reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niejadki

Moniko, jeśli chodzi o parówki, do Filip dostaje tylko te dla dzieci przeznaczone, a i te niezbyt często. Te parówki mają pozytywną opinię IMiDz, więc raczej nie są trujące. Oczywiście, że nie jest to może optymalne pożywienie dla dziecka, ale przecież nie jada ich często. Mięso dostaje gotowane, więc tu nie widzę problemu. No i skąd Twoim zdaniem mam wziąć mięso, jeśli nie ze sklepu? Nie mam własnej hodowli :laugh:, nie mam nikogo na wsi. Technicznie nie mam takiej możliwości, żeby dawać mięso nie ze sklepu. Poza tym uważam, że przesada w żadną stronę nie jest dobra - większość dzieci jada to samo co Filip i jakoś nic się im nie dzieje.... poza tym mięso sklepowe jest przynajmniej przebadane przez weterynarza. Jak się kupuje prosto od chłopa, to różnie z tym bywa... no i ogórków to też bym się nie czepiała. Mój synek nie ma żadnego problemu z ich trawieniem, poza tym bardzo je lubi i chętnie je. Jeśli nie chce jeśc innych warzyw, to dobrze, że przynajmniej je ogórki, no nie? Poza tym je kiszonki (ogórki i kapustę) a nawet kukurydzę, która też jest ponoć ciężko strawna, a Filip trawi ją w całości i w dodatku bardzo lubi.
No a wogóle wątek jest już troszeczkę przestarzały, bo od tamtego czasu zdążyłam odstawić syncia od cyca i problemy z jedzeniem też się odstawiły. Co prawda ostatnio miał je przez parę dni, ale to się okazało związane z przeziębieniem.
A swoją drogą ciekawa jestem, co Ty dajesz swojemu dziecku do jedzenia. Czy wszystko robisz mu sama, masz niesklepowe mięsa ? A co z wędlinami, też własnej roboty? No bo przecież taki spory brzdąc potrzebuje też i plasterka wędliny.

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Zwracam się do mam rocznych dzieci lub mam, które mają starsze dzieci i są już bardziej doświadczone w tej materii. Jestem mama rocznej Zosi, która jest wielkim niejadkiem. Staram się jej urozmaicać obiadki, ale z reguły daję jej kartofelek, marchewkę i skrzydełko z kurczka. Robie z tego taką gęstą zupę-krem, lub podaje jej kartofelki z jajkiem, lub parówką.
Co Wy dajecie swoim dzieciaczkom? Będę wdzięczna za odwowiedzi :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Może spróbuj podawać do obiadu kasze - gryczana , jęczmienna, peczak, no i ryż. To zawsze urozmaicenie, no i dzieciaczki powinny jeśc kasze. Poza tym może Twojej dzidzi posamkują pulpeciki - mielone mięsko można wyrobić z jajkiem, odrobinkę przyprawić, jeśli dzidzia lubi przyprawione - nie trzeba nic więcej. Wrzucić to na gotującą się wodę ( ja do wody zawsze dodaję włoszczyznę, a potem, jak już wyjmę pulpety, gniotę warzywka i zagęszczam wszystko mąką - wychodzi sosik), a potem podać z sosem- można nim polać też kaszę. Dzieci to lubią. Nie musisz dawać tylko kurczaka, nawet wskazane są też inne miesa, bo kurczaki często "pędzone" są na hormonach, więc nie należy karmić wyłącznie kurczakami (chyba, że sama hodujesz). Możesz też dawać poprosu ugotowany na miękko schabik - zawsze to inne mięsko. Schabik można podać gotowany w jarzynach lub w ziołowych przyprawach (ja daję zioła prowansalskie, rocznemu dziecku nie zaszkodzą). Kartofelki też możesz urozmaicać - raz w kawałeczkach, raz gniecione na papkę z masełkiem (moje dziecię bardzo takie lubi), raz z koperkiem... nie bój się podawać nowości - roczne dziecko może już jeść bardzo wiele rzeczy. No i spróbuj z rybką, może jej się spodoba. Poprostu ugoruj rybę w wodzie lub na parze, najlepiej w warzywach.
No i może Twojej dzidzi spodoba się kiszona kapusta - ona zaostrza apetyt. Można ją przepłukać przed podaniem, żeby nie była zbyt słona. Jak pokroisz ją drobno, to dziecko da sobie z nią radę. Mój Filip ja miał roczek, to z powodzeniem jadł kiszoną kapustkę i kiszone (tudzież świeże) ogóreczki. Kiszonki są też bardzo wskazane dla dzieci.

pozdrawiam
nikita
 
Moja cora uwielbia zupe pomidorowa i wszystkie kwasne czyli kapusniak, ogorkowa. Dostaje wlasciwie to co my odkad skonczyla roczek. Daje jej nalesniki z serem polane musem owocowym (pychotka).
Zaopserwuj co Zosia lubi najbardziej, moja lubi pomidory wiec wszystko przyprawiam pomidorami (mam wlasne robione w sloiczkach), daje jej rozciapcianego kotleta mielonego z odrobina sosu pomidorowego, kanapki z serem i keczupem.
Jak jeszcze cos wymysle to dopisze
Pozdrawiam S.
 
