reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niania i powrót do pracy

A ja napiszę coś zupełnie odwrotnego. Próbowałaś pracować z salonu? (O ile syn z nianią spędzają czas w salonie) wtedy on wiedziałby że jesteś i może spokojnie zająć się zabawą, że nie znikasz i jesteś w zasięgu wzroku.
Wiem że to niepopularna opinia ale od października pracuje właśnie w taki sposób, zdalnie z salonu gdzie przebywa mój syn z teściową (🤡)
Nie wiem czy akurat u Ciebie to zda egzamin bo mnie wiem jak duża jest jego mamoza ale chyba nie masz nic do stracenia?
No i faktycznie, niech jak najczęściej wychodzą na spacery, to te pozowali Tobie trochę odpocząć…
Oni siedzą zamknięci w pokoju syna, bo jak tylko ma otwarte to żadna zabawka go nie zajmie, tylko biega dookoła stołu w kuchni 😂 a jak ma zamknięty pokoj to się ladnie bawi. On wie gdzie ja jestem i w sumie nawet do mnie nie przychodzi. Do męża częściej przychodził, jak siedzielismy w trójkę niż teraz do mnie. Ale moge sprobować zostawić im otwarte drzwi i byc w salonie, bo to akurat jest naprzeciw wejścia do jego pokoju.
 
reklama
Oni siedzą zamknięci w pokoju syna, bo jak tylko ma otwarte to żadna zabawka go nie zajmie, tylko biega dookoła stołu w kuchni 😂 a jak ma zamknięty pokoj to się ladnie bawi. On wie gdzie ja jestem i w sumie nawet do mnie nie przychodzi. Do męża częściej przychodził, jak siedzielismy w trójkę niż teraz do mnie. Ale moge sprobować zostawić im otwarte drzwi i byc w salonie, bo to akurat jest naprzeciw wejścia do jego pokoju.
Ja myślę że nic nie tracisz a może on tymczasowo potrzebuje dodatkowej pewności że jesteś. No ciężki to jest temat. Ogólnie praca z domu w którym jest dziecko jest wg mnie cięższa. Ja czasem serio mam ochotę spakować lapka i pojechać do biura ale czasowo zupełnie mi się to nie opłaca. Ja mam jeszcze w zestawie teściowa więc wyobraź sobie 🤡😁
 
Ja myślę że nic nie tracisz a może on tymczasowo potrzebuje dodatkowej pewności że jesteś. No ciężki to jest temat. Ogólnie praca z domu w którym jest dziecko jest wg mnie cięższa. Ja czasem serio mam ochotę spakować lapka i pojechać do biura ale czasowo zupełnie mi się to nie opłaca. Ja mam jeszcze w zestawie teściowa więc wyobraź sobie 🤡😁
Ja właśnie nie wiem czy świadomość, ze go zostawiam w domu i mnie nie ma nie bylaby gorsza 😂 moze nawet wyszłabym pracowac do kawiarni, ale i tak muszę wracac na sesje z laktatorem. Nie znoszę dziadostwa, ale nie chcę jeszcze mu odstawiać mleka i tak sie z tym bujam.
Moja teściowa nie widziała go od prawie roku, tak że tego 🤡

Najlepsze jest to, że ja w sumie nie przepadam za siedzeniem z nim tak całe dnie w domu, ale wolę już sama niz go z kimś zostawiać 😂 sama siebie nie rozumiem.
 
Ja właśnie nie wiem czy świadomość, ze go zostawiam w domu i mnie nie ma nie bylaby gorsza 😂 moze nawet wyszłabym pracowac do kawiarni, ale i tak muszę wracac na sesje z laktatorem. Nie znoszę dziadostwa, ale nie chcę jeszcze mu odstawiać mleka i tak sie z tym bujam.
Moja teściowa nie widziała go od prawie roku, tak że tego 🤡

Najlepsze jest to, że ja w sumie nie przepadam za siedzeniem z nim tak całe dnie w domu, ale wolę już sama niz go z kimś zostawiać 😂 sama siebie nie rozumiem.
Wszystko co piszesz jest normalne. Kochasz syna całym sercem, ale potrzebujesz też czasu dla siebie. Wziąć oddech, zatrzymać sie, usłyszeć siebie, a nie ciągle jego głos, zatęsknić. Bo to staje sie bardziej produktywne. To was scala i jednocześnie rozwija, a miłość oczyszcza z niepotrzebnych emocji, które rodzą sie z różnych powodów, np. tęsknoty za marzeniami. Bo choć dziecko jest jednym z nich, to są też inne. Jesteś osobą.

