowałam te ziółka i wszystko wróciło do normy.
Powyższe informacje pragnę opublikować na wszystkich forach, bardzo proszę nie usuwać tego posta, nie spamuję, a to, co robię, robię wyłącznie z potrzeby serca, pragnienia pomocy ludziom, głównie matkom, które są w rozpaczy, tak jak ja kiedyś byłam oraz w podziękowaniu za pomoc, której udzielono mnie oraz dwójce moich dzieci, chociaż żadne słowa nie są w stanie tej wdzięczności wyrazić.
Pozdrawiam serdecznie
casiopea
 
reklama
Mój niejadek ma 18 mc waży 12,5 kg i każdy obiad kończy się na słoiczkowej zupce bo o drugim nie chce słyszeć mimo mojego stania w kuchni wymyślania potraw mała jest bardzo trudna w karmieniu a o owocach nawet nie ma mowy nawet nie chce na nie patrzeć,blada chuda i drobna...A jak sie ma u Was wiek do wagi i ilości pokarmów? U nas 3 razy mleko bebilon pepti w miarę dobrze wchodzi, śniadanie paróweczka dla dzieci,plasterek sera żółtego, pozniej danonek i biszkopt, mleko przed południową drzemką, obiad hmmm i tu jest problem bo mimo kombinacji najbardziej woli zupki słoiczkowe, i na nowości na razie reaguje odmową,oczywiscie wszystko sprawdzane koniuszkiem języka czy znajomy smak jak coś nowego to od razu wypluwa.Podwieczorek mus owocowy ze słoiczka,lub jogurt naturalny, kolacja mleko 210 ml średnio.Unikamy słodyczy a herbatek słodzonych od początku nie pije.Badania też zrobione i ok...a może to urok tego wieku i początek buntu?
 
Ostatnia edycja:
Do góry