Ów wątek powinien się znaleść w dziale Jedzeniowe ABC - ale moj watek nie dotyczy calkowicie spozywania posilku przez dziecko - bardziej mi chodzi o sposob na niejadka .... wiec po namysle watek wstawilam na Niemowlaki (tym bardziej ze dzial Niemowlakow jest czesciej odwiedzany)
lecz jesli moderator uzna ze watek tu nie pasuje nie mam nic przeciwko jesli zostanie przeniesiony




CZESC - szukam jakiegos ratunku

sprawa wyglada tak - moja coreczka Ewunia jest typowym niejadkiem - gdy zaczyna sie posilek zaczyna tez sie wielki dramat - trzeba nad ewunia skakac tanczyc - wymyslac cos aby tylko zjadla jedna lyzke

co do jedzenia mleka (nutramigen) i kaszek smakowych (tu w gre wchodza rozne - jablkowa- malinowa- gruszkowa-owoce lesne-morelowa) to je chetnie -

ale uwazam ze to jest stanowczo za malo ...

jak przekonac ewe do jedzenia zupek - deserkow - picia sokow - do spozywania czegos bardziej wartosciowego

poradzcie cos ??? jak wy radzicie sobie z okropnym karmieniem - jak zabawiacie i ogolnie jak u was to przebiega ???


pozdrawiam Tuska
 
Witam,

U nas bylo to samo.

Przede wszystkim zawsze sadzalam Sonie do krzeselka nie ma jedzenia na kolanach, czy w gdzie tam jej wygodnie.
Owszem bralam rzeczy do zabawiania. Dlugo to ja musialam zabawiac, ale jak juz miala sprawne bardzo raczki, to sama brala i sie interesowala zabawkami.
Staralam sie wybierac obiadki, ktore jej bardziej smakowaly, praktycznie do roku nie chciala tknac domowych zupek, miala swoje ulubione ze sloiczkow.

Niektore mamy czytalam, ze sadzaja i tv puszczaja... Podobno bardzo skutkuje, ale nie jestem zwolenniekiem telewizji w takim wieku, wiec nie probowalam.

Obecnie ma 15,5 miesiaca i calkiem niezle je, juz nie jest takim niejadkiem i juz tak nie wybrzydza. Nie musze za nia latac po calym domu by ja nakarmic, wie, ze krzeselko jest i w nim sie je.

Wiecej Ci nie poradze, wierze, ze jak nie znajdziesz obecnie sposobu, to w koncu dorosnie i bedzie ladnie jesc jak moja corka, szczegolnie, ze w pewnym momencie zaczna sie inne dania, ktore beda jej duzo bardziej smakowac niz przecierane zupki.

A swoja droga, to mozesz sprobowac jakis ziemniaczkow z marchewka o ile jeszcze nie probowalas. Pamietam, ze Sonia wszystko co nie przecierane bylo dobre.

Pozdrawiam,
 
Ja jestem przeciwna jakiegokolwiek zabawiania podczas jedzenia i gdy ktoś próbował to robić(teściowa, mąż)to zaraz ich goniłam jedzenie to nie zabawa.Poza tym nie daję Emilce wiele słodkości dosłownie sporadycznie i tylko po konkretach.Soczki mieszam z wodą by nie były tak słodkie.Do mleka nie dodaję kaszek smakowych tylko zwykły kleik.Robię tak poto by nie poczuła że tylko słodki jest dobre.Na razie odpukać je dobrze pod warunkiem że niejest zbyt jałowe.Jak byłam w ciąży to jadłam dość pikantnie i chyba dlatego teraz lubi jeść takie troche doprawione.(ale żadnych sztuczności)Podobnie jak sandroskarmię ją w krzesełku,i o stałych porach.

Ale mimo wszystko uważam że są dzieci które lubią jeść i takie które tego robić nie lubią. :p
 
A co do sadzania przed telewizorem to moja koleżnka tak właśnie robi,sadza sobie synka na kolanach przed TV i go karmi.Ma straszne problemy,bo on prawie nic nie je.
 
noelia, pogratulowac dziecka, ktore nie musi byc zabawiane..

ja sobie moge byc przeciwnikiem w teorii, w praktyce robie wszystko, zeby tylko zjadl. sama kaszka, bez owocow? pluje tym od samego poczatku dalej, niz widzi! kleik? bez niczego? do ust sie tego nie bierze!

a co do soczkow to mam swoje zdanie, juz nie malego - uwazam, ze po to ktos soki wymyslil, zeby podawac je w takiej wlasnie postaci. to nie sa koncentraty, a przez rozwadnianie staja sie mniej wartosciowe.

maly jest zabawiany wszystkim, co mi w rece wpadnie. do tego oglada tv, choc ja sama jestem jej przeciwna i nie ogladam prawie nic, czasem jakis dokument. ale teletubisie sprawdzaja sie na jakas chwile.

choc o wiele b.sqteczna jest muzyka. mlody ja uwielbia i jak sie zaslucha to przez chwile nawet je.

tez sie karmimy w krzeselku, procz przekasek i jogurtow, no bo bez przesady..

a w ogole apetyt ulegl znacznej poprawie po badaniach krwi. okazalo sie, ze maly ma niedobor zelaza. dostal syropek i po jakis 2 tyg. zaczal jesc! czasem sam sie domaga, zeby mu cos dac. moze wiec warto to sprawdzic?
 
reklama
Witam,

noelia to widac masz dzieciaczka, ktory lubi jesc. U mnie jakby nie zabawianie, to albo by nic nie zjadla, albo bylby tylko krzyk. Poczatkowe karmienie, to byl krzyk, w tedy otwierala buziei moglam ladowac, pozniej oczywiscie sie krztusila i wiekszy placz, az w koncu moja mama ja rozsmieszala i cos zjadla.

Co do soczkow, to rozwadniam, ale nie by byly mniej slodkie, a dlatego, ze niewyrobila bym na nie. Sonia potrafi wypic ponad litr dziennie latem, a zima nieco ponizej.

A co do slodkosci... no jestesm raczej przeciwna karmieniem ciastkami i czekolada, ale kaszki, kakao bardzo lubi i nie uwazam by przez to miala gorszy apetyt. Zreszata jak juz pisalam, odkad je to co my je calkiem ladnie.

Pozdrawiam,
 
Do góry