Podoba mi sie to, co @Bibi89 mówi. Warto spróbować, choć to może spowodować, że będzie ci trudniej pracować. Ale z czasem oboje sie nauczycie. Też uważam, że teraz warto częściej na spacery syna wysyłać. Zwłaszcza, że pogoda będzie bardziej sprzyjająca do południa. Może piasek trochę go zajmie, lub plac zabaw na jego miarę. Może wtedy popracować ciałem, pobiegać, eksplorować. Ty będziesz miała chwilę na pracę w spokoju. A początki... Jak niania wejdzie... Może Sproboj tak, że nie od razu jej go dajesz. Niech wejdzie, ty sie zaloguj. Usiądźcie, może napięcie sie kawy, czy herbaty, porozmawiajcie. Niech synek zobaczy, że może być z tobą i z nią, że niania nie oznacza od razu straty mamy. Nie chodzi o kolędowanie sie. Możecie omówić trochę dzień. Jak będzie wyglądał. Może pogadajcie o jakichś zabawach. Może to go zainteresuje i pójdzie do niani sie bawić.

Jak chodziłam z córką na terapię, to najpierw siedziała u mnie na kolanach. Jak robiła sie swobodniejsza, to pytałam, czy mogę usiąść z boku, po jakimś czasie wychodziłam do ubikacji i mówiłam, że zaraz wrócę. Aż doszliśmy do etapu, że wchodziła i nawet sie na mnie nie oglądała. To trwało, naprawdę długo, ale jednak udało sie. Siadałam wtedy obok i uczyłam sie do egzaminu. Tylko wtedy miałam chwilę. Proboj i nie poddawaj sie. To trudne, nawet bardzo. Dlatego to, co @Bibi89 pisze ma sens.
Kiedyś myślałam, że moje dziecko samo do przedszkola nie pójdzie. I choć było z bratem nie umiało wytrzymac. Dziś idzie tam z radością. To mój proces, który przeszłyśmy. Płaczu, tęsknoty, nauki. Pamiętam jak siedziałam pod drzwiami by czuła sie bezpiecznie. Po latach wiem, że to możliwe, tylko trzeba czasu. Super, że szukasz. Jesteś zaangażowana. Jak masz terapię jeszcze to pytaj terapeutów, może coś podpowiedza. Czasem trzeba myśleć niestereotypowo.
 
Ja nadal uważam, że problem tkwi w tym, że Ty jesteś obok.
Jak zaprowadzałam córkę do przedszkola to była taka histeria, że kładła się na podłogę i waliła w nią pięściami i nogami. Nauczycielki kazały mi po prostu wychodzić i zostawiać ja nawet w takim stanie. Rozmawiając później z nimi okazywało się, że jak tylko zamykały się za mną drzwi to córka się uspokajała i normalnie bawiła z innymi.
Moja koleżanka pracuje w przedszkolu do którego chodzi też jej syn ale do innej grupy więc ona się nim nie zajmuje. Ale przez szklane drzwi dziecko non stop ja widziało i była afera. Więc drzwi i wszelkie szyby musiały zostać pozakrywane różnymi obrazkami i rysunkami. Od tamtej pory jest spokój.
Więc jeżeli nie masz innej możliwości to musisz to po prostu przetrwać i liczyć na to, że będzie lepiej. Albo czekać aż lekarz się zgodzi i wysłać go do żłobka.
Jeszcze jedno co przyszło mi do głowy to to czy np niania nie mogłaby go brać do siebie do domu.
 
Ja nadal uważam, że problem tkwi w tym, że Ty jesteś obok.
Jak zaprowadzałam córkę do przedszkola to była taka histeria, że kładła się na podłogę i waliła w nią pięściami i nogami. Nauczycielki kazały mi po prostu wychodzić i zostawiać ja nawet w takim stanie. Rozmawiając później z nimi okazywało się, że jak tylko zamykały się za mną drzwi to córka się uspokajała i normalnie bawiła z innymi.
Moja koleżanka pracuje w przedszkolu do którego chodzi też jej syn ale do innej grupy więc ona się nim nie zajmuje. Ale przez szklane drzwi dziecko non stop ja widziało i była afera. Więc drzwi i wszelkie szyby musiały zostać pozakrywane różnymi obrazkami i rysunkami. Od tamtej pory jest spokój.
Więc jeżeli nie masz innej możliwości to musisz to po prostu przetrwać i liczyć na to, że będzie lepiej. Albo czekać aż lekarz się zgodzi i wysłać go do żłobka.
Jeszcze jedno co przyszło mi do głowy to to czy np niania nie mogłaby go brać do siebie do domu.
On może mieć w każdej chwili napad duszności, przy którym musi mieć podane leki.
W żłobku mu leków nie podadzą, bo nie podają, tylko zawołają karetkę i będę go potem odbierać ze szpitala. Niania też mu samodzielnie nie chce podawać, bo to nie jej odpowiedzialność, zeby decydowac czy to już czas na leki czy jeszcze można poczekać.

A lekarze mówią, ze jest za wcześnie na podawanie wziewów na stałe 🤷‍♀️ więc tak się bujamy od jednego napadu do drugiego i zapisujemy częstotliwość.
 
On może mieć w każdej chwili napad duszności, przy którym musi mieć podane leki.
W żłobku mu leków nie podadzą, bo nie podają, tylko zawołają karetkę i będę go potem odbierać ze szpitala. Niania też mu samodzielnie nie chce podawać, bo to nie jej odpowiedzialność, zeby decydowac czy to już czas na leki czy jeszcze można poczekać.

A lekarze mówią, ze jest za wcześnie na podawanie wziewów na stałe 🤷‍♀️ więc tak się bujamy od jednego napadu do drugiego i zapisujemy częstotliwość.
No to może szukać innej niani, taka, która mieszka koło Was. Tak, żebyś Ty zawsze była blisko a jednak daleko.
Na każdą propozycję masz jakiś argument, więc ja nie widzę tutaj wyjścia z sytuacji. Po prostu czekanie i bujanie się z takim stanem w jakim wszyscy tkwicie.
 
No to może szukać innej niani, taka, która mieszka koło Was. Tak, żebyś Ty zawsze była blisko a jednak daleko.
Na każdą propozycję masz jakiś argument, więc ja nie widzę tutaj wyjścia z sytuacji. Po prostu czekanie i bujanie się z takim stanem w jakim wszyscy tkwicie.
Mam argument, bo my to mamy przegadane na setną stronę. W sensie opcje ze żłobkiem, nianią u nas, nianią gdzieś, pracą itd.
Ja szukam opcji jak w takiej sytuacji jaką mamy mu to ułatwić, bo na ten moment sytuacji nie zmienię.
Był zapisany do żłobka od września, ale nie ma szans, zeby teraz poszedł. Przepisałam go już na wrzesień 2025 i zobaczymy, a do tego czasu mamy tak, jak mamy.
No niestety to dziecko z dysplazją oskrzelowo-płucną i każda jedna mini infekcja obciąża mu układ oddechowy tak, że balansujemy na granicy szpitala. To ja już wolę histerie niż dwa tygodnie w szpitalu każdego miesiąca.

Dzisiaj bycie z nim chwilę dłużej zadziałało. Zobaczymy jaki będzie nastrój jak wrócą ze spaceru.
 
reklama
Dzisiaj była histeria na widok niani, ale posiedziałam z nimi az do uspokojenia, poprzytulalismy się i potem już chętniej poszedł do niani przebrać się na spacer :)
Ja myślę że nie ma co dziecku zmieniać teraz niani (o ile jesteś z niej zadowolona) ale pomóc mu przebrnąć jakoś przez ten proces adaptacji… mądrze to opisała @Destino i szła bym w tą stronę właśnie zamiast fundować mu kolejne zmiany (niani, miejsca itp)
 
Do